[Czuwaj] GK społeczna wybierana przez RN
admiral
admiral w pomaranczarnia.org
Czw, 19 Cze 2008, 10:08:33 CEST
<cytat kto="Tomasz Kazubski">
>
>>Ale wydaje mi sie, ze pomijasz istotny
>>element tego systemu tj. konsensualnosc.
>>(...)
>>istotna jest w demokracji umiejetnosc dogadywania sie (mimo
>>procedur), w ten sposob aby zaspokoic w mozliwie najwiekszym stopniu
>>wszystkich uczestnikow, a nie tylko tych co sa po stronie konkretnej
>>procedury (czyli np. wiekszoci). A wiec przestrzen do scierania sie RN i
>>GK jest jak najbardziej potrzebna.
>>
>>admirał
>
> Polacy jako całość nie mają - wg mnie - takiej cechy. Uważam, że byłby to
> niesamowity eksperyment. Oczywiście jest to bardzo dobre rozwiązanie, w
> sensie jakościowym, ale może prowadzić do paraliżu.
> Polacy to nie Szwajcarzy, ja bym raczej określił "sąd, sądem, ale
> sprawiedliwość musi być po mojej stronie".
[...]
>
> Wielu Polaków, a wśród nich sporo harcerzy nie potrafi nawet dyskutować i
> uszanować, że ktoś może mieć odmienne zdanie, a w negocjacjach to
> podstawa, pierwsza część, a co dopiero dojście do konsensusu, jako
> zgodnego oświadczenia woli.
Ale mnie nie interesuje jak jest, tylko jak byc moze dzieki takim
organizacjom wychowawczym jak harcerstwo. Ja chce zmienic swiat i sadze ze
nalezy najlepiej to robic od najmlodszych. Jak oni sie naucza to gdy
zostana poslami, premierami, to bedzie to dla nich naturalne. Nie chce
leczyc "zepsutych" doroslych.
> Chyba, że przez konsensus rozumiesz głosowanie większościowe i podejście
> przegłosowanej części: nie zgadzam się z tą decyzją, ale sporo jestem w
> mniejszości, to uszanuję większość. To byłby wielki sukces.
> Nawet w tej wersji obawiam się, że odezwą się głosy, iż należy uszanować
> również zdanie mniejszości...
Nie, zdecydowanie chodzi mi o cos innego. Chodzi o podejscie problemowe.
Jesli problemem jest aborcja, to razem z przeciwnikami zastanawiam sie nad
tym jak to powinno byc uregulowane, bysmy ja i adwersarze osiagneli swoje
cele. A nie kombinuje jak uzyskac wieszkosc dla swojego proejktu i
przeglosowac. Ide w strone negocjacji anie tylko glosowania.
To jest bardzo trudna sztuka, ale wierze, ze to jest mozliwe. I nawet
czasem udaje mi sie kogos do czegos przekonac bez glosowania,
rozkazywania, wyrzucania i zatrudniania kolegi. Zgadzam sie, ze to wymaga
czasu, ale trzeba tez zdac sobie sprawe z wagi spraw jakie takie grona
podejmuja. Mniej doniosle sprawy powinny trafiac do nizszych cial
koelgialnych.
>
>>Druga sprawa, to ten profesjonalny zatrudniany zarzad. Czy organizacje
>>harcerska stac na takich fachowcow? Dla mnie laczenie harcerstwa z
>>zarabianiem pieniedzy nie jest dobrym pomyslem.
>>
>>admirał
>
> obecnie dąży się do profesjonalizacji, szczególnie w specjalistycznych
> NGO'sach lub dużych,
> zupełnie społeczne to mogą być inicjatywy osiedlowe lub wiejskie,
> w przeciwnym razie ZHP nie jest w stanie zdobyć grantu z Funduszy
> Norweskich,
> ale harcerze już potrafią, jednak robią to zawodowo
> w wielu poważnych konkursach grantowych albo odejmą Tobie punkty za brak
> profesjonalnej, płatnej kadry,
> a w niektórych od razu skreślają wniosek przy odpowiednio wysokim grancie,
> gdyż osoby pracujące społecznie nie dają gwarancji rzetelnej realizacji
> projektu, chyba że ma się bardzo dobrą markę na rynku NGO
Wpadasz we wlasne sidla.:) Przeciez wiekszosc NGO nie dziala w interesie
tysiecy czlonkow tak bezposrednio jak my. To fundacje i male
stowarzyszenia. Ta profesjonalizacja przemienia sie czesto w chorobe
grantowa. Wtedy duza czesc pracy (albo wiekszosc) zarzadu skupia sie na
zdobyciu kolejnego grantu, od projektu do projektu...
I w przypadku fundacji, to nie jest nic zlego, bo to forma takiego
przedsiebiorstwa, ktore dziala w branzy charytatywnej i ok. Ale my sie
mamy zajmowac wychowywaniem, a nie zdobywaniem pieniedzy. Tzn. pieniadze
sie przydaja, ale wazniejszy jest program. W przypadku harcerstwa zas moze
konczyc sie tym, ze to rozklad jazdy wnioskow grantowych (terminy,
celowosc pojektow) determinuje program, a nie potrzeby harcerzy.
Zatem nie potepiam grantow i profesjonalizacji, ale wskazujac na
zagrozenia mysle sobie, ze do dzialania mojej druzyny nie byl potrzebny
profesjonalny zarzad organizacji, ani wielkie granty. Praca nie byla
uzalezniona od tego czy bedzie kasa, czy nie.
admiral
--
:)
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj