[Czuwaj] posredniosc w wyborach
Maciej Syska
msyska w czarna13.pl
Pią, 29 Maj 2009, 16:12:37 CEST
Ryszard Rutkowski pisze:
> Piotr - ja się z Tobą oczywiście zgadzam. Tylko powiedz co konkretnie
> kwestionujesz/proponujesz jako rozwiazanie stautowe tym tekstem? Bo to
> o czym piszesz można spokojnie osiągnąć pracą namiestnictw,
> spotkaniami programowymi hufca itp. A pomysł wyboru Naczelnika przez
> RN nie jest g00rka, on jest w projekcie ZS. Tylko że opór przed takim
> trybem wyboru jest ogromny, większość stanowisk chorągwi go krytykuje.
> Ryszard
>
To moze ja ;). Otoz najwazniejsza w tym calym majstrowaniu przy modelu
zarzadzania i statucie, jest rownowaga miedzy kompetencjami zarzadu,
wybieranego przez RN a demokratycznym i w pelni reprezentatywnym modelem
decydowania o podstawowych sprawach zwiazku i kontrola. Po prostu
instruktorzy (a nie dzialacze) musza wybierac i musza czuc, ze to oni
wybieraja i decyduja o rozwoju organizacji, a nie ze wszystko rozgrywa
sie przy zielonym stoliku (stolikach). Moim zdaniem w projekcie ta
rownowaga jest zabuzona w kilku miejscach. O jednym juz pisalem - czynne
prawo wyborcze druzynowych.
Zupelna katastrofa jest w obecnych realiach wybor RN przez Rady
Choragwi. Dziwi mnie niepomiernie, ze choragwiom sie to nie podoba.
Przeciez nowa RN wybiora sobie wlasnie komendanci choragwi (bo to oni
tez wybiora sobie Rady choragwi...).
Zupelnym nieporozumieniem jest wprowadzanie posredniego wyboru
Naczelnictwa/Zarzadu i jednoczesnie posredniego wyboru tych, ktorzy
zarzad maja wybrac. To zmniejszy poczucie utożsamienia z organizacja i
wplyw instruktorow oraz realnie pozbawi kontroli spolecznej nad armia
urzednikow harcerskich. Nastapi zapetlenie zaleznosci - taki uklad
sprzyja rozgrywkom personalnym i budowaniu "zaplecza" zarowno przez
komendantow choragwi, jak i naczelnika, czyli sprzyja temu, czemu
najbardziej powinnismy zapobiegac w modelu wyboru zarzadu przez RN.
Nie rozumiem dlaczego mamy budowac model oparty na choragwiach, bedacych
udzielnymi ksiestwami, model nieprzejrzysty i pozbawiony "cywilnej",
spolecznej kontroli. Nie rozumiem, dlaczego nie zdecentralizujemy
wyborow, nie damy pelniejszego prawa uczestnictwa instruktorom, nie
wprowadzimy maksymalnie demokratycznych wyborow delegatow na zjazd w
hufcach (rejony hufcow tez sa kiepskim rozwiazaniem - nalezy je
maksymalnie ograniczyc) oraz mocnej kontroli spolecznej RN nad zarzadem.
A juz kompletnie nie rozumiem, po co wzmacniamy choragwie, czemu nie
wyplaszczymy struktury, nie ograniczymy roli choragwi do roli czysto
administracyjnej, pomocniczej i nie oddamy wladzy instruktorom w miejsce
dzialaczy, nie skrocimy kadencji, nie ograniczymy kadencji komendantow
hufcow...
My sie caly czas poruszamy w sferze struktury polskiej zjednoczonej
partii robotniczej , a nie sprawnie zarzadzanej, demokratycznej
organizacji mlodziezowej.
Nie rozumiem jakie slabe strony organizacji ma wzmacniac ta propozycja
statutu i czemu wlasnie takie srodki wybrano.
Przepraszam, za moze nieco emocjonalny ton i srednio skladny tekst, ale
pisany na kolanie ;). Jesli chodzi o model pozytywny, czyli rozwiazania
jakie uwazam za najsprawniejsze i odpowiadajace potrzebom i problemom
zwiazku, to postaram sie w niedlugim czasie cos napisac, bo to wymaga
nieco skladniejszego formulowania mysli ;).
Przy okazji - ja sie tam tez troche boje NSH ;). Jak sie druhowienstwo
kreatywnie zabierze za interpretacje uchwal, statutu, ustalanie ich
znaczenia etc, to moze czasem byc zabawnie ;). No, ale to oddzielny
problem, ktory z reszta nie musi wcale wystapic.
Pzdr,
Maciek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj