[Czuwaj] CWM

Wiktor Jędrzejewski witekj w harcerstwo.net
Czw, 6 Sty 2011, 18:54:55 CET


Michał Sadowski napisał

> Cytat z postu Marabuta "pomysł w konkursie opierający się "na założeniu
oddania CWM Harcerstwu"
> Pytam w tym miejscu, co ten zwrot miał znaczyć? CWM jest jak na razie
harcerski!
> W notatce z dn, 28.12.2010 r. sporządzonej przez Wiktora Wróblewskiego 
> po jego spotkaniu z Marabutem takie określenie również się pojawia.
> "Przywrócić CWM harcerzom" - w ty momencie czuję się pominięty. Może wg.
> instruktora ZHR nie jestem harcerzem? (...)

Przyznam, że poczułem się nieco zażenowany tym mailem i stwierdziłem, że to
wystarczający powód, aby zareagować. Proszę nie pisz, że CWM jest harcerski.
On harcerski był ostatnio tak dawno, że trudno dziś nawet obiektywnie
stwierdzić, czy kiedykolwiek był. Mam poczucie, że próbujesz dokonać pewnej
manipulacji, sugerując, że najlepszym sposobem dla harcerskości CWM jest
zachowanie status quo. 

Nie wiem z czym mam kłopot oceniając stan istniejący CWM inaczej niż Ty.
Może inaczej definiujemy słowo "harcerski", albo gdzieś pojawiają się jakieś
intencje których ja osobiście nie rozumiem i nie potrafię sobie wyobrazić. 

Oczywiście możemy powiedzieć, że CWM należy do ZHP i dlatego jest harcerski,
możemy powiedzieć, że wśród podmiotów które na zasadach komercyjnych
korzystają z majątku CWM są także środowiska harcerskie - moim zdaniem nie
jest to jednak wystarczające dla takiego poziomu "harcerskości" który
uzasadnia oburzenie stwierdzeniem, że CWM trzeba przywrócić harcerstwu. 

Zresztą ja nie wiem czy faktycznie trzeba CWM temu harcerstwu przywracać.
Nie wykluczam, że być może powinno się obrać drogę opartą wyłącznie na
kalkulacji ekonomicznej i wypracowywaniu jak najwyższego zysku - ale jeśli
ktoś twierdzi, że przywrócenie tegoż CWM harcerstwu jest jego intencją - to
warto to uszanować i raczej ucieszyć się niż zmartwić. Traktowanie zresztą
CWM wyłącznie jako miejsca zarabiania pieniędzy nie wydaje mi się wcale
takie oburzające - a nawet gdyby oburzające było to w ciągu ostatnich kilku
lat był czas aby się do tego przyzwyczaić. Takie miejsca zarabiania
pieniędzy są potrzebne. Twoja chorągiew takie schematy także realizuje.

Nie jestem członkiem ZHR. Nie chcę być adwokatem ZHR. To, że na pewnym
etapie nie pojawiłem się w ZHR wynika pewnie właśnie z tego że mam cały
szereg refleksji dotyczących tej organizacji, które napawają mnie pewną
obawą i pewnie ograniczonym entuzjazmem. Widzę natomiast, że Ty o tej
organizacji i w ogóle o harcerskim wychowaniu wiesz wiele więcej niż ja. Czy
możesz podzielić się informacją gdzie te informacje nabyłeś? Rozumiem, że
skoro  harcerskie wychowanie i pewne wartościowanie tej harcerskości jest
dla ciebie sprawą tak jasną, ze pozwalasz sobie na tak ostre sądy, to
przekonanie to wynika z wieloletniego prowadzenia drużyny harcerskiej i
obserwacji jak działają drużyny harcerskie ZHR w okolicy. Możesz więc
napisać jaka drużyn prowadziłeś i obserwacja jakich drużyn ZHR doprowadziła
Cię do takich wniosków jakimi się tu dzielisz?

Piszesz, że ograniczona jawność trwającego procesu przekształceń CWM budzi
twoją wątpliwości. Myślę, że faktycznie trudno to oceniać jako modelowo
prowadzony proces. Jednak powołujesz się w swoim mailu na wiedzę o jakiś
notatkach - cytujesz je - ja tej wiedzy nie mam. Skoro są jakieś spotkania i
pojawiają się jakieś notatki mogę założyć, że jawność tego procesu nie jest
tak mała jak to się mi wydaje. Czyli, że dla Ciebie ten proces jest
zdecydowanie bardziej jawny niż na przykład dla mnie. Ubolewam więc, że
jeśli istnieją inne koncepcje na przekształcenia CWM, jakieś notatki ze
spotkań merytorycznych dotyczących dyskusji o przyszłości CWM to nie są one
przedmiotem publicznej publikacji. Zarzut, że coś się dzieje w atmosferze
tajemniczej oraz że istnieje praktyka nie ogłaszania informacji które się
posiada można odwrócić i skierować w Twoja stronę. Skoro przedstawiciele
środowiska wodnego domagają się konsultowania przez GK z nimi tego w jaki
sposób ma być przekształcany CWM to ja mogę domagać się tego samego od tych
którzy występują jako moi przedstawiciele - bo chyba mogę czuć się elementem
tego środowiska wodnego.

Ja chciałbym, byś spróbował spojrzeć na sprawę oczami takiego zwykłego
jeszcze niedawno drużynowego drużyny wodnej i wyobraził sobie tą historię
tak, chronologicznie (pełno uproszczeń, wiem, ale lubię czasem poupraszczać)

1. W CWM jest syf i malaria

2. Robią jakieś zmiany w CWM ale w sumie i tak jest syf i malaria

3. Robią kolejne zmiany w CWM syf i malaria jak zawsze, ale przynajmniej
strat takich nie przynosi

4. Dowiaduję że jakiś konkurs na koncepcje CWM jest. I że jakiś bałagan cały
czas z nim jest. Że profesjonalny to on raczej nie był. Że były jakieś
koncepcje złożone na konkurs, że ponoć świetne niektóre były, szczególnie w
oczach i autorów, ale niestety były tak świetne i miały taką wartość
biznesową, że pozostały tajne do końca - więc nie miałem szansy nawet
ocenić, czy były faktycznie coś warte, czy były warte wyłącznie w oczach
tych którzy je tworzyli. 

5. Dowiaduję się z treści jakiegoś linka że jest pomysł na jakąś fundację z
miastem Gdynia. Myślę świetnie. Gdynia to kasa a brak kasy jest jedną z
przyczyn syfu i malarii jaka tam jest dotąd. Myślę, też że dobrze zarządzany
CWM może byś świetnym przedsięwzięciem ratującym finanse ZHP. Wiem o pomyśle
niewiele, pewien chciałbym wiedzieć więcej, chciałbym być o nim informowany,
pewnie tez warto go bacznie obserwować żeby się przeistoczył w jakąś
"potworność", ale myślę sobie że super jest i że ktoś tam z tej GK nieźle
całkiem to wykombinował

6. Dowiaduję się, że łapy tym macza Maracewicz - myślę sobie, trochę
śmiesznie że z ZHR facet, ale to na pewno instruktor z jajami który ma się
czym w swoim harcerskim życiu pochwalić poza byciem tzw. leśnym dziadkiem
czyli starym lub młodym działaczem oderwanym od faktycznie działających
drużyn harcerskich. Myślę sobie dalej - że pewne Maracewicz dlatego, że
sponsor zabawy czyli Gdynia też chce mieć coś do powiedzenia w sprawach kasy
jaką w to chce włożyć i że dobrze w sumie, że tą funkcje będzie pełnił
kumaty instruktor harcerski, a nie jakiś gminny urzędas. Maracewicz dzieli
się strzępkami swojej koncepcji CWM - może strzępy, ale brzmią nieźle.
Jasne, że harcerze Zawiszy w 100% nie obsadzą, ale rejsy dla gdyńskiej
młodzieży super - także wizerunkowo - o ile lepsze niż dzisiejsze czartery
nie wiadomo komu w których główną zaletą Zawiszy z punktu widzenia
biznesowej atrakcyjności przedsięwzięcia jest duża mesa idealna dla masowych
biesiad przy wódce. Maracewicz nie rżnie głupa - jak go się publicznie
pytają to on odpowiada. Tajemnica więc z tym CWM chyba aż taka nie jest.
Dowiaduję się z maila niejakiego Sadowskiego Michała, że nawet ten
Maracewicz omawiał sprawę z niejakim Wróblewskim Wiktorem bo jakaś notatka
jest. To dobrze, nie tylko dlatego, że z Wiktorem, a wszystkie Wiktory to
fajne chłopaki, ale też fajnie bo ludzki pan z tego Maracewicza. Chce gadać
i dowiadywać się czego chce tzw. środowisko. Jasne, że pewnie nie ze
wszystkim się zgodzi, ponoć to on przejął teraz odpowiedzialność za ten
bałagan więc musi kierować się też innymi czynnikami, ale tak w ogóle gdyby
nie chciał gadać byłby klops. 

7. Słyszę, że to wszystko tak naprawdę wyprowadzenie majątku z ZHP!
Skandaliczna sprzedaż naszych rodowych dóbr, żeby to sprzedaż, nie sprzedaż
tylko pokątne porozdawanie kolegom i to jeszcze z tego czarnosecinnego ZHR.
Czyli: zdrada! (tu wstawić dowolną ilość wykrzykników). Potem dowiaduję, że
się jedynym fundatorem fundacji ma być ZHP i to wyłącznie ZHP ma wpływ na
takie rzeczy jak władze, decyzje strategiczne  w zakresie zarządzania,
majątek. Więc zaczynam myśleć, że to raczej Gdynia pakuje się w śliski
biznes, a nie ZHP i już kompletnie przestaje kumać o co chodzi. Tak sobie
myślę, że dziś ZHP jest miłe dla Gdyni (zaufanie partnera bla bla bla), ale
że zostawia sobie nabity pistolet i gdyby poszło coś nie tak, to może
rozkręcić niezłą strzelankę. Myślę więc sobie: jasne, władzy na ręce patrzeć
trzeba, ale ci którzy krzyczą tyle o tym sprzeniewierzaniu majątku to chyba
wiedzą coś więcej niż ja, a jeśli to wiedzą to może niech o tym powiedzą.

5. Równocześnie zaczynam słyszeć, że w CWM jest dziś świetnie i nie warto
nic zmieniać w sumie bo to wzorcowy harcerski ośrodek. Że jego poprzedni
szefowie byli mistrzami idei i metodyki i harcerski program tam kwitł. No
żesz. Tu nie warto nawet komentować.

Michał, powiedz mi gdzie popełniam błąd lub wykazuję się niewiedzą, że z
podobnego continuum faktów wyciągamy zupełnie inne wnioski? Podkreślę - tak,
uważam, że sprawa CWM nie jest rozgrywana modelowo. Że sprawa konsultowania
i informowania o procesach przekształceń - kompletna żenada. Ale ocena
jakości komunikacji ma się nijak do oceny samego procesu. Ty twierdzisz że
to upadek, jak patrzę na niego z nadzieją (i pewnie z jakąś obawą w tle).
Skąd taka dramatyczna różnica zdań? 

Zostałeś z tego co wiem zostałeś członkiem (nie mianowanym jeszcze)
Kierownictwa Drużyn Żeglarskich i Wodnych. Gratuluję i cieszę się z Twojej
gotowości do zaangażowania. Oczekuję jednak od osoby, która ma mnie
reprezentować jako instruktora drużyny i szczepu specjalności wodnej - wobec
GK, CWM, czy innych świętych - zdecydowanie więcej wyczucia kultury
dyskusji, kontroli nad emocjami i pewnej umiejętności bycia krytycznym także
wobec własnych opinii. Odrobina otwartości - także nie zaszkodziłaby.
Reprezentacji realizowanej w sposób jaki pokazałeś w mailu na który
odpowiadam - cóż, wolałbym nie być w ten sposób reprezentowany.

Rafał, 

Twój mail dotyczący pewnych standardów w postępowaniu "Procedura wzorowego
tworzenia fundacji ZHP" sam w sobie słuszny. Jedno małe ale. Tu mamy do
czynienia z sytuacją, kiedy do gry od razu wchodzi sponsor czy może partner
takiej fundacji - czyli miasto Gdynia. To nie jest tak, że można sobie tu
realizować wymarzone procedury, tylko jest tak, że w ich realizacji musimy
się gdzieś po drodze spotkać z gwarantem ekonomicznego sukcesu tego
przedsięwzięcia. I nie wiem czy dziś jest to sensownie rozgrywane czy nie,
ale wiem, że jak się pojawia nowy gracz to standardy szlag trafia i trzeba
pozwolić sobie na większą elastyczność. Być może z tą Gdynią to kiepski deal
- nie wiem, na oko mi się podoba, ale wiem że trzeba być ostrożnym i oceniać
bardziej niż na oko. Ale wolałbym być nieco bardziej wyrozumiałym dla władz
ZHP i powiedzieć sobie, że jeśli ten deal jest faktycznie niezły, to musimy
im tu pozwolić na odrobinę elastyczności właśnie.

Zawsze jak piszę wychodzi tasiemiec ;)

Wiktor




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj