[Czuwaj] posredniosc w wyborach
Piotr Kołodziejczyk
kip.kolodziejczyk w gmail.com
Pon, 1 Cze 2009, 14:44:02 CEST
W dniu 1 czerwca 2009 13:03 użytkownik Program <program w zhp.wlkp.pl> napisał:
>>> Ryszard dobrze wiesz, że z punktu widzenia organizacji, zmiena tych
>>> 40% to proces długi i żmudny. I nie dokona się w ciągu roku.
>>> Chodzi właśnie o okres przejściowy, lub inne narzędzia, taki pakiet
>>> który to zmieni.
>>> g00rek
>>
>> Przekonaj mnie, z jakiej przyczyny drużynowy w ciągu ok. 12 miesięcy nie
>> może zdobyć stopnia pwd. (przy czym mówimy o zasadzie, a nie o wypadku
>> choroby, śmierc rodziców, czy stypendium w stanach).
>> Pozdrawiam
>> Ryszard
>
> 1. Przede wszystkim połowa z nich ma otwarte próby przewodnikowskie - w ich
> przypadku chyba nie ma problemu.
> 2. Nikt nie mówił, że bedzie łatwo.
> 3. Zdecydujmy sie w końcu - drużyny maja prowadzić instruktorzy czy jest
> dowolność. Jak dla mnie w statucie jest wyraźny zapis: "Funkcję
> instruktorską może pełnić instruktor. W uzasadnionych wypadkach komendant
> hufca może dopuścić do pełnienia funkcji instruktorskiej członka zwyczajnego
> nie będącego instruktorem, który ukończył 16 lat i posiada odpowiednie
> kwalifikacje instruktorskie."
> Jeżeli w tej chwili "wyjątek" mianowania drużynowymi nieinstruktorów
> przekroczył 40% to:
> a) albo ograniczmy zjawisko ( posługiwanie się metodą harcerskią w celu
> przekonania komendantów hufców, by nie nadużywali tego zapisu wydaje mi się
> równie skuteczna jak wysiłki druha Syzyfa)
> b) zlikwidujmy stopnie instruktorskie, każdy 16 latek po
> kilku/lilkunastodniowym przeszkoleniu bedzie mógł byc harcerskim wychowawcą.
Ale kiedy ja nie chce wlasnie decydowac tej sprawy w statucie. To z
kolei jest istota samorzadnosci i zaufania jakim darzymy kolejny wazny
szczebel organizacji, jakim jest hufiec. Proces stawania sie
druzynowym jest rozny u kazdej osoby. Ba nawet ciezko jest
jednoznacznie powiedziec czy lepszy druzynowy to taki np. kotry ma 30
osob i nic z nimi nie robi, albo bawi sie wojsko, czy taki ktory ma
15 ossob, ale 14 z nich zostanie druzynowymi. Ciezko to ocenic.
Jednemu pomoze wrzucenie "na gleobka wode" i szybko sie przekona po
dwoch-trzech akcjach jakie robi bledy i sam sobie z nimi poradzi, a
innym inspekcja 15 zbiorek przez najwiekszego miejscowego madrale nic
nie pomoze.
Rodzicem (a wiec wychowawca) mozna zostac bez zadnego przygotowania i
stac sie bardzo dobrym w czasie trwania tego rodzicielstwa. Pozwolmy
hufcowi (jako srodowisku) decydowac komu powierza prowadzenie druzyn.
Zaufajmy, ze oni tam na miejscu lepiej znaja danego czlowieka i (sami
wszak sroce spod ogona nie wypadli) wlasciwie ocenia jego
predyspozycje.
System stopni jest jednym z elementow (obok pracy ksztalceniowcow,
KSI, namiestnictw, czy co tam kto ma) drogi stawania sie instruktorem.
Wydaje mi sie, ze widzialem wiele sytuacjiw ktorych on nie dziala (to
na osobny temat). Moze to wina opiekuna, moze KSI, moza wreszcie
samego zainteresowanego - efekt jest taki jak mowimy. Ale zeby
poprawic ten element nie mozna dekretowac tego w statucie. Dla mnie
dekretowanie kwestii szczegolowych w statucie jest raczej porazka
systemu wychowawczego niz kierunkiem w jakim trzeba dazyc.
Pisalismy o tym juz kiedys... Czasy sa raczej federacyjne, niz
centralistyczne. Nie da sie dluzej udawac, ze harcerstwo jest
monolitem o raz przeglosowanej spojnej wizji "od a do z". Ze przyjdzie
wielki Wodz i wezmie wszystko za morde, wyrzuci opornych, a nasze
szeregi zasila ochocze zastepy nowych harcerzy. Mamy wiele odlamow i
bedzie ich jeszcze wiecej. Musimy jedynie starac sie znalezc w
stutucie absolutne minimum tego co nas laczy i ew. forme wyrazania
istniejacych roznorodnosci.
Mam wrazenie, ze wiele osob mysli jeszcze w kateogoriach: trzeba
zdobyc wladze, ustalic statut wg. swojej wizji harcerstwa i okopac sie
na pozycjach. To bylo mozliwe w latach 90-tych i niektorym
organizacjom sie udalo. W czasach demokratycznych, przy 100000
czlonkow to niemozliwe. Tak naprawde wzgledna wspolnote pogladow w
skali zwiazku osiagamy peweni co do misji i celow dzialania
okreslonych w statucie.
Obecna formula, w ktorej deklarujemy ogolna wizje, ale dopuszczamy
wyjatki w zaleznosci od potrzeb jest moim zdaniem ok. A problemem
jest, ze odbieramy komus glos, kto ma byc najwazniejszy w tym zwiazku.
zgazdzma sie zmenmy lub zlikwidujemy system stopni, ale prawo
decydowania o zwiazku zostawmy wychowawcom.
admiral
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj