[Czuwaj] Czy zespół statutowy chce pozbawić drużynowych czynnego prawa wyborczego ?
Maciej Syska
msyska w czarna13.pl
Czw, 9 Kwi 2009, 21:39:21 CEST
seascout pisze:
> Jak sie nad tym zastanowiłem, to ten zapis nie jest głupi. Tylko trzeba go
> czytac w całości z innymi zapisami projektu statutu.
>
> W projekcie sytuacja wygląda tak, że naczelnika i komendanta choragwi
> wybiera (moim zdaniem powinno byc - zatrudnia) Rada (chorągwi / naczelna). A
> więc społeczny organ (Rada) zatrudnia etatowy aparat wykonawczy.
>
> Tak wiec, organ społeczny, powinien byc ograniczony kadencyjnością, a organ
> wykonawczy... po co? jesli dobrze pracuje - niech pracuje i 100 lat!
> Kierunki pracy i tak będzie wyznaczała Rada, wiec nie ma potrzeby ograniczać
> kadencji wykonawczym organom...
>
> Trzeba tylko pilnować na zjeździe, żeby nie zostało zniesienie kadencyjnosci
> i jednocześnie nie uwalono zasady powoływania naczelnika i komendanta przez
> radę.
>
> Seascout
Z góry przepraszam za przydługi mail, ale moze kogoś zainteresuje.
Od jakiegoś czasu ta lista stała się w znacznej mierze narzędziem do
wylewania na siebie pomyj przez "stronnictwa", "wierzcholki trojkata" i
inne fantastyczne konstrukcje. Każdy wątek, jest okazją do walki i
argumentów osobistych na poziomie piaskownicy. Zupelnie jak w polskiej
polityce ostatnich kilku lat. Zero dyskusji merytorycznej, kupa
epitetow. Co ciekawe, walcza 2 wierzcholki, ktore mialem za wzglednie
rozsadne. Jesli tak ma wyglada awangarda spoleczenstwa, to troche to
smutne. No, ale nie o tym chcialem pisac.
Jesli chodzi o model zarzadzania organizacja, to zasadniczo rozdzielenie
spolecznego nadzoru od zawodowego zarządu byłoby pewnie pomysłem dobrym,
podobnym do tych funkcjonujących w WOSMie, czy wielu innych
organizacjach pozarządowych. Niestety ma 2 podstawowe mankamenty.
1/ ograniczenie czynnego prawa wyborczego
Modyfikacje i zmiany modelu zarządzania mają sens wtedy, gdy wynika z
potrzeb organizacji i jest odpowiedzią na jej problemy, czy słabe
strony. W odniesieniu do czynnego prawa na poziomie zjazdów przyjęty
model powinien realizować jak najszerszą demokratyzację związku, ktora
rozumiem jako zapewnienie mozliwosci wspoldecydowania o losach
organizacji przez jej czlonkow. W odniesieniu do ZHP powinni to byc
przede wszystkim, o ile nie wylacznie, instruktorzy - wychowawcy, a wiec
druzynowi i kierownicy zespolow wychowawczych. To oni bowiem realizuja
misje organizacji, nie kto inny.
Majstrowanie przy przepisach warto rozpocząć od analizy sytuacji zastanej.
Na jakie problemy organizacji w odniesieniu do modelu zarzadzania
odpowiada projekt zespolu statutowego, ograniczajac prawa wyborcze
druzynowych? Czy problemem ZHP jest nadreprezentacja mlodych
instruktorow i druzynowych (w tym tych bez stopni) we wszelkich
wladzach? Czy problemem jest zbyt wysoki udzial "mlodziezy" w
decydowaniu o losach ich organizacji? Czy maja oni zbyt duzy wplyw na
kierunki rozwoju organizacji, na program? Jaka jest struktura wiekowa
władz i delegatów na zjazd zhp?
Mialem do tej pory wrazenie, ze problem jest dokladnie odwrotny - mlodzi
instruktorzy nie uczestnicza w sprawowaniu wladzy (zarowno
instytucjonalnie, jak i materialnie). Na mlodych ludzi latwiej wywiera
sie wplyw, latwiej ich sobie podporzadkowac. I to sie dzieje niestety w
wielu hufcach. Pozbawienie druzynowych bez stopnia praw wyborczych to
dla nich kopniak. Organizacja po raz kolejny pokazuje, ze ma ich w
glebokim powazaniu, ze zamiast wspierac ich uczestnictwo i uczyc
demokracji, woli im zamknac usta.
Nie zmieniaja tego, moim zdaniem, tlumaczenia autorow o "wychowawczej
roli" tego przepisu. Na prawde uwazacie, ze przyczyna braku stopni u
mlodej kadry jest lenistwo? Wsrod instruktorow harcerskich poziom
lenistwa, braku kreatywnosci oraz checi wzrasta chyba jednak wprost
proporcjonalnie do wieku (o ile juz kogos dotyka to zjawisko). Na prawde
myslicie, ze odebranie im praw wyborczych bedzie dla nich motywacja do
zbobywania stopni? Czy rzeczywiscie srodki negatywne sa motywatorami
zachowan, zwlaszcza wsrod mlodych ludzi?
I wreszcie, czy mechanizmy wyborcze powinny byc rzeczywiscie narzedziem
oddzialywania na ksztalcenie druzynowych...?
Nie mozna wymyslac regulacji w oderwaniu od rzeczywistosci. A tym czasem
rzeczywistosc mamy taka, ze duza ilosc druzynowych to druzynowi bez
stopnia instruktorskiego, z reszta w zgodzie z instrukcja. I
wprowadzenie takiej regulacji w obecnych warunkach pozbawi wplywu na
organizacje znaczna czesc druzynowych, zwiekszy natomiast uczestnictwo
lesnych dziadkow. O to nam chodzi?
Moim zdaniem ten zapis ani nie usprawni modelu zarzadzania, ani nie
przyczyni sie do demokratyzacji zwiazku. Nie zrealizuje nawet celu
stawianego mu przez autorow - nie bedzie motywacja do zdobywania
stopnia. Po co wiec go wprowadzac?
2/ kadencyjnosc wladz wykonawczych
Mysle, ze znowu, kluczowe sa tu zalozenia. Jak ma byc uksztaltowany
model zarzadzania zhp? Wydaje mi sie, ze kluczowa jest przejrzystosc
dzialania wladz, efektywnosc zarzadzania i kontrola czlonkow zhp oraz
organow spolecznych nad zarzadem.
Czy uksztaltowanie organow wykonawczych w ten sposob, ze sa one
"zatrudniane" czy powolywane na czas nieokreslony realizuje powyzsze
zalozenia?
Ciekawe, ze w harcerstwie takie kontrowersje wywoluje instytucja, ktora
jest jedna z najbardziej charakterystycznych mechanizmow
demokratycznych. Argumentacja o nieumiejetnosci odwolania, czy
"prawdziwym gospodarzu, ktorego nie warto zmieniac", nie traci przeciez
swojej aktualności np. w państwie, czy nawet spolkach handlowych. A
jednak mamy tam wyraźną kadencyjność. Charakterystyczne, ze nawet w
spolkach handlowych, gdzie zarzad moze zostac w kazdej chwili odwolany
przez organ powolujacy, i tak wprowadzona jest zasada kadencyjnosci.
Argumentow moim zdaniem jest wiele, wystarczy wspomniec chocby na aspekt
kontroli oraz swiadomosci czlonkow zarzadu, ze powolani sa na okreslony
czas, a ich misja nie musi trwac wiecznie. Co najmniej raz na 5 lat ich
mandat musi zostac potwierdzony. Kadencja wyznacza takze pewien horyzont
dzialania, ulatwia planowanie strategii i rozliczanie z postawionych zadan.
Jakie ma zatem zalety zniesienie kadencyjnosci w kontekscie
przejrzystosci zarzadzania, efektywnosci i kontroli organow spolecznych
czy szerzej członkow zhp nad aparatem zawodowym? Moim zdaniem żadnych.
Warto tez pamietac, ze model, gdy organizacja zarzadza zawodowy zarzad,
realizujac codzienne obowiazki, prowadzac biezace sprawy organizacji,
bedac wyposazonym w szerokie kompetencje wykonawcze, pozostajac w
kontakcie z wladzami nizszego szczebla, niesie ze sobą także zagrozenia.
Nie trudno przy takim modelu o zabużenie równowagi miedzy spolecznym
nadzorem a zawodowym zarzadem. Spoleczny nadzor ma ograniczone
mozliwosci kontroli i mozliwe jest wypracowanie sobie przez zarzad
pozycji na tyle silnej, iz bedzie on w stanie, uzalezniajac od siebie
"teren", stac sie de facto rozgrywajacym w organizacji. Mogloby to
doprowadzić np. do oddzialywania przez zarzad na struktury w terenie,
czy wrecz na wybory i spoleczny nadzor. Jam młody, więc nie pamiętam,
ale starsi koledzy - jak to było z J. Mareillon'em? ;)
Kadencyjnosc moglaby byc jednym z mechanizmow, ktory mialby zabezpieczac
spoleczny nadzor i nieco oslabiac pozycje zarzadu.
Pozdrawiam,
Maciek Syska
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj