[Czuwaj] posredniosc w wyborach
Ryszard Rutkowski
ryszardrutkowski w tlen.pl
Pią, 29 Maj 2009, 12:30:44 CEST
Piotr - ja się z Tobą oczywiście zgadzam. Tylko powiedz co konkretnie kwestionujesz/proponujesz jako rozwiazanie stautowe tym tekstem? Bo to o czym piszesz można spokojnie osiągnąć pracą namiestnictw, spotkaniami programowymi hufca itp. A pomysł wyboru Naczelnika przez RN nie jest g00rka, on jest w projekcie ZS. Tylko że opór przed takim trybem wyboru jest ogromny, większość stanowisk chorągwi go krytykuje.
Ryszard
On Fri, 29 May 2009 12:12:50 +0200, Piotr Kołodziejczyk <piotr w kolodziejczyk.waw.pl> wrote:
> g00rek co jakis czas samotnie probuje pobudzic dyskusje o
> rozwiazaniach okolo-statutowych i troche mi go szkoda, bo specjalnego
> odzewu nie wywoluje.
> Moze dlatego, ze niekt nie ma czasu, ale moze tez dlatego, ze
> generalnie pomysl wyboru przedstawicieli np. do RN, a potem niech RN
> sama sobie wybiera GK nie jest zly :). Tylko musi sie przebic przez
> wiadomo co ;). Ale jak g00rek teraz o tym pisze, to za jakies dwa
> zjazdy byc moze bedzie to mozliwe. I dlatego warto ten watek
> kontynuowac.
> Sadze, ze generalnie ten projekt RN, jak i projekt Czesia to taka
> kosmetyka, jak narodowy spor o to czy Sienkiewicz musi, czy nie musi
> byc w kanonie.
> Potrzebujemy natomiast jakiejs szerszej perspektywy. Bo chociaz sadze,
> ze czynne prawo wyborcze powinno nalezec do druzynowych niezaleznie od
> tego, czy sa instruktorami, czy nie, to niewiele to zmieni w naszym
> zwiazku. Zeby to ich prawo mialo sens, to musza miec inne niz na
> zjezdzie hufca mozliwosci jego realizowania. Czyli szedlbym raczej w
> tym kierunku, by ci druzynowi mieli szanse uczesnitctwa w procesie
> demokratycznego zarzadzania nie tylko co cztery/dwa lata, ale
> zdecydowanie czesciej - przynajmniej raz/miesiac. Niech chodzi mi
> czestosc zjazdow, ale pewne stale cialo typu rada hufca skladajace sie
> ze szczepowych/druzynowych+komendant, ktore bedzie zarowno na biezaco
> decydowac wraz z komendantem o najwazniejszych sprawach hufca, ale
> przede wszystkim bedzie uczyc te ososby pracy w warunkach procedur
> demokratycznych. Procedurach zapewniajacych mozliwe sprawiedliwe
> realizowanie czesto sprzecznych dazen poszczegolnych jednostek. Wtedy
> role wykonawcza bedzie pelnil komendant przy pomocy kilku/kilkunastu
> swoich pomocnikow (wzietych z tej starszej kadry) .Chodzi o to, by z
> tymi druzynowymi pracowac bardziej wedrowniczo, niz harcersko. Czyli
> aby decyzja, ze robimy np. swieto hufca miala silne "poparcie" i
> zobowizanie do dzialania ze strony samych druzyn, a jednoczesnie mieli
> oni wplyw na sposob wykonania. Czyli zeby nie bylo takiej sytuacji, ze
> to komendant hufca wraz z komenda decyduje i szuka osob do wykonania,
> a druzyny maja przyjsc. Oczywiscie to tylko taki przyklad, ale chodzi
> z grubsza o to, by te decyzyjne kompetencje lezaly bezposrednio w
> rekach druzynowych i to oni tyle ile beda w stanie beda delegowac
> samodzielnej mniej lub bardziej komendzie... Ten watek tylko
> sygnalizuje.
>
> Kilkakrotnie podnoszony byl problem czasu na kampanie, prezentacje
> kandydatow etc na poziomie centralnym(ale nie tylko) . Rzeczywiscie,
> to jest bez sensu, ze poprzez mechanizm skomplikowanej posredniosci
> praktycznie nie mamy wplywu na ksztalt organizacji. Im wyzszy poziom,
> tym gorzej. Zupelnie jak w przypadku eurowyborow. Stopien transmisji
> moich preferencji przez partie, kandydata w regionie, Polsce, partie
> europejskie jest tak wydluzony i modyfikowany, ze to w zasadzie
> wszystko jedno na kogo sie glosuje - nic z moich pogladow nie trafi do
> parlamantu europejskiego.
> Dlatego zastanawiam sie jak sprawić, by wybory bardziej
> odzwierciedlały transmisje preferencji a nie zamiłowanie do
> konkretnych osob, czy partii.
> Jednym waznym czynnikiem jest czas prezentacji. Sadze, ze zdecydowanie
> ordynacja (pisana przez poprzednikow) powinna uwzgledniac od razu
> terminy zlgaszania i prezentacji kandydatow na zjazd, do RN, GK, etc.
> I nie ma mozliwosci zglaszania w trakcie zjazdu. W koncu chelpimy sie
> nasza wilkoscia i wiekiem, to moze stac nas byc powinno na troche
> takiego profesjonalizmu. Zdaje sobie sprawe, ze zjazd moze zmienic
> statut, ktory spowoduje, ze ktos zacznie chciec kandydowac, lub komus
> sie odechce, ale po pierwsze mozna to jakos rozwizac, ze w takiej
> sytuacji zjazd moze podjac decyzje o dopuszczeniu nowych kandydatow, a
> zrezygnowac zawsze mozna.
> Po drugie preferencje. Jak sprawic by nie sluchajac lepiej, lub gorzej
> przygotowanych prezentacji odkryc ich preferencje dot. waznych dla
> mnie pogladow harcerskich.
> Moze poprzez obligatoryjny, przygotowywany (znow przez poprzednikow -
> moze stala komisje wyborcza RN) kwestionariusz (zmieniany co kadencje)
> zawierajacy sporo pytan na temat pogladow kandydata. Oczywiscie nie
> znaczy to, ze kandydat jest pozniej zwiazany odpowiedziami, ale
> wyborcy maja jasna sytuacje, gdy ten po wyborach sie wszystkiego
> wyprze.
> Kwestionariusz dla posla powienien miec pewnie z 500 pytan, ale dla
> kandydata w ZHP wystarczylo by pewnie kilkadziesiat.
> mozna by pytac, co sadzi o przesterzagniu PH, jaki ma stosunek do
> udostepniania KH innym organizacjom, ateisci w harcerstwie, czy
> popiera kodeks instruktorski, osobowosc prawna choragwi, prawa
> wyborcze dla nieinstruktorow, etc. na podstawie takiego kwestionariusz
> akazdy moglby sobie wyrobic zdanie, na kogo glosowac. (A sprytne
> portale www moglby oferowac "kalkulator wyborczy", ktory porówna
> poglady wyborcy ze wszystkimi preferencjami kandydatow i pokaze
> ranking na kogo glosowac).
> Kiedys to bylby problem z tona papierow do przesylania, ale dzisiaj...
> Generalnie ile sie da zrobilbym przed zjazdem, bo i tak nie ma tam
> czasu na wielkie i dlugie dyskusje, co najwyzej mozna wyglaszac
> oswiadczenia.
> Zreszta wogole mozna by troche podzielic zjazd. I uczynic go tylko
> miejscem do zmian statutu. Tresc merytoryczna pracy zwiazku moze
> spokjnie odbywac sie na corocznych konferencjach poswiecanych roznym
> problemom - zeby sie przekonywac nawzajem i rozmawiac. Wybory do wladz
> robic korespondencyjne, ale wlasnie w oparciu o wczesniejsze znane
> kandydatury i kampanie. Absolutoria tez spokojnie moga sie odbywac
> korespondencyjnie.
> Dzis, gdy wszyscy sa zajeci, a koszty podrozy i czasu poszczegolnych
> radnych znacznie przewyzszaja koszty komunikacji elektronicznej
> zwyczajnie szkoda kasy na malo ekfetkywne obradowanie zjazdowe. Przy
> czym jak mowie korespondencyjne to nie mam tylko na mysli internetu
> (bo zaraz ktos powie, ze koszty podpisu elektronicznego czy innych
> systemow autoryzacyjnych tez sa drogie), to mam na mysli powolanie
> komisji w choragwiach, ktore zbiora kartki z hufcow bez tej calej
> szopki z otwieraniem Zbiorek Wyborczych.
> No ostatnia sprawa - wiekszosciowe glosowanie. Czyli zrezygnowanie
> tylko z proporcjonalnosci, na rzecz moze jakiejs listy krajowej, albo
> dodatkowych wolnych mandatow w okregach... Przy jasno precyzowanych
> pogladach mniej istotne jest czy to sa poglady z Poznania, czy
> Krakowa, zwlaszcza, ze i tak zaden kandydat nie jest specjalnie
> zwiazany zdaniem swojego regionu, a swoimi pogldami. Zapewnilby tylko
> drobne mechanizmy nie pozwalajace na monopolizowanie wladzy przez
> jeden osrodek.
>
>
> Takie mam przemyslenia.
> admiral
> --
> _______________________________________________
> Grupa dyskusyjna Czuwaj
> Czuwaj w listy.czuwaj.net
> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
> -----------------------------------------------
> Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
> Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe
--
Pozdrawiam
Ryszard
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj