[Czuwaj] Czy zespół statutowy chce pozbawić drużynowych czynnego prawa wyborczego ?

Maciej Syska msyska w czarna13.pl
Wto, 14 Kwi 2009, 00:06:39 CEST


Lucjan Brudzyński pisze:
>
> Proszę przeczytaj mój wpis jeszcze raz...
> Nigdzie nie twierdzę ze 'młodość' jest przeszkodą do zarządzania, do wpływu
> na organizację. Wymagam tylko (aż) od tych młodych, aby jeśli chcą wpływać
> na ZHP zechcieli pogłębić swoją wiedzę i umiejętnośći.
> Twierdzę że praproblemem ZHP jest nie umiejętność zdefiniowania i ustalenia
> zależności pomiedzy RUCHEM harcerskim a ORGANIZACJĄ jaką jest ZHP.
> Z tego diagnozuję wypływają różnego rodzaju dziwactwa. :)
>
>
> Cóż... właśnie tak. Celem Statutu ZHP (w mojej opinii) winno być 'ułożenie'
> zależności organizacyjnych i finansowo-majątkowych.
> Poprzez Statut ZHP nie chciałbym nikomu niczego uświadamiać w kwestii jego
> wartości (czy wartości ZHP lub harcerstwa w ogóle) chciałbym uregulować to
> czego od nas wymagają ustawy. Chciałbym zsanować patologie dotyczące
> zarządzania, gospodarki majątkiem, członkostwa itp. i dostosować ORGANIZACJĘ
> do działania w nowoczesnym stylu (bez martyrologii i tradycjonalizmu - np.
> wyrzuciłbym rozkazy jako decyzje, na rzecz uchwał).
Heh, no dobrze, to to troche wyjasnia.... ;) Jezeli tak, to w takim 
razie aktualne jest to co napisalem wczesniej. Jezeli chcesz takiego - 
dosc ortodoksyjnego - rozdzialu zarzadzania majatkiem od zarzadzania 
programem, to nalezy dokonac klarownego podzialu kompetencji miedzy 
organy organizacji. W takim razie zarzadzajacy majatkiem nie powinni 
miec zadnych kompetencji w odniesieniu do programu. Programem, strategia 
rozwoju i wychowaniem powinien zarzadzac kto inny? Kto?
W takim przypadku nie ma, moim zdaniem, potrzeby, aby taki zarzad od 
majatku byl wybierany w jakichkolwiek wyborach... Musi natomiast miec 
bardzo ograniczone kompetencje i byc systematycznie nadzorowany i 
rozliczany. I to jest kluczowe dla takiego modelu - efektywny, 
demokratycznie wybierany nadzor.


Wydaje mi sie, ze wszystkie te cele, o ktorych piszesz, mozna 
zrealizowac efektywniej w innym modelu.
Wygladalo by to tak, ze mamy zawodowy zarzad, ktory zajmuje sie 
programowaniem i realizacja strategii, glownie w obszarze programu, 
pracy z kadra, opracowywania propozycji programowych itp. Ten zarzad 
zatrudnia sobie wykwalifikowanych pracownikow od zarzadzania majatkiem, 
ktorzy odpowiadaja przed zarzadem i sa rozliczani wynikowo na podstawie 
cyferek ;). A niech sobie w zarzadzie nawet bedzie etatowy skarbnik, 
ktory nadzoruje obszar finansów.
Moim zdaniem nie ma uzasadnienia ani potrzeby, zeby pracownicy od 
majatku, mieli byc jakims odrebnym organem w ZHP, dodatkowo wybieranym w 
wyborach. Niech "dyrektor finansowy" (robocza nazwa) bedzie zatrudniony 
na podstawie konkursu i juz... Zarzad ogarniałby calosc spraw 
organizacji na poziomie operacyjnym, natomiast od zarzadzania majatkiem 
mialby swoj wykwalifikowany aparat - biuro czy cokolwiek. Bardzo dobrym 
pomyslem jest tez korzystanie z ciala doradczego, zlozonego ze 
specjalistow zewnetrznych od finansow.

Kluczowy dla efektywnosci dla tego modelu, o ktorym piszesz Ty - Cyryl, 
i ja z reszta tez ;), jest spoleczny nadzor. Jezeli nadzor nie bedzie po 
pierwsze efektywny, a po drugie demokratycznie wybierany, to 
instruktorzy - liniowcy straca wplyw na organizacje na rzecz urzednikow.
Jest to realne niebezpieczenstwo - przyczyny wymienialem w poprzednim 
mailu. Jak skonstruowac dobry model relacji nadzor - zarzad? Po 
pierwsze, to spoleczny nadzor powinien byc wybierany w sposob 
demokratyczny, a wiec przez instruktorow liniowcow - czynne prawo 
wyborcze nalezy ograniczyc do instruktorow wychowawcow w waskim 
rozumieniu. Organ nadzoru powinien byc kadencyjny. To spoleczny organ 
nadzoru moglby powolywac zarzad. Nadzór moglby go w kazdej chwili 
odwolac. Czlonkowie zarzadu powinni byc kadencyjni, niekoniecznie z 
limitem kadencji. Zarzad zajmuje sie dzialalnoscia operacyjna. Organ 
nadzoru - strategią (a przynajmniej jej projektowaniem + uchwalanie 
przez zjazd).

W takim modelu nalezy, wedlug mnie, wyplaszczyc strukture - zlikwidowac 
choragwie, albo diametralnie zmienic ich charakter. Zarzady choragwi 
miałyby sluzyc zarzadzaniu, ale wylacznie na poziomie operacyjnym w 
regionach. Funkcje choragwi to byloby zarzadzanie majatkiem, 
pozyskiwanie funduszy na szczeblu regionalnym i ew. wsparcie dla hufcow 
- żadnych kompetencji wladczych wobec hufcow! Choragiew bylaby raczej 
struktura techniczna, czyms na ksztalt "dyrekcji regionalnej" (ale nie w 
rozumieniu lasow panstwowych ;)). Z tego punktu widzenia nie ma sensu 
osobowosc prawna choragwi i ich obecny rozbuchany aparat urzedniczy.
 Najsensowniej wiec, zeby kierownictwo choragwi bylo powolywane przez 
Zarzad ZHP. Mozna pomyslec o spolecznym organie nadzoru rowniez na tym 
szczeblu. Kompetencje nadzoru do dyskusji.
Tak w skrocie wyobrazam sobie zarzadzanie na poziomie centralnym.
>
>
> :D:D:D:D:D
> No i to jest błąd demokracji (w moim odczuciu) - chciałbym aby istniały
> cenzusy wyborcze. [chociaż w ograniczonym zakresie w przypadku praw biernych
> istnieją :P]
> :D:D:D:D:D
No coz - to Twoje zdanie. Nie podzielam ;), zwlaszcza w organizacji 
wychowawczej dla młodych ludzi. Choc kiedys tez mnie korcilo, zeby glosy 
wazyc w zaleznosci od wyksztalcenia wyborcy ;). Światowe standardy sa 
jednak troche inne.

>
> Moim zdaniem kadencyjnosc + ograniczenie ilosci kadencji, a być może 
> skrócenie kadencji np. do 2 lat to są mechanizmy, ktore nadaja wladzom 
> dynamike i moga przyczynic sie do doplywu mlodych i swiezych 
> instruktorow. Ograniczaja takze, mozliwosc swoistej monopolizacji 
> zwiazku przez aparat urzedniczy.
>
> Jestem "za"! Tak kadencyjne powinny być krótsze (krótkie) 2 letnie są
> świetnym rozwiązaniem, szczególnie w organizacjach powiązanych z ruchami.
>
> Osobowosc prawna choragwi + zniesienie ograniczen kadencyjnosci + 
> ograniczanie udzialu mlodych + uzawodowienie aparatu to moim zdaniem 
> prosta droga do rozkladu ZHP. Wszystko to wzmacnia i petryfikuje beton 
> urzedniczy, ktory juz dzisiaj jest wystarczajaco mocny, a ktory ma 
> ograniczony kontakt z rzeczywistoscia ;-) Czy takiej swiadomosci w 
> zarzadzaniu chcesz Cyryl?
>
> 1. ciekawy erystyczny zabieg :)
> 2. nie zgadzam się z założeniem, ergo pytanie retoryczne przestaje być
> 'aktualne'
> 3. wolałbym 'ludzi z jajami' we władzach, niż sto Statutów. To o czym
> piszesz jest kwestią odwagi cywilnej komisji rewizyjnych, sądów harcerskich
> i GK'i. Może gdybym miał więcej czasu (tak jak dziś :) ) to może
> przyjrzałbym się kilku KCh i możesz mi wierzyć - umiem napisać do
> prokuratury pisemko o podejrzeniu popełnienia przestępstwa... (jakim bez
> wątpienia jest uwłaszczanie się na majątku stowarzyszenia) :)
Cyryl, tutaj (tak, dopiero tutaj ;)) dochodzimy do sedna. Otoz 
Wasze/Twoje rozwiazania zasadniczo chyba motywowane sa pobudkami, ktore 
rozumiem i podzielam. Kłopot w tym, ze - nie wiem dlaczego - 
abstrahujesz od realiow ZHP. A ciezko sie projektuje rozwiazania, nie do 
konca uwzgledniajac analizy sytuacji obecnej i nie rozpatrujac skutkow, 
ktore wynikna po ich wprowadzeniu, w tej konkretnej sytuacji.
Po pierwsze - z tego co zostalo zaprezentowane na liście - wasz projekt 
statutu jest niepelny. To znaczy zmieniacie sposob zarzadzania 
organizacja poprzez rozdzial zarzadzania operacyjnego od strategcznego 
oraz nadzoru, ale nie zapewniacie efektywnosci nadzoru. Zarzad ma byc 
posredni, a istotna czesc wychowawcow ma zostac pozbawiona czynnego 
prawa wyborczego.
Obecny stan jest taki, ze we wladzach ZHP - na zjazdach, w radach, 
komendach - w znacznej mierze zasiadaja instruktorzy nie-liniowcy, 
nie-wychowawcy, o sredniej wieku przewyzszajacej znacznie statystyczny 
wiek druzynowego. Efektem modelu, ktory proponujecie, w obecnej sytuacji 
faktycznej ;), bedzie wzmocnienie aparatu, przy jednoczesnym 
ograniczeniu wplywu mlodych ludzi na organizacje. Dodatkowo zarzad 
bedzie nadal mial dlugasna, 4letnia kadencje i szerokie kompetencje. 
Urzednicy sami sobie uloza listy wlasnych wyborcow - jeszcze latwiej niz 
dzisiaj.
Polsrodki czesto demontuja sens pierwotnych zalozen - tak jest w tym 
przypadku.

Ja uwazam, ze dzisiaj w organizacji mamy problem z uczestnictwem młodych 
ludzi. Szeroki problem z uczestnictwem mamy w społeczeństwie. Naszym 
obowiazkiem jest wziac to pod uwage i odpowiedziec na te wspolczesne 
problemy.
Obecna nieefektywność ZHPowskiego aparatu zarzadzania wynika z  
wtloczenia w hierarchiczna dosc strukture osobowosci prawnej regionow, 
ze slabego nadzoru spolecznego nad zarzadzajacymi, z laczenia funkcji 
finansowych z wychowawczymi, z braku profesjonalizmu i wlasnie niskiego 
uczestnictwa mlodych. Tych problemow nie rozwiazuja propozycje omawiane 
na liscie.

Na podstawie rozwiazan, ktore opisywano na liscie, uwazam, ze model, 
ktory zaproponowal zespol jest nieefektywny z punktu widzenia dobrego 
zarzadzania organizacja. Nie zapewnia dobrej spolecznej kontroli i nie 
reguluje, w wywazony sposob, relacji zarzad-nadzor.
 Te rozwiazania nie sprzyjaja takze realizacji misji ZHP, idac wbrew 
problemom spoleczenstwa i ruchu. Uwazam, ze potrzebujemy zdecydowanie 
wiekszego uczestnictwa mlodych i wiekszej demokratyzacji organizacji. 
Jezeli organizacja chce przetrwac i realizowac swoja misje w 
dzisiejszych realiach, to musi dac mlodym ludziom poczucie, ze maja 
wplyw na swoja organizacje, ze ja wspoltworza. Tego ten projekt nie 
zapewnia.

> Aaa... Widzisz, znowu to definiowanie ORGANIZACJI i RUCHU. Zarządzanie
> gdziekolwiek powinno być rozliczane z wyników.
Cyryl, nie da sie w tym przypadku w 100% rozdzielic organizacji 
wychowawczej od ruchu. Organizacja ma byc instytucjonalna forma dla 
ruchu, efektywnym zestawem narzedzi. Zarzadzanie organizacja obejmuje 
nie tylko finanse i majatek, ale takze program, prace z kadra i 
wartosci. W tym drugim obszarze nie rozliczysz na podstawie cyferek.
Dlatego, moim zdaniem, warto rozdzielic zarzadzanie organizacja od spraw 
majatku. Majatek i finanse nie musze byc jednak zarzadzane, przez 
oddzielny zarzad na poziomie operacyjnym. Wystarczy sprawny i 
wykwalifikowany aparat (biuro) + np. członek zarzadu d.s. finansów (to 
co opisalem powyzej). Natomiast nie da sie prowadzic dzialalnosci 
operacyjnej w obszarze wychowanie etc. bez zarzadu - tzn. nie ma 
mozliwosci, zeby efektywnie zrealizowal to spoleczny organ nadzoru. 
Uwzgledniajac te specyfike, trzeba tak skonstruowac zarzad, zeby dzialal 
efektywnie a jednoczesnie nie dominowal w strukturze i nie mial 
decydujacego wplywu na strategie i dlugofalowe decydowanie o sprawach 
organizacji.

>
>
>
> Zdecydujcie sie. Jesli rzeczywiscie chcecie ortodoksyjnej 
> profesjonalizacji zarzadu, to on musi miec kompetencje wylacznie z 
> zakresu gospodarki, ale nic z wychowania. Jesli natomiast zmian w 
> kompetencjach zarzadu nie bedzie, albo bedzie niewiele, to nie mozecie 
> rozliczac zarzadu wylacznie z cyferek... Jesli de facto chcecie sciagnac 
> managerow do finansow - to niech ten zarzad nie bedzie harcerski, niech 
> to po prostu beda ludzie z rynku pracy, ktorzy sie na tym znaja, 
> niekoniecznie zwiazani z harcerstwem.
> Niech nie nosza mundurow i nie opracowuja propozycji programowych.
>
> Właśnie (My - Cyryl :P) tego byśmy pragnęli :)
>
>  Tylko to wszystko da sie zalatwic na 
> poziomie zmian struktury GK jako aparatu urzedniczego, a nie zarzadu. Po 
> prostu niech Zarzad zatrudnia fachowcow. Jesli chcecie efektywnego 
> zarzadzania, to zmiencie archaiczna strukture pionowa, zreformujcie 
> choragwie, zreformujcie GK, rozdzielcie funkcje wychowawcze od 
> gospodarczych, wyeliminujcie konflikty interesow miedzy wybieranymi a 
> wybierajacymi...
>
> Tak właśnie o tym myślałem... ale ten 'zgniły kompromis' mnie 'zżarł' :)
No i moim zdaniem ten kompromis nie realizuje tych zalozen, o ktoryc 
piszesz! :) Uwazam, ze taki model bedzie wrecz szkodliwy dla ZHP - 
wlasnie w swietle zalozen, ktore Ty opisales, a ktore ja zasadniczo 
podzielam :)

Konczac, mysle, ze zmiany statutu sa w ZHP dokonywane zbyt czesto, a 
przede wszystkim zbyt pochopnie. W zwiazku z brakiem analiz i ocen 
wplywu regulacji na organizacje, wchodza w zycie czesto zmiany, ktore 
nas cofaja do tylu, albo sa ze soba niespojne. No i chyba troche brakuje 
spojnej wizji, za ktora podążą kompleksowe rozwiązania. Dlatego często 
wychodzą z tego swoiste "potworki" - czyli rozwiazania, ktore byly 
wymyslane w innym celu, a w praktyce sluza zupelnie czemu innemu. Diabeł 
czasem tkwi w szczegolach ;)

Uwazam, ze warto by bylo najpierw zdiagnozowac porzadnie sytuacje i 
problemy, nastepnie na tej podstawie zaprojektowac pozadany, calosciowy 
model zarzadzania a dopiero na sam koniec zapakowac go w ramy regulacji 
- statutu. Mam wrazenie, ze do tej pory prace nad statutem przebiegaly w 
innej kolejnosci...

Pozdrawiam,
Maciek

P.S. Czy cały projekt statut jest gdzieś dostępny w internecie?


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj