[Czuwaj] "Chłopek" w głowę, było:Re: Czyny - nie słowa

Michal Gorecki g00rek64 w gmail.com
Czw, 26 Lut 2009, 23:33:32 CET


W dniu 26 lutego 2009 15:55 użytkownik Rafal Bednarczyk
<rafal.bednarczyk w zhp.pl> napisał:

> Mnie tez zadziwia i zadaje sobie pytanie jaka sila
> tkwi w takim okazywaniu zapalu do zawezania swojej
> perspektywy i rozumienia roli ruchu do jednej
> organizacji - niestety nie zaleznie od tego która ona jest
> bo obserwuje ze smutkiem tak silne zachowania wlasciwie
> u wszystkich organizacji harcerskich, no może za wyjątkiem
> FSE-SHK-Zawisza...:-(

Jeśli Arturowi Schopenhauerowi przyszłoby żyć w XXI wieku i być
instruktorem harcerskim (albo osobą zorientowaną w naszych realiach),
pewnie dopisałby kolejny trick erystyczny często kończący wiele
harcerskich dyskusji. Wystarczy przecież wykazać, że stoi się po
stronie braterstwa. Wtedy automatycznie dyskusja się kończy. Touche!

Widzisz Rafale, w tej dyskusji chodzi o coś zupełnie innego.
Nie poruszajmy bezpośrednio kwestii związanych z tym czy Krzyż
powinien należeć tylko do ZHP, czy do innych organizacji, ani tego kto
powinien być właścicielem praw do znaku towarowego jego definiującego.
Sprawa rzeczywiście jest dość skomplikowana i można rozpatrywać ją na
kilku płaszczyznach. Na czysto formalnej (której używają często Kowlak
i Rynio), albo też na emocjonalnej (przez pryzmat której patrzą inne
osoby). Sprawa jest trudna i skomplikowana, bo te płaszczyzny raczej
się nie przecinają, więc trudno się dogadać.

Tu chodzi o coś zupełnie innego.
Otóż Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej oświadcza (poprzez oficjalne
pismo), że Związek Harcerstwa Polskiego to taka a nie inna
organizacja. Przytaczać już nie muszę. Powodem do dumy to raczej nie
jest.

Jakie mamy możliwości?

A.) Pierwsza z nich jest taka, że ZHR RZECZYWIŚCIE TAK SĄDZI. Nie
mówił tego oficjalnie ze względu na ekumenizm, lub z innych powodów,
ale teraz wreszcie powiedział to jasno i otwarcie. Dla mnie,
abstrahując od samego Krzyża, to zamyka drogę jakiegokolwiek
braterstwa. I to nie my ją zamykamy. Skoro ZHR TAK TWIERDZI... I nie
chodzi o Krzyż, powtarzam, ta sprawa była jedynie przyczynkiem do
wyrażenia swojej opinii. Przecież chyba nie będą sięz taką organizacją
w jakikolwiek sposób bratać!

B.) Druga opcja jest taka, że ZHR wcale tak nie twierdzi, ale SKŁAMAŁ
aby osiągnąć swój cel - inne środki nie zadziałały, więc wreszcie
spróbowali tego. To chyba jeszcze mniej braterskie, czy w ogóle
skautowe - kłamstwo w dobrym (z ich punktu widzenia) celu. Machiavelii
- poprawcie mnie o ile się mylę - jest trochę na bakier z zasadami
które wyznajemy. Więc ten wariant jest chyba jeszcze gorszy!

Chociaż nie wiem, powiedzcie mi co gorsze. A może przegapiłem jeszcze
jakieś trzecie magiczne rozwiązanie, choć mój zbiór rozwiązań jest
zapełniony przez te dwa.

***

Chciałbym od razu uprzedzić kwestię nadstawiania drugiego policzka. Tu
panuje moim skromnym zdaniem lekkie pomieszanie Biblii z mitologią
grecką, czy hinduską, gdzie ZHP jest stworem z wieloma głowami. Tyle
chyba musielibyśmy mieć, aby móc nadstawić tyle policzków ile ciosów
dostaliśmy. Gdybyśmy mieli tylko dwa policzki, to byłyby one już dawno
zmasakrowane.

Rafale - w imię czego? W imię braterstwa? Czy to jeszcze można nazwać
braterstwem?
Mnie nie przypomina to sceny biblijnej. Dla mnie to taki rosły
licealista - starszy wiekiem (bądź co bądź) który daje podbiegać
swojemu młodszemu koledze (z lepszej rodziny przecież) i daje robić
sobie "chłopka". Wiecie, "chłopek" to takie uderzenie w czubek głowy
otwartą dłonią do którego dobrze pasuje równie dobrze "co jest,
leszczu?".

I my tak ciągle dajemy do siebie podchodzić. Pach! Pach! Pach!

O co chodzi? Czy ktoś mi może wytłumaczyć?

Ale przede wszystkim chciałbym, aby ktoś mi wytłumaczył które z dwóch
opisanych przeze mnie sytuacji ma miejsce. Może ktoś z ZHR.

A czy B... ?

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj