[Czuwaj] Photoshop...

Michal Gorecki g00rek64 w gmail.com
Sob, 7 Sie 2010, 23:15:08 CEST


W dniu 6 sierpnia 2010 19:24 użytkownik Darek Brzuska <brzuska w mp.pl> napisał:
> Dnia 06-08-2010 o 15:08:44 Michal Gorecki <g00rek64 w gmail.com> napisał w
> komentarzu do inicjatywy skautek:
>
>> A my... na koń i darzbór! :P
>
> To nie jest atak mający na celu dokopanie, uprzedzam. To raczej
> przyjacielskie docinki, uprzedzam.
>
> Michał! Ty chyba obsesję jakąś masz. Albo przywołujesz wyimaginowaną
> zaściankowość polskiego harcerstwa, bo tak odbieram Twój komentarz, albo
> mówisz kontrdyskutantowi, że jest za stary / z muzeum / z rady starców / nie
> rozumiejący dzisiejszej młodzieży / nie rozumiejący dzisiejszych wyzwań -
> tak odbieram parę Twoich wypowiedzi z ostatniego miesiąca.
>
> Dobra rada starego konia: Weź i zacznij znów prowadzić drużynę. Nie teraz,
> to za rok czy dwa. Sam pisałeś, że w skautingu to częste zjawisko. Zresztą
> bycie drużynowym to robota w sam raz dla harcmistrza - wiem, bo sam
> sprawdziłem. Człowiek szybko nabiera dystansu do pewnych rzeczy i równie
> szybko przypomina sobie, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. A
> niektórzy młodsi będą patrzeć na Twoje sukcesy, zgrzytać zębami z zazdrości
> i dogryzać Ci, że jesteś za stary, he, he.
>
> Darek, zwany gdzieniegdzie Koń (teraz już chyba stary Koń).

Darku. Po pierwsze zmartwię Cię - nie, nie mam zamiaru prowadzić
drużyny. Ba, nawet nie mam zbyt takich możliwości - nie wiem czy byli
członkowie ZHP mogą prowadzić drużyny. Raczej nie. Do tego trzeba być
czynnym instruktorem. A ja już nim nie jestem.

Ja na prawdę nie piszę nic nowego. Nic, czego bym nie pisał rok, dwa,
pięć, a może i dziesięć lat temu. Bo nic się w ZHP w tym temacie nie
zmienia, więc cóż nowego miałbym pisać?

Nie odnoszę się nigdzie do czyjegoś wieku biologicznego. Ba, wiele
razy opisywałem rozwiązania brytyjskie, gdzie (przy dobrze działającym
systemie zastępowym) wiekowy drużynowy jest standardem. Tylko, że ten
wiekowy drużynowy MUSI być młody duchem. Ale to nie znaczy że po
prostu ma sobie fkiać hejża ha, hejża hola i wspominać swoje
młodzieńcze lata z chlebakiem u boku, oraz kanapkami i termosem w
tymże. To znaczy że musi być bardzo, bardzo na bieżąco. W dzisiejszych
potrzebach młodzieży, w dzisiejszym świecie. Bo inaczej to przewodnik
muzealny z niego a nie instruktor.

Ale moje utyskiwania nie tyczą się samych instruktorów, tylko programu
jako takiego - czy go tworzy góra (a nie tworzy - też nihil novi), czy
jest on tworzony na innych szczeblach, to sprawa drugorzędna.
Pierwszorzędna jest ta, że w ojczyźnie założyciela, ci wiekowi
drużynowi opierają swoją pracę na rozwiązywaniu problemów młodzieży AD
2010 - na problemach z szukaniem pracy, na problemach związanych z
"kulturą Photoshopa", na walce z nadużyciami komórkowo/internetowymi,
na omawianiu zwiększającej się mobilności społeczeństwa, itp.

A ja u nas znowu widzę rekonstrukcje, wojaczkę i znicze. Oczywiście
nie tylko, nie tylko. Ewolucja następuje. Ale to nadal leczenie
homeopatyczne zawału serca.

Pewnie, można tak sobie budować program. To też COŚ da. Ale ja ciągle
będę wypominał ZHPowi, że stoi programowo w miejscu i prawie nigdzie
się nie rusza. No chyba, że coś się wydarzy. Można wtedy znicze
poustawiać. W tym przecież jesteśm... jesteście świetni :) I nie, nie
potrzebuję do tego zostawać drużynowym. Dwa razy mi wystarczyło. Może
kiedyś :P

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj