[Czuwaj] system wyborczy ZHP

Marcin Skocz skocz w post.pl
Pon, 21 Cze 2010, 23:24:23 CEST


>Trudno mi wybierać kogoś, kto będzie miał wybierać dalej kogoś, kto będzie
>> miał realizować dopiero swoje poglądy. Ponieważ w ZHP nie ma
>> zorganizowanych,
>>  silnych frakcji programowych (quasi-partii), żaden wybór nie gwarantuje
>> przełożenia na podejmowane ostatecznie decyzje,
>Mam nadzieję że rozumiesz czym się różni Państwo od organizacji
>pozarządowej... Na ostatnim Zjeździe przerabialiśmy już Monteskiusza i chęć
>wprowadzenia jakichś zasad dotyczących organizacji Państwa a nie zwykłej,
>dobrowolnej organizacji.
Czy ja gdzieś proponowałem wprowadzanie zasad organizacji państwa? Uważajmy 
w dyskusji na nadinterpretację. Mój argument dotyczył faktu, że z braku 
frakcji przy głosowaniu pośrednim znika pewność realizacji głoszonych 
programów. I ani Monteskiuszowi, ani Hobbesowi z Lockiem nic do tego.

>W 2005 roku nie było w ZHP świadomego instruktora, który nie wiedziałby kto
>kandyduje, z jakim programem, co i jak chce zmienić. Więc mamy casy mówiące
>o tym, że można wcześniej poznać kandydata.
Proponuję sprawdzić tą tezę. Zapraszam do mnie, gwarantuję nocleg i 
odwiedzimy ze 2-3 hufce przepytując tzw. zwykłych instruktorów. I sprawdzimy 
ilu z nich wie kto startował w 2005 roku. Mam tylko wrażenie, że może okazać 
się, że większość nie rozumie nawet do końca systemu władzy w ZHP.
>Wystarczy zrobić jak w niektórych europejskich organizacjach skautowych
>(tfu!). Tam wymóg zgłaszania kandydatów upływa nieraz 3 miesiące przed
>zjazdem. Więc jeszcze przed zjazdem wiadomo kto chce kandydować, można mu
>wysłać maila z zapytaniem o jakieś sprawy czy zaprosić do hufca na
>spotkanie.
To na pewno jest dobry pomysł i właśnie na czymś takim mi zależało. Pytanie 
tylko, czy mój reprezentant wybierze na pewno tego człowieka, na którego ja 
chciałbym, aby zagłosował. I właściwie po co mi ten pośrednik.
>Wybory bezpośrednie mają oczywiście pewną kuszącą moc legitymacji (wybrała
>mnie większość członków ZHP), ale z drugiej strony, przy wyraźnej tendencji
>do zarządzania kolegialnego demokracja przedstawicielska i tak nas chyba 
nie
>ominie...
Demokracja przedstawicielska jest systemem całkiem wygodnym z wielu powodów. 
Problem nie w samej instytucji przedstawicielstwa, ale w wielostopniowym 
przedstawicielstwie. To trochę tak, jakbyśmy wybierali delegatów, którzy 
wybierają posłów - ktoś z obecnych miałby poczucie, że jego głos coś znaczy? 
To archaiczne i nieskuteczne, a do tego niepotrzebne i bardziej kosztowne. 
Pozdrawiam
Marcin Skocz


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj