[Czuwaj] nowy rozkaz
Michal Gorecki
g00rek64 w gmail.com
Sob, 31 Sty 2009, 20:40:43 CET
W dniu 31 stycznia 2009 09:45 użytkownik Marabut <marabut w inetia.pl> napisał:
> Witajcie,
> Może niezręcznie wypowiadać się osobie spoza ZHP.
> Ale czekałem na ten głos.
> Rzeczywiście, program w harcerstwie powstaje w drużynach. Związek jako taki
> może podsuwać propozycje, wskazywać ważne kwestie ale i tak dla konkretnej
> drużyny nie powinno i nie ma to charakteru tworzenia programu.
My, harcerze mamy jeden mankament. Z uporem maniaka odrzucamy wszystko
co ma jakiekolwiek konotacje z niechlubnymi kartami historii
harcerskiej. W sumie - nie dziwne to. Ale wylewamy dziecko z kąpielą.
Widziałem to wyraźnie kiedy próbowaliśmy się (przy dyskusji o prawie)
odnosić do takich pięknych sprawa jak PRACA, ale część osób to
odrzucała, bo kojarzyło się z klimatami komunistyczymi i
pionierskimi...
To samo z centralnie pisanym programem. Kojarzy się od razu z
"Fromborkiem". Czy tak musi być? Nie raz już pisałem że nie.
"Program jest robiony w drużynach". To piękne hasło, niestety nie
działa. Gdyby działało to na prawdę, czy my, czy ZHR mieliby więcej
członków. Tak, zawsze pisałem o promocji, wizerunku, to ważne, ale tak
na prawdę naszym "produktem" jest program i jeśli on będzie do niczego
to nic nas nie uratuje (jeśli batonik w pięknym opakowaniu będzie
niedobry to go więcej nie kupimy).
Czemu nie działa? Dlatego że nie wszyscy potrafią tworzyć dobry
program , spójrzmy wreszcie na to trzeźwym (sic! ;) ) okiem. Po prostu
nie wszyscy drużynowi potrafią stworzyć program ciekawy, odpowiadający
na potrzeby, kształcący, itp, itd. Wiem, wiem, wierzę w nasza Metodę,
ale kurcze nie oszukujmy się, 19 latek z Koziej Wólki (pozdrawiam
mieszkańców) czy nawet Warszawy często nie będzie w stanie tego
wymyślić i koniec, kropka.
My tak się zafiksowaliśmy, że wolimy czasami GORSZY program wymyślony
przez drużynowego, niż LEPSZY gotowiec. Czemu? Czy nie najważniejszy
jest "dzieciak"?
***
Jestem przeciwny programom w stylu "w tym roku wszyscy robimy to".
Niestety chyba taki właśnie program właśnie "trwa". Abstrahując od
jego ezoteryczności o której już pisałem, nie przemawia to do mnie. TO
właśnie jest "Frombork". Choć w piękniejszym opakowaniu (jak zwykle
nie ma co robić, podumajmy nad ideałami, to zawsze jest szczytnę i
piękne). Tylko nie widzę jakoś rzesz młodych ludzi chcących w wolnym
czasie dumać.
Nasłuchałem się już nie raz, żem sługus WOSMu, że zaprzedaję
harcerstwo plastikowym skautom i że nie czuję prawdziwego ducha
harcerstwa ;) więc co tam. Napiszę jeszcze raz.
Dlaczego tak wiele organizacji ma wspaniale opracowane programy NA
DANY TEMAT? Od tego jest wydział programowy! Ot, Brytyjki mają program
dotyczący problemów związanych z dojrzewaniem, czy z szukaniem
pierwszej pracy. Przykładów nie będę mnożył.
Pamiętacie "Każdy inny wszyscy równi"? Było wspaniałe. W większości
egzemplarzy które widziałem kartki ledwo się trzymały, a każdy temat
był wałkowany nie raz. Program świetny, na czasie, choć nie pachnie
brezentem ani żywicą :P
Drużynowy wie że problemem jest własnie to, więc opracowuje (tak tak
to nie są 100% gotowce) program na TEJ podstawie. Czemu nie?
I proszę nie tłumaczmy tego finansami. Dziś stworzenie PDFa to pikuś,
pikusiem jest też dostęp do niego. Więc?
Czy będziemy mieli kolejną osobę zajmującą się
zarządzaniem/organizowaniem/planowaniem/kalkulowaniem itp? Czy kogoś
kto z WIZJĄ i rozmachem zajmie się programem?
NA koniec polecę artykuł Annny Michaliny o programie ( i metaprogramie
- bardzo mi się to spodobało).
http://zhp24.net/index.php/2009/01/harcerstwo-jest-nudne/
A i ja może skrobnę coś dłuższego o programie tu, ówdzie, czy jeszcze indziej ;)
g00rek (z francuskim RR i akcentem na e ;) )
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj