Re: Re: [Czuwaj] GK społeczna wybierana przez RN

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Czw, 12 Cze 2008, 10:23:20 CEST


<cytat kto="Tomasz Kazubski">
>
>  > > Wielu Polaków, a wśród nich sporo harcerzy nie potrafi nawet
> dyskutować i
>  > > uszanować, że ktoś może mieć odmienne zdanie, a w negocjacjach to
podstawa, pierwsza część, a co dopiero dojście do konsensusu, jako
zgodnego oświadczenia woli.
>
>  > Ale mnie nie interesuje jak jest, tylko jak byc moze dzieki takim
organizacjom wychowawczym jak harcerstwo. Ja chce zmienic swiat i
sadze
> ze
>  > nalezy najlepiej to robic od najmlodszych. Jak oni sie naucza to gdy
zostana poslami, premierami, to bedzie to dla nich naturalne. Nie
chce
>  > leczyc "zepsutych" doroslych.
>  > admirał
>
> chciałem tylko przypomnieć, że temat naszej dyskusji dotyczy rady i
zarządu ZHP
> a nie elementów kursu drużynowych
> i dyskutujemy o dochodzeniu do konsensusu przez 30-70latków, a nie
zuchów,
> czy harcerzy

Chodzi mi oto, ze zamiast zmieniac strukture w strone ograniczania
"dyskusji i sporow" na rzecz precyzyjnych kompetencji, lepiej teraz sie
pomeczyc (z "dorosymi", ktorzy nie potrafia w tej formule funkcjonowac
dobrze), a za kilka lat (z "mlodymi" jak juz beda umieli) problem zniknie.
Bo dyskusja i negocjowanie jest immanentnym skladnikiem demokracji.
Obnizanie poprzeczki, poprzez ustalenie mozliwie wielu scislych regul (a
wiec instytucjonalizacje), aby zwiekszyc efektywnosc rzadzenia kosztem
tego konsensualnego komponentu jest zlym posunieciem.


>
>  > Nie, zdecydowanie chodzi mi o cos innego. Chodzi o podejscie
> problemowe.
>  > Jesli problemem jest aborcja, to razem z przeciwnikami zastanawiam
sie
> nad
>  > tym jak to powinno byc uregulowane, bysmy ja i adwersarze osiagneli
> swoje
>  > cele. A nie kombinuje jak uzyskac wieszkosc dla swojego proejktu i
przeglosowac.
>  > admirał
>
> jeżeli jesteś takim idealistą, to proponuję rzeczy bardzo trudne
rozpocząć
> od własnego
> podwórka, a nie proponować ich (narzucać poprzez propozycję) innym
wywodzącym się
> z o wiele słabszych środowisk niż Twoje
>
> na początek proponuję dojść do konsensusu z hufcem Żoliborz odnośnie
wystawienia
> dobrych delegatów na Zjazd, akurat zbiórki wyborcze będą pewnie na
wiosnę
> ;)
>
> a gdy to się uda i będziecie z siebie zadowoleni, to proponuję dojść do
konsensusu
> ze swoimi władzami chorągwi ;)
>
> gdy zobaczymy, że Wam się to udało, zobaczymy ile Wam to czasu zajęło,
jak
> zdobędziecie
> odpowiednie doświadczenie, to można to włączyć do zasad działania władz
naczelnych
>
> dla mnie proponowana przez Ciebie metoda jest prostą drogą do paraliżu
decyzyjnego władz naczelnych
> już to widzę jak władze naczelne podejmują decyzje na zasadzie
> jednomyślności, ba nawet większością 3/4

Rety, to nawet nie szpila tylko poplatanie z pomieszaniem :(.
Znowu, kto sa "Wy" i "My w Twoim wywodzie i czyje sa podworka?

Jesli Ty masz swoje podworko i ja mam swoje podworko i spotykamy na
wielkim wspolnym (moim i Twoim) podworzu, to ja nie mam prawa sie odzywac
a Ty masz?

Cala moja wypowiedz zmierza do popracia tezy, ze dla istnienia konsensusu
jest potrzebna dyskusja, a nie "odgornie" scisle reguly kompetencyjne.
Rzeczywistosc zmienia sie znacznie szybciej niz zdolnosc do stanowienia
prawa. A szkoda tracic czas, na kolejne regulaminy okreslajace precyzyjne
zasady. W przypadku RN i GK zgadzam sie, ze kilka kwestii jest
niedoprecyzowanych, lub zle sprecyzowanych. Ale nie traktowalbym sporu
miedzy tymi grmiami jako przyczyny "calego zla" w zhp. Problem tkwi w
ludziach i ich umiejetnosciach a w procedurach. cd. na koncu...

W przypadku zoliborskim (z ktorego powodu wiele osob juz wyrazalo sluszne
ubolewanie) mielismy do czynienia z proba zaoszczedzenia czasu na dyskusje
i wziecia na siebie (przez komendantow) odpowiedzialnosci za ustalenie,
kto ma byc kandydatem na delegata. I takie podejscie rzeklbym jest wlasnie
krokiem w kierunku zapropnowanym przez Rafala i g00rka - przynajmniej co
do sposobu podejmowania decyzji. Poniewaz dyskusja w gronie zbiorki
wyborczej dwoch hufcow jest trudna i czasochlonna - postanowiono przeniesc
kompetencje wyboru kandydatatow na poziom wyzszy. To bylo zle rozwiazanie
i zemscilo sie okrutnie z nauczka, mam nadzieje, na przyszlosc.

Nie chce tutaj nikogo urazic, wybaczcie tez to uproszczenie, ale mowie
tylko, ze zamiast zmienic  procedury pod tych, co nie potrafia sie
dogadac, lepiej jest uczyc wszystkich dogadywac sie.


>
>>>>Druga sprawa, to ten profesjonalny zatrudniany zarzad. Czy organizacje
harcerska stac na takich fachowcow? Dla mnie laczenie harcerstwa z
zarabianiem pieniedzy nie jest dobrym pomyslem.
>>>>admirał
>>> obecnie dąży się do profesjonalizacji, szczególnie w specjalistycznych
NGO'sach lub dużych,
>>> zupełnie społeczne to mogą być inicjatywy osiedlowe lub wiejskie, w
przeciwnym razie ZHP nie jest w stanie zdobyć grantu z Funduszy
Norweskich,
>>> ale harcerze już potrafią, jednak robią to zawodowo
>>> w wielu poważnych konkursach grantowych albo odejmą Tobie punkty za brak
>>> profesjonalnej, płatnej kadry,
>>> a w niektórych od razu skreślają wniosek przy odpowiednio wysokim
grancie,
>>> gdyż osoby pracujące społecznie nie dają gwarancji rzetelnej
realizacji
>>> projektu, chyba że ma się bardzo dobrą markę na rynku NGO
>>Wpadasz we wlasne sidla.:) Przeciez wiekszosc NGO nie dziala w interesie
tysiecy czlonkow tak bezposrednio jak my. To fundacje i male
>>stowarzyszenia.
>>admirał
>
> niestety tego nie rozumiem, możesz mi to jaśniej wytłumaczyć, w jaki
sposób wpadłem
> w własne sidła?

Sam pisales o roznicach miedzy fundacjami a stowarzyszeniami. A w
argumencie powyzej powolujesz sie na "wiekszosc NGO", ktore sa fundacjami
(a wiec bez "czlonkow"), badz niewielkimi stowarzyszeniami. Zhp trzeba by
raczej porownac ze zwiazkami zawodowymi, lub partiami,  przynajmniej w
kontekscie liczby czlonkow i dzialajacych dla nich, badz w ich imieniu
wladz. A tu akurat profesjoanalizacji nie ma za grosz :( Dobrym przykladem
do porownan sa organizacje skautowe - temu nie zaprzeczam.


Cd o sturkturze.


Jako osoba zupelnie nieznajaca i nierozumiejaca problemow zarzadzania
wielkimi organizacjami spolecznymi, powidzcie mi (zwolennicy
profesjonalnego zarzadu) czym on sie ma zajmowac.

Bo ja to widze tak:
Sledzenie skladek, prowadznie sekretariatu, utrzymywanie www,
rzecznikowanie - wszystkie te rzeczy oczywiscie powinien robic zatrudniany
zespol.
Opracowywanie instrukcji metodycznych, organizacja imprez, prowadznie
sprawozdawczosci i badan i ew. wspolpraca zagraniczna - to zadania dla
instruktorow, ale spolecznych.

Powazne decyzje finansowe (sprzedaz/kupno drogiego majatku) powinno sie
wlasnie podejmowac w pewnej dwu-wladzy, bo z jednej strony GK zalezy na
wyniku finansowym ("sprzedajmy gmach GK splacajac wszystkie dlugi i
przeniesmy sie do namiotu rozstawionego w Perkozie"), ale RN powinno stac
na strazy jakies bardziej dlugosieznych celow ("Nie mozemy sprzedac,
wymyslecie cos innego, bo Malkowski jakby zyl, to na pewno nie chcialby
tego sprzedawac" ;)). I ja wole jak tu RN i GK troche sie posprzeczja i
cos ustala wspolnie, niz gdyby nastepna GK nie miala co sprzedawac (gdyby
tego nie wystarczylo na dlugi), bo zatrudniony menadzer mial piekny i
skuteczny pomysl.
Upraszczam, ale w ten sposob, mam nadzieje, lepiej widac idee.

Zatem spoleczna rada tak, ale dla "rownowagi" potrzebna jest pewna
przeciwwaga. Liczebnosc rady tez jest dyskusyjna. Ale tu jest wlasnie
istotna roznica miedzy fundacjami a nami. skoro takie cialo ma w pewien
sposob reprezentowac interes 100tys osob to z natury rzeczy musi byc
wiecej niz 9 osob (ktos proponowal).  Z jedenj strony jako wyborca ma
nadzieje, ze wieksza grupa nie zrobi jakiejs strasznej glupoty
(stabilizuje/konserwuje), a drugiej jako potencjalny czlonek takiejr ady
tez wole decyzje o wielkich sprawach podejmowac w wiekszym gronie.

wiec ponegocjujmy ile osob taka rada moglaby miec. Moze najlepsza liczba
jest 23? ;)

admiral




-- 
:)






Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj