[Czuwaj] czy to obóz wędrowny czy stały

knieja_komendzio w poczta.vel.pl knieja_komendzio w poczta.vel.pl
Pią, 3 Kwi 2009, 13:11:32 CEST


Mam dylemat.

Organizuję od lat stanicę na mazurach, taką na maksymalnie 80 osób. Rożnie
to bywało w różnych latach, czasem było 50 osób, a czasem nawet jak sobie
ekipa swoje namioty dodała to było nawet o 100 uczestników. Część
mieszkalna obozu nie budziła nigdy problemów. Gorzej z kuchenną. W zeszłym
roku daliśmy odpocząć miejscu, ale chcemy tam wrócić.

Rokrocznie starałem się dogadywać z sanepidem i stopniowo wprowadzać
kolejne "usprawnienia" na obozie. Zwłaszcza, że ewidentnie poprawiały
warunki sanitarne na stanicy. Jednak zawsze starałem się również, aby
zachować na ile się da przy tych wymaganiach, leśny charakter obozu. Nie
do przesady, ale zależało mi żeby nie było żadnych blaszaków, kontenerów
czy budynków (co jest zupełnie nierealne bo to teren nadleśnictwa). Mamy
prąd, wodę bieżącą, nawet prysznice. Wszystko jest pod namiotami -
kuchnia, warzywniak, prysznice też. Ja wiem, że to nie to samo co obóz w
lesie nad strumykiem, ale w taki stan rzeczy doprowadziło moich
poprzedników i mnie negocjowanie przez lata z sanepidem. No i powiedzmy
jest ok.

Rzecz w tym, że ostatnim razem nowa pani w sanepidzie przyjechała mi na
kontrolę generalną i wypisała 16 uchybień. Z pewnymi może bym się zgodził
i usunął, ale kilka to już przesada. Zalecenia w stylu szczelności i łatwo
zmywalności namiotu kuchennego czy magazynowego, podłoga z linoleum w
magazynie warzywnym, tzw. "szambo" z wodą z umywalni nieszczelnie
PRZYKRYTE. No po prostu nie przechodzi żadna nawet najlepiej wykonana
prowizorka, na być luksus, płytki, wszędzie ciepła woda bieżąca.

Nie chcemy się zgodzić na takie warunki i wpadliśmy na pomysł, żeby uciec
od sanepidu organizując taki oto obóz: przyjeżdża około 40 harcerek i
harcerzy, pierwsze 5 dni obozują w jednym miejscu, potem ewakuacja i
obozowanie 5 dni w drugim miejscu, potem znowu ewakuacja i obozowanie
ostatnie 5 dni w trzecim miejscu. I to wszystko w odległościach do 10 km
od siebie wokół znanego nam lasu i parku krajobrazowego pojezierza
iławskiego.
Takim obozem wracamy do bardziej leśnej formy, ale zachowujemy teren,
który lubimy i cenimy.

Kontaktowałem się z kuratorium jak zgłaszać taki obóz żeby nie mieć potem
problemów. Czy jest to nadal obóz stały czy wędrowny? Doszliśmy z panem
wizytatorem z Olsztyna, że lepiej będzie jak zgłoszę jako wędrowny.
Niestety pani w delegaturze w Elblągu, która będzie mi zatwierdzać to
rozwiązanie nie była już taka pewna i nie chciała mi udzielić wiążącej
odpowiedzi.

Takie rozwiązanie sprawia, że zupełnie pomijamy sanepid i robimy sobie
fajny harcerski obozik, z atrakcjami w postaci ewakuacji, które przy
zgranym przeprowadzeniu zajmą do 3 godzin każda. Nie są to 3 biwaki z tymi
samymi dziećmi, bo to nie uczciwe mi się wydaje, natomiast nie jest to
przecież chyba też obóz stały. My dajemy coś z siebie i ewakuujemy się co
5 dni, ale uczciwie zyskujemy spokój od sanepidu.

No i świetnie, tylko pytam jeszcze Was, czy w którymś momencie nie wpadnie
nam nagle sanepid i nie każe zwinąć obóz, bo nosi on znamiona obozu
stałego. Czy rozwiązanie w postaci obozu "wędrownego" zapewni nam spokój?
Jak sądzicie? Poradźcie mi coś zanim podam informacje o obozie rodzicom.

Od razu napiszę, że nie satysfakcjonuje nas wyjazd gdzieś na gotową bazę,
nawet leśną - byłoby to dla nas cofnięcie się w organizacyjnym rozwoju.
Nie chcielibyśmy też zmieniać terenu obozowania, bo tamten lubimy, a aura
opowieści i historyjek z nim związana przyciąga również najmłodszych
kniejasów i pomaga budować obrzędowość oraz program.

Mariusz Bezdzietny
Tarnobrzeg
www.knieja.org




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj