[Czuwaj] CWM - zaporszenie na spotkanie

[brzuska w mp.pl]

Rynio napisał:

> Tak czy inaczej, ma pytanie do michała, czy to:
> "Harcerze mają w ramach wolontariatu obsługiwać marinę tzn. sprzątać
kible, obsługiwać barek itp. w zamian będą mogli popływać na jachtach
CWM,
> może nawet wokół Afryki - padła taka propozycja.
> Inna opcja - harcerze sami zbudują jacht z drewna i w zamian będą mogli
na
> nim popływać.
> Poza tym Marabut będzie organizował kursy drużynowych wodnych wg.
swojego
> autorskiego programu."
> To naprawdę prawda prawdziwa?

Każdy usłyszał to, co chciał.
Ja usłyszałem, że metodą na obniżenie kosztów funkcjonowania cwm jest
wykorzystanie wolontariuszy do pracy w cwm na zasadach podobnych, jak na
Głodówce. Według tego, co usłyszałem, tam przyjeżdża chętny koleś i tyra
jakiś czas przy obsłudze schroniska. W zamian za to, na jakiś czas ten
koleś ma zakwaterowanie i wyżywienie w schronisku za free i może połazić
sobie po górach nie ponosząc specjalnych kosztów. Ja usłyszałem, że
Głodówka nie może opędzić się od chętnych na taki układ, nawet zgłaszają
się chętni spoza Polski.

Na cwm różnica ma być taka, że chętny koleś w zamian za swoją pracę nie
będzie chodził po górach tylko pływał na Zawiszy czy innej jednostce,
według jakiegoś tam przelicznika.

O jachcie z drewna nie słyszałem, ale nie byłem do końca, więc może było
coś mówione później.

O kursach drużynowych wodnych nie słyszałem, ale jak wyżej. Wcześniej
słyszałem o kursach żeglarskich na bazie cwm, ale tyle tylko że trzeba się
dogadać i organizować.

Natomiast nie chciałem tego usłyszeć, ale usłyszałem, że CWM wprawdzie
bardzo dobrze administrowało majątkiem ZHP, ale w ubiegłym roku spośród
trzydziestu kilku rejsów Zawiszy rejs dla harcerzy był jeden, może dwa -
gdyby dobrze policzyć. Harcerze wolą pływać na innych jednostkach, nie
cwm-owskich, bo jest taniej. Dlaczego taniej? Bo Zawisza to jednostka
bardzo droga w utrzymaniu. Nie dziwię się - każdy kto jeździ wieloletnim
samochodem zrozumie, że to kosztowne hobby.

Stąd, wybaczcie, mój brutalny wniosek. Gdybyśmy Nasze Rodowe Srebra, czyli
Zawiszę, oddali na złom, zamiast zbierać kasę na remont klasowy, nie
miałoby to większego wpływu na wychowanie żeglarskie w ZHP. Oczywiście
poza utratą mitu i symbolu, który jest wartością samą w sobie. Jeżeli
chcemy, by Zawisza służył wychowaniu żeglarskiemu harcerzy, jeżeli chcemy,
by cena za rejs była akceptowalna, trzeba znaleźć chętnego, który do tego
interesu włoży pieniądze. ZHP nie włoży, bo ich nie ma.

Jeszcze jedno. Bolą mnie komentarze (w portalu wodniacy.eu) co do
ZHR-owskiego rodowodu Tomka zwanego Marabutem.

Ja, jako młody ale zaangażowany instruktor ZHP, osobiście przeżywałem
rozłam w 1989 roku i później. Moje rodzinne środowisko też się podzieliło.
Było wiele słów i czynów, które bolą do dzisiaj. Są tacy, w stosunku do
których potrzebowałem piętnastu lat, by usiąść obok. Przez to wszystko do
Druhów i Druhen z ZHR odczuwam, jakby to powiedzieć, potrzebę chłodnego
dystansu.

Niemniej w stosunku do Marabuta żywię podziw i szacunek. Tomek, moim
zdaniem, jest człowiekiem znającym się na rzeczy, a w dodatku takim, dla
którego bardzo dużo znaczą pojęcia takie jak honor, dane słowo i tym
podobne archaizmy. A że ma na końcu w nazwie organizacji "R"? Trudno.
Szkoda. Żałuję.

Jeżeli moja opinia może mieć dla kogoś znaczenie, uprzejmie proszę o
wzięcie jej pod uwagę. Jeżeli ktoś może to wrzucić do dyskusji na portalu
wodniaków - proszę bardzo.

Czuwaj!

hm. Darek Brzuska
Drużynowy 254 WDH "Matecznik" im. Janka Bytnara "Rudego" - hufiec ZHP
Warszawa Żoliborz
Przewodniczący komisji prawnej RN ZHP, który, na spotkaniu konwentu RN ZHP
w Gdyni, wyraził opinię, że należy kontynuować prace nad pozyskaniem Gdyni
jako partnera w wychowaniu morskim harcerzy.
Żeglarz jachtowy, który dawno temu pływał na Zawiszy i mimo intensywnego
kołysania nie karmił ryb na relingu, z czego jest dość dumny. I popłynąłby
jeszcze kiedyś na tymże Zawiszy. Bo to mit, symbol, ale i pewna atmosfera,
klimat który zna tylko ten, co tam płynął.