Re: [Czuwaj] ciągłość w szcepie, było: niech żyje DEMOKRACJA ??
Grzegorz Skrukwa
greegors w icpnet.pl
Pon, 15 Wrz 2008, 15:08:15 CEST
----- Original Message -----
From: "Michał Górecki" <g00rek64 w gmail.com>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Monday, September 15, 2008 2:09 PM
Subject: [Czuwaj] ciągłość w szcepie, było: niech żyje DEMOKRACJA ??
> W modelu szczepowym (który nota bene uwazam za bardo słuszny) to
> prowadzi do innych problemów. Otóż osoby z danej drużyny harcerskiej
> wcale nie muszą chcieć być razem w jednej drużynie wędrowniczej.
> Szczególnie gdy w hufcu działa kilka z różnycmi profilami czy
> specjalnościami. Te osoby po prosty być może nie mają już ze sobą
> wiele wspólnego. Co wtedy? Przecież zmiana barw (w hufcach szczepami
> stojącymi) to niemalże jak Zdrada Narodowa! :)
>
> g00rek
> (który zmienił barwy dwukrotnie)
Ideał modelu szczepowego jest taki, że ta sama grupa ludzi jest najpierw
szóstką zuchową, potem zastępem w drużynie harcerskiej, potem patrolem w
wędrowniczej. Owszem, to jest doskonały model, najlepszy jaki może być.
Takie zespoły naprawdę działają i są, także teraz. Ludzie wyrośli z takich
zespołów są zmotywowani do działania w harcerstwie, są na ogół potem
świetnymi instruktorami (myślę wręcz, że jeśli ktoś sam nie był w dobrze
działającym przez dłuższy czas min. 2-3 lata zastępie rówieśniczym, to
bardzo trudno jest mu potem być dobrym instruktrem). Trudno w ogóle myśleć o
innym modelu niż szczepowy, jeżeli chcemy by harcerstwo istniało w
przyszłości.
Tylko że jest kilka problemów po drodze
1) Nigdy nie uda się "dowieźć" 100% od początku do końca. Są naturalne
okoliczności - zmiana szkół, przeprowadzki, zmiany zainteresowań itd. Do
zuchów czy jeszcze do młodszych harcerzy delikwenta na ogół zapisują
rodzice. W wieku gimnazjalnym czy licealnym ujawnia się własny wybór i
często się okazuje że delikwent po prostu nie chce być w harcerstwie
obojętnie jakie by ono nie było. Bo np. jest indywidualistą i w ogóle nie
chce działać w jakiejkolwiek zorganizowanej grupie. Albo uczciwie deklaruje
że lubi piwo, wino i fajki, nic go od tego nie odwiedzie, i nie chce być
hipokrytą itd.
2) W wieku licealnym (wędrowniczym) pojawia się też duże zróznicowanie
postaw. Po niektórych ludziach widać że są potencjalnymi kandydatami na
instruktorów czy ludzi z pasją, i zaczynają np. nawiązywać przyjaźnie z
ludźmi z innych drużyn na gruncie np. wspólnych doświadczeń, zainteresowań,
czy realizowania projektów. A innym wystarcza tylko "bycie w drużynie".
3) Wydaje mi się, że sporo się zmieniło jeśli chodzi o socjlogię młodzieży.
Grupy rówieśnicze i sieci znajomości / przyjaźni funkcjonują dziś inaczej
niż kilkanaście lat temu. Dawniej były bardzo silne grupy rówieśnicze
"paczki z podwórka" na ogół funkcjionujące do momentu przejścia z SP do
szkoły średniej (do końca dawnej VIII klasy). Takie grupy były idealnymi
materiałami pod zastęp harcerski, ale bym ich nie idealizował, bo były w
nich normalne zjawiska społeczne - przywódca, błazen, ofiara, dokuczanie
itd. Ponadto te grupy były dość zamknięte wiekowo, na ogół znajomości się
miało w przedziale plus minus jeden rocznik. Np. rzadko się zdarzało by
VII-klasista w ogóle rozmawiał z dziewczyną z I licealnej itd. dziś te
relacje są bardziej "sieciowe", młodzi ludzie mają często więcej znajomości
i w większej rozpiętności przedziału wiekowego, choć są one luźniejsze.
Wynika to z różnych rzeczy, m.in. w dużej części z tego, że rejony szkół
podstawowych się nie pokrywają z gimnazjalnymi,
4) Zmiana drużyny. Tu są możliwe różne sytuacje, które można różnie oceniać.
Z mojego środowiska zdarzały się przejścia do innych drużyn, i osobiście
patrzę na te przypadki bardzo różnie. Z niektórymi się żegnałem nawet z ulgą
i pewną ciekawością czy w ich zachwalanej nowej drużynie rzeczywiście
poradzą sobie tak świetnie i zrobią taką "karierę" jak zapowiadali. Na ogół
w tej nowej też długo miejsca nie zagrzali. Ale niektóre przejścia (i tak
samo odejścia w ogóle z ZHP!!!) były ewidentnie moją (i reszty kadry)
porażką i powodem do analiz własnej pracy. Nikogo nigdy nie nazwałem
"zdrajcą", ale do niektórych ludzi mam troszkę żalu - czy może nawet nie
żalu. a poczucia zawodu, zwłaszcza jeżeli były to osoby na które patrzyłem
jako na ewentualnych następców, współpracowników czy pomocników, i byli to
ludzie którzy wcześniej coś od drużyny dostali i na bytności w niej
skorzystali.
Różne sytuacje:
a) wędrownik zmienia drużynę z gorszej na lepszą. Ta gorsza ma mniej ciekawy
program, jest mniej aktywna, źle się dzieje w niej interpresonalnie itd..
OK, ale ... Pojawia się jednak pytanie, na ile słabe strony tej drużyny są
winą (świadomą lub nie) drużynowego i reszty kadry, a na ile ten odchodzący
wędrownik sam jest troszkę współwinien (jeżeli był już w tej drużynie 2-3
lata to należy od niego oczekiwać pewnej współodpowiedzialności za
środowisko). Jeżeli w hufcu jest dobra atmosfera i wspólnota instruktorska,
to takie przypadki powinny być wyjaśnione w rozmowie między drużynowymi.
b) wybór pomiędzy drużynami o innych profilach czy specjalnościach - np.
jedna jest bardziej "hardcorowa", obowiązuje w niej musztra, jednolite
umuhndurowanie od stóp do głów i dwudziestu sześciu osobom się to podoba,
ale dwudziesta siódma wolałaby klimat bardziej "lajtowy" i idzie do drużyny
gdzie tak jest - OK.
c) zmiana środowiska słabszego (nie znaczy gorszego!) na silniejsze (nie
znaczy lepsze!). Np. w szczepie X nie ma drużyny wędrowniczej, jest
natomiast zastęp zastępowych czy patrol funkcyjnych, który ma zadatki na to
by rozwinąć się w drużynę wędrowniczą. Ale ludzie z tej jednostki są
"podkupywani" przez drużynę wędrowniczą Y, która kusi ich np. wyjazdami w
gronie wędrowników, "bez użerania się z młodymi". To już jest kwestia
dwuznaczna moralnie.
Człowiek ma wolną wolę, i jeżeli respektujemy dobrowolność przynależności do
harcerstwa, to tym bardziej powinniśmy respektować prawo do zmiany jednostki
wewnątrz organizacji. Lepiej żeby ten człowiek był dalej w harcerstrwie
choćby w innej drużynie, niż poza. Z drugiej strony przechodzenie z drużyny
do drużyny może się przerodzić w "podkupywanie" sobie ludzi, a zwłaszcza 15-
16-latkom łatwo jest zareklamować coś jako lepsze, choć nie zawsze takie
jest.
pozdrawiam
GS
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj