[Czuwaj] rozwój liczebny

greegors w icpnet.pl greegors w icpnet.pl
Wto, 18 Sty 2011, 19:47:05 CET


Bardzo ciekawa dyskusja.... Wszystko o czym ostatnio się pisze na liście,
począwszy od prycz i gotowania na obozie, przez Gryllsa po rozwój
liczebny, kręci się wokól tego samego - mamy słaby program, słaby
wizerynek i struktury organizacyje które nie potrafią albo nie chcę tego
zmienić

Można się zgodzić że są 3 podstawowe wyzwania
1. Skierowanie promocji harcerstwa do młodych ludzi
2. Nastawienie programu harcerstwa na oczekiwania młodych ludzi
3. Zapewnienie rzeczywistego wsparcia drużynowemu żeby mógł ten program
realizować

Obawiam się jednak, niestety coraz bardziej, że ZHP nie jest w stanie
zmierzyć się z tymi wyzwaniami.

ad 1. - już powiedziano na ten temat dużo

ad 2.
po pierwsze trzeba te oczekiwania młodych ludzi rozpoznawać, a my to
robimy w najlepszym razie intuicyjnie i amatorsko, choć na pewno często
trafnie (tak jak z Bearem Gryllsem), albo operujemy ogólnikami np. że
młodzież jest dziś leniwa i interesuje się tylko imprezkami i dopalaczami
(może i tak jest ale to trzeba wiedzieć, badać, wyciągać wnioski)
Po drugie , jeżeli mamy mieć program nastawiony na przygodę, to  drużynowi
muszą umieć i móc go realizować, a  także dostać propozycje do wyboru i
możliwe do zrealizowania. Pewne "przygodowe" rzeczy można robić z marszu,
ale większość  wymaga przygotowania się do nich przez samego drużynowego,
czasem potrzebne są uprawnienia i kursy, a do wielu są potrzebne pieniądze
których w drużynach nie ma i także siła na zmaganie się z biurokracją.
Przedmówca Michałk pisał o obozach wędrownych, o biwakowaniu latem, to
samo można dodać o spływach kajakowych. W dzisiejszym świecie nic się nie
da zrobić bez czasu i pieniędzy.

ad 3.
Ryszard Polaszewski na konferencji instruktorskiej chyba w 2008 w Poznaniu
przedstawiał projekt stworzenia funkcji wicedrużynowego i konstatację, ze
dzisiaj drużynę musi prowadzić drużynowy wraz z zespołem ludzi, właśnie
czymś takim jak asystenci w UK. A co u nas mamy? Deprecjonowanie funkcji
przybocznego - przyboczny to nikt, nie wiadomo nawet czy instruktor czy
nie instruktor, czy mu się liczy służba, postać traktowana per nogam.
Drużynowy też jeszcze za bardzo się nie liczy...
Szczepy, hufce, chorągwie, powinny być zapleczem gdzie drużynowy może się
udać po pomoc jak chce zorganizować zajęcia przerastające jego możliwości,
powinny być bazą sprzetu, materiałów dla drużynowego, i kontaktów z ludźmi
mogącymi pomóc. A także bazą pomysłow jak pozyskiwać środki na potrzeby
drużyn. A nie strukturą która jest skoncentrowana na podtrzymywaniu samej
siebie i dobrych relacji z władzami.

Potrzebne byłyby radykalne decyzje, np. rewizja struktury organizacjnej,
może likwidacja chorągwi, może zmniejszenie liczby hufców i ich
reorganizacja, może rezygnacja z udziału w niektórych imprezach np. BŚP
czy znaczna część imprez rocznicowych, może dalsza zmiana munduru, może
zmiana nazw stopni itd.

Obawiam się jednak że to jest z wielu względów niemożliwe. Także z powoidu
zewnętrznego postrzegania harcerstwa i warunków materialnych. Skauci
brytyjscy mogli zrezygnować z paradowania przed królową, i jak widać E.II
się na nich nie obraziła, nie zagroziła im "wyrzuceniem z harcówek".
Najwyraźniej społeczeństwo brytyjskie rozumie że skauting jest organizacją
wychowawczą. U nas nie ma takiego zrozumienia, wizerunek harcerstwa w
oczach niestety większości decydentów, radnych, prezydentów miast,
burmistrzów, dyrektorów szkół i radnych osiedlowych to wizerunek
organizacji od "obstawiania i uświetniania swą obecnością", ewentuaalnie
organizacji przynieś-wynieś-pozamiataj, czyli dokładniue to o czym BP
pisał że skauting nie jest!!! Nie mamy własnych nieruchomości i harcówek,
mamy pomieszczenia w szkołach ewentualnie domach kultury, gdzie od
harcerstwa wymaga się właśnie pokazania się na WOŚP, pokazania się na BŚP,
pokazania się na 11 XI, pokazania sie na 3 V itd. Smutne, może możliwe do
zmiany, ale nie przy braku woli zmiany ze stroiny samej organizacji.

pozdrawiam
GS
















> No właśnie...
>
> Diagnoza g00rka byłaby pełna, gdyby nie kłopoty kadrowe w UK.
>
> Bo tam drużynowym nie można być po przyjściu do hufca i powiedzeniu "chcę
> być drużynowym". Potem kurs i radź sobie chłopie. Trzeba być pełnoletnim,
> być przez określony czas asystentem drużynowego, ukończyć szkolenia... I
> dopiero.
>
> Inna sprawa, że w brytyjskim skautingu rola drużynowego jest trochę inna
> niż
> w Polsce.
>
> No i jednym z powodów kryzysu liczebnego była malejąca liczba drużynowych.
> Tylko wracamy do tego o czym pisał g00rek. Dlaczego ludzie nie chcieli być
> drużynowymi?
>
> No więc działania mające na celu poprawę programu, robienie tego co lubi
> ryba a nie tego co lubi rybak, miało też na celu spowodowanie, żeby bycie
> drużynowym było ciekawsze. No i drugą sprawą było danie takiego wsparcia
> drużynowemu, żeby ten spokojnie wyrobił się z pracą społeczną i miał
> jeszcze
> czas na rodzinę i własne hobby. Więc chodziło o realne wsparcie, a nie o
> gadanie.
>
> Szczegółów tego wsparcia nie znam. Ale z tego co wiem, to drużynowy ma tam
> duże zaplecze kadrowe, nigdy nie jest pozostawiony sobie sam, ma
> asystentów
> (i to więcej niż jednego), z poziomu hufca bardzo się troszczą o
> drużynowego.
>
>
> No i (to do Darka) dla mnie mega ciekawy był eksperyment z wędrownikami w
> UK. Tam nie ma drużyn wędrowniczych! Ale są wędrownicy! To chyba jednak
> temat na inny wpis...
>
> Seascout
>
> W dniu 17 stycznia 2011 22:22 użytkownik michałk <michalk288 w o2.pl>
> napisał:
>
>> ... podoba mi się:
>>
>> "... bo w UK to mieli problem i go rozwiązali, a u nas  to pomniki,
>> marsze
>> i znicze..."
>>
>> Tam jest inna rzeczywistość działania....
>> ... u nas mamy kolosa na glinianych nogach i cudemnależynazwaćto, że
>> jeszcze istniejemy, podcinając ciągle gałąź na której siedzimy.
>>
>> Podejrzewam, że w UK, za uchwałami o zwiększeniu liczebności stał cały
>> sztab ZAWODOWCÓW od marketingu, szkolenia ŚWIADOMYCH
>> INSTRUKTORÓW/WYCHOWAWCÓW, umożliwiających drużynowym pracę wychowawczą
>> opartą i skoncentrowaną na grupie docelowej.
>>
>> A u nas...
>> Mamy swój program nastawiony na rozwój:
>>
>> Od zaniżania poziomów szkolenia instruktorów, poprzez OKK, które nie są
>> wyznacznikiem poziomu  świadomości i umiejętności posiadającego odznakę,
>>>> do coraz większego ograniczania możliwości działań tego ledwo douczonego
>> (albo przepchniętego) drużynowego.
>>
>> ...czemu się nie dziwię, bo skoro wyjątek ( niepełnoletni drużynowy)
>> staje
>> się regułą i tow dodatku kiepsko "przyuczoną" - to dlaczego pozwalać mu
>> na
>> działania z drużyną zgodnez ideą funkcji którą pełni ???
>>
>> I jak mają pojechać na wędrowny, na biwak w czasie wakacji, na rajd po
>> Gorcach, czy biwak do lasu (biwakowanie zakazane)
>>  ????
>>
>> Ale plan rozwoju przecież też mamy....
>>
>> --
>> Best regards,
>>  michałk                            mailto:michalk288 w o2.pl
>>
>> --
>> _______________________________________________
>> Grupa dyskusyjna Czuwaj
>> Czuwaj w listy.czuwaj.net
>> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
>> -----------------------------------------------
>> Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
>> Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe
>>
> --
> _______________________________________________
> Grupa dyskusyjna Czuwaj
> Czuwaj w listy.czuwaj.net
> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
> -----------------------------------------------
> Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
> Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe
>




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj