[Czuwaj] PH: karność, posłuszeństwo, chciejstwo

Antoni Kurek antoni.kurek w mokotow.zhp.pl
Wto, 5 Maj 2015, 18:06:28 CEST


"Harcerz jest karny i posłuszny rodzicom oraz wszystkim swoim przełożonym."

Kilka komentarzy do tekstu Janusza Sikorskiego
(http://www.hr.bci.pl/articles.php?article_id=472).


Trafia do mnie to, co napisał Aleksander Kamiński na temat karności (patrz
link wyżej). Widzę w jego tekście nakaz wytrwałości, determinacji, wysokiej
jakości pracy, dążenia do kończenia spraw, a nie zostawiania ich odłogiem.
To wymaga charakteru i samozaparcia. Wyrzucenie tych cech z harcerstwa
przekreśli jego sens. A jednak i zespół, i mój hufiec, i ja wykreśliliśmy
ten punkt ze swoich wersji PH. Oszaleliśmy? Nie.

Nie wiem czy mogę mówić za wszytkich, ale mi osobiście nie odpowiada
charakter tego punktu. Widzę w nim wojskowy dryl i dyscyplinę -
"posłuszność", "karność" - a nie pracę nad swoim charakterem. A ja nie chcę
i nie potrzebuję, by moi harcerze byli mi posłuszni. Chcę, żeby mnie
słuchali, przemyśleli i wymyślili swoje. Żeby myśleli o tym co i dlaczego
robią. Wiadomo, że w pewnych granicach, ale wg mnie nie musimy ich stawiać
jawnie w PH.

Oczywiście, z powodu mojego podejścia miałem w drużynie mnóstwo problemów.
Musiałem spędzać nieraz długie dyskusje nad każdą rzeczą, którą trzeba było
zrobić w obozie: od przyniesienia papieru toaletowego, przez naciągnięcie
namiotu, opróżnienie śmietnika, złożenie munduru. Pewnie, że czasem wszyscy
gadali i gadali, żeby czegoś nie zrobić ;-) Mam jednak poczucie, że przez
to zaczynali rozumieć co i po co jest potrzebne - np. dlaczego ktoś musi
pójść na służbę do kuchni, a inni będą mieli wtedy zajęcia. Może po prostu
za mało się z młodymi gada po co mają robić to, co dorośli każą? Może
traktujemy ich jak małe dzieci, a nie widzimy w nich dorosłych? Luźne,
otwarte pytania.

Nie mam ogólnozwiązkowego oglądu sytuacji, ale strzelam (jak w lotto :P),
że większość drużynowych łączą z ich harcerzami bliskie i serdeczne relacje
oparte na zaufaniu. Że drużynowy jest dla nich liderem, przyjacielem,
starszym bratem, który prowadzi, a nie kierownikiem, który rozkazuje - i
trzeba karnie wykonać to, co powie.

Obecny punkt nie sugeruje karności wewnętrznej, o której pisze Kamiński.
Mógłby, a może nawet powinien, bo to ona byłaby prawdziwą wartością - nie
ślepe posłuszeństwo. Porozmawiajmy więc o tym, jak można lepiej oddać tę
cechę w Prawie.

Właśnie. Nie traktujcie stanowiska Mokotowa, jako prawdy objawionej - że
takie ma być PH kropka w kropkę i już. Najważniejsza rzecz, jaką chcieliśmy
przekazać, to byśmy pisali nowe Prawo startując od wartości. Spróbowaliśmy
i wyszło nam takie Prawo. Gdybyśmy posiedzieli nad nim rok więcej, pewnie
byłoby lepsze, ale deadline'y goniły, a bez wersji PH jakoś tak goło.

Mieliśmy dużą obawę, bo propozycja Zespołu była dla nas nie do przyjęcia i
baliśmy się, że dyskusja w ZHP zamieni się tylko w festiwal lajkowania
takich lub innych sformułowań w PH (trochę tak jest skonstruowana ankieta
Zespołu). A to - i tu zgadzam się z Januszem - poważna sprawa i nie można
tak na szybko. Nikt też nie powiedział, że cała dyskusja nie skończy się
tak, że w sumie to obecne PH jest najlepsze i zamykamy temat na kolejne
lata. Ale ta dyskusja będzie super wartościowa - na pewno u nas jest, bo
brali w niej udział ludzie na co dzień pracujący z PH. Sam widzę, że moje
podejście do pracy z PH ewoluuje.


Teraz bardziej personalnie. Zaskakuje mnie to, co piszesz, Janusz. Bronisz,
krzyczysz, pouczasz - wszystko w bardzo mało strawnej formie. Osobiście mam
duży dysonans, bo uczyłem się prowadzić drużynę na tekstach HR'a i KPW,
jaram się zdjęciami z obozów leśnych, a tu takie przykre, mało
instruktorskie słowa. Efekt jest tylko jeden: okopanie stron na
stanowiskach. Z takim podejściem nikt niczego nie zyska w tej dyskusji. A
przecież można inaczej.

Sam napisałeś, że chciałbyś inaczej napisanego Prawa, ale nie widzisz
osoby, która by to potrafiła. Nie dziwię się - to cholernie trudna sprawa,
no i co za odpowiedzialność! Niemniej, są instruktorzy, którzy chcą wyrazić
idee harcerskie nowym językiem, albo inaczej rozłożyć akcenty. Nikt nie
chce rozwalać idei harcerstwa, serio. Chcemy przede wszystkim uporządkować
sprawy Boga, abstynencji alkoholowo-tytoniowej i inne - ważne dla nas.

Poszukajmy punktów stycznych w naszym wyobrażeniu o harcerstwie. Ja na
swoim blogu zaproponowałem, by pogadać o tym, jakie cechy uznajemy za
kluczowe dla harcerza. Chętnie o nich pogadam, a jak to ustalimy, to PH się
samo napisze. (Ok, nie samo, ale będzie łatwiej).

Jeszcze słowo o punkcie "Harcerz chce wiedzieć więcej...". W moim odczuciu
jak ktoś czegoś chce, to się bierze do działania i robi. To automatycznie
oznacza dla mnie aktywną postawę. Zgadzamy się na pewno, że chodzi o CZYN,
albo i WYCZYN, a nie pustą deklarację.

I takiej chcę dyskusji:  "widzę, że chodziło wam o to, ale użycie słowa
>>chcieć<< może sugerować co innego, więc może lepiej użyć >>xyz<<". Można
było tak napisać i wtedy twórczo uczylibyśmy się nie tylko rozumienia
Prawa, ale i tego, że różni ludzie, różne rzeczy widzą w słowie pisanym - i
dlatego tym bardziej trzeba nowe redakcje Prawa przegadać w szerokim
gronie! (bo różne doświadczenia, kultura, język - wszystko). Fajnie, że ta
lista żyje teraz tą dyskusją, wykorzystajmy to twórczo - jak zresztą wielu
tutaj to robi - a na pyskówkę umówmy się na privy, albo na listę "Dowal!"
;-)

Jeszcze o "Harcerz chce...".

Wcześniej formułowaliśmy ten punkt, jako "Harcerz stara się..." i to mi nie
grało, bo ja cały czas słyszę od moich harcerzy "postaram się", a
odpowiadam im "nie staraj się - zrób!".

W każdym razie zgadzamy się co do wartości - harcerz bierze się do roboty,
a nie tylko gada. Czyli wartością jest dla nas wytrwałość! Zapisuję hasło,
jakie następne?

Aha, tym bardziej zdziwiła mnie krytyka, że - na ile pamiętam - tego hasła
("harcerka chce...") używała już Jadwiga Falkowska, by wytłumaczyć
harcerkom po co mają zdobywać sprawności. Ok, kończę - i tak długo wyszło.

Czuwaj!
Kurson

Blog: http://kursonzhp.blogspot.com

PS1: nie napisałem nic o rodzicach, ale posłuszeństwo rodzicom to też
archaizm, który nie trafi do młodych. Lepiej by to był wzajemny szacunek,
partnerstwo czy coś podobnego.

PS2: Moje maile będą też trafiały na bloga, być może czasem z pewną
redakcją. Proszę nie traktować tego jako autoplagiat ;-)


Więcej informacji o liście Czuwaj