RE: [Czuwaj] czy to obóz wędrowny czy stały - zapraszam na obóz

Jedrula jkuny w interia.pl
Pon, 6 Kwi 2009, 21:46:10 CEST


>m. Michał Pokrzywiec napisał:
>Nigdy nie byliśmy na bazie. Co do przygód z Sanepidem, jak tu słusznie
>zauważono, dużo zależy od wstępnej pogaduchy z paniami,
>które przyjadą na kontrolę. Nie będę ukrywał, zawsze większe kłopoty
>mieliśmy z wizytacjami KCh/KH.

To jak z każdą kontrolą. Oni mają swoją robotę i my swoją. Trzeba się
dogadać. Kontrolę harcerskie zazwyczaj mają zamiar coś ulepszyć. Bo wizytują
zazwyczaj druhowie z doświadczeniem. I jeśli jak mi kiedyś jeden druh
przyjechał wizytować zimowisko,  sprawdził i pomógł papiery wyprostować to
jestem mu wdzięczny. Takie kontrole to są ok. Był nim hm. Piotr Walczewski
(chorągiew stołeczna). 

Gdy jednak przyjedzie ktoś kto nie robił nigdy obozu stałego i się wymądrza,

To ja dziękuję. Raz przeżyłem taki kontrol. Tu przybij taką deseczkę, tu
więcej zdobnictwa, ta suszarnia jest o 1 metr za blisko... A w papierach nic
nie znaleźli. 
Gdy wyjechali zrobiłem od początku książkę, bo miałem pomyłki w rubrykach i
opisach. Jednak komisja wystawiła mi laurkę.

Innym razem wizytacja czepiała się każdego opisu na fakturze, nieczytelnego
podpisu i celowości wydatków. Kontrola trwała 48 h.  W uwagach w formularzu
napisaliśmy że kontrola była zbyt męcząca i drobiazgowa.

Obozy tych osób widziałem. Nie polecam. Nazwisk nie podam.

Jednak bywa, że kontrole są przez tydzień. Dzień w dzień przyjeżdża ktoś
inny. Sanepid, Straż Pożarna, Policja, WOPR, gmina, KRCH, KRH lub wszyscy
jednocześnie. Znam obie wersje. 

>Namioty mieszkalne - jak namioty, byle schludnie i czysto. Nigdy podłóg od
>nas nie wymagano - w sumie taka podłoga, gdy jest zakurzona (a tego w lesie
>nie unikniesz) wygląda gorzej, niż jej
> brak.

My stosujemy podłogi gumowe tylko dla zuchów. Jednak kiedyś widziałem
drewniane. Są o niebo lepsze. Porządek u zuchów wtedy da się utrzymać.

>Rzeczywiście, największy problem to kuchnia. My stawiamy "12-tkę" na
>wysokim stelażu z podwiniętymi burtami.

To musi to być mała kuchnia. U nas można tańczyć.
Jednak widziałem kiedyś kuchnie gdzie blaty z fajerkami był podkopane jak w
kuchni polowej a nad tym na kiju była kawałek brezentu. 
O myjkach nie wspomnę.

>Jednak teraz zniesiono (podobno - muszę to sprawdzić) obowiązek posiadania
>tojek.

To jak zawsze nie zależy od przepisów, ale od Pań w Sanepidzie.

>A rodzice i tak zawsze pytają się, czy są prysznice....  :)

My raz mieliśmy jeden. Chyba tylko jego twórca raz go użył.
Ale w zeszłym roku widziałem na obozie Hufca W-wa Centrum zestaw chyba 6
sztuk w altanach. Woda była z kwadratowej beczki postawionej na rusztowaniu
na dość dużej wysokości. Na mnie to zrobiło wrażenie. Ale czy ich ktoś
używał, nie wiem.

Jędrzej




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj