[Czuwaj] Drużynowy jest Wolontariuszem (Andrzej Sawuła)

Janusz Sikorski jsikorski w wp.pl
Pią, 11 Wrz 2015, 20:35:59 CEST


Dnia 11-09-2015 o 18:55:05 Darek Brzuska napisał:

> Ale dopuszczasz, mam nadzieję, możliwość, że niektórym drużynowym umowa
> taka może być przydatna. Choćby po to, by zapunktować przy rekrutacji
> gdzieś tam.
> Tylko do tego wystarczyłby zapis, że drużynowy MOŻE zawrzeć umowę
> wolontariacką. Jak mu to będzie potrzebne.
> Andrzeju, co ty na to?

Jak dla mnie no problem. To kwestia KH i Drużynowego. Mogę sobie wyobrazić  
różne sytuacje. Nawet takie, że drużynowy, na okresie próbnym musi mieć  
taką umowę. Podobnie z zatwierdzaniem planu. Inne zasady mogą być podczas  
okresu próbnego, inne podczas zwykłej pracy. To chyba dałoby się obronić.  
I na pewno umowa wolontariacka jako opcja jest... Dobrą opcją.

> BTW.
> Sikor, wytłumacz, proszę, o co chodzi w Twoim "No i jakim prawem
> instrukcja zawęża moje możliwości, wynikające a aktu
> wyższego, jakim jest system pracy z kadrą. No ale to sprawa RN, jak sobie
> na to pozwalają to Ich rzecz." Bo może czegoś nie zauważyłem, a jako póki
> co członek RN powinienem zauważyć.

System pracy z kadrą, będący aktem wyższym niż instrukcja działania  
drużyny, mówi o różnych formach. m.in o umowie instruktorskiej. Uważam, że  
akt niższego rzędu, jakim jest instrukcja, nie może zawężać moich  
możliwości wynikających z SPzK.


pozdrawiam

sikor


Andrzej Sawuła napisał:

> Nie wiem, kim są ?Wy?, ale ja jako członek Zespołu ds. metodycznych
> oświadczam, że nigdy nie dotarła do mnie żadna opinia ?ludzi od HS-ów?
> negatywnie odnosząca się do wypracowanych przez Zespół propozycji zmian
> metodycznych. Pomijam już fakt, że o ile pamiętam, w Gorzewie mówiłeś w  
> tym
> kontekście o wędrownikach, nie HS-ach. Ale to dygresja.

Ja mówiłem o wędrownikach. O HS-ach i negatywnej opinii mówiła Ania  
Pospieszna. Przyniosła zresztą ze sobą lapka by w razie czego pokazać  
pismo. Mówiła głośno, wyraźnie i dobitnie. Nie dało się nie zauważyć.

A w tym kontekscie mówię o KPW, który jest Ruchem Programowo Metodycznym,  
a więc czymś umocowanym w statucie ZHP, co z natury rzeczy winno  
uczestniczyć w tego typu konsultacjach. Ale cóż, wobec mnogości  
działających RPM-ów w ZHP nasz jeden, nowiutki i malutki mógł gdzieś  
zginąć z horyzontu.


> Koszty podróży służbowych pokrywa się, o ile poniósł je sam pracownik.
> Jeśli poniosła je od początku organizacja, jak przy wyjeździe na biwak,  
> nie
> ma tematu. Podobnie jest z dietami ? przysługują, o ile delikwent na
> wyjeździe sam się żywi, jeśli ma na miejscu zapewnione wyżywienie ? nie.

Ale to zakłada, że za podróż czy pobyt, płacą członkowie drużyny. Ja tam  
sam płacę za paliwo czy noclegi, tak samo z jedzeniem. Raczej dokładam,  
coby dzieciaki kosztowało jak najmniej (no chyba, że śpimy w lesie pod  
drzewem - to za nocleg nie płacę :)) Teraz rozumiem, że mamy nową formę  
robienia biwaków "po taniości" Tzn biorę ja i reszta kadry diety,  
delegacje i co tam się da i za to fundujemy biwaki dzieciakom ? Dobrze  
myślę ? W końcu realne wsparcie dla drużyn. Jest na to jakiś grant czy coś  
? Tak tego nie widziałem.


> Wydumane. Bo środki ochrony i tak powinniśmy naszym ludziom zapewniać,  
> tam,
> gdzie są potrzebne, np. przy pracy elektronarzędziami ? tego chyba nikt  
> nie
> kwestionuje? Przy malowaniu farbkami nie są. A formalne szkolenia BHP w
> stosunku do wolontariuszy nie są wymagane, w odróżnieniu od pracowników.
> Wolontariusza trzeba *poinformować o ryzyku dla zdrowia i bezpieczeństwa
> związanym z wykonywanymi świadczeniami oraz o zasadach ochrony przed
> zagrożeniami*, to nie to samo co formalne szkolenie i generalnie robimy  
> to
> na kursach drużynowych.


Może i wydumane ale staram się widzieć określone zagrożenia których nie ma  
w przypadku umowy instruktorskiej. Ciekawie może wyglądać ocena ryzyka  
stanowiskowego do takiej umowy wolontariackiej. Coś chyba jak u  
nauczyciela WF tylko mocniej ?
W świetle dzisiejszych przepisów nie trzeba prowadzić szkolenia bhp ale  
jest obowiązek informowania wolontariusza o ryzyku dla zdrowia i  
bezpieczeństwa związanym z wykonywanymi świadczeniami oraz o zasadach  
ochrony przed zagrożeniami. Owszem, nie należy tego postrzegać jako  
obowiązku poddania wolontariusza szkoleniu w dziedzinie bhp na zasadach  
obowiązujących pracowników ale, jak to zwykle bywa diabeł tkwi w  
szczegółach.

Z uwagi na obowiązek poinformowania wolontariusza o ryzyku dla zdrowia i  
warunkach bezpieczeństwa związanych z wykonywanymi świadczeniami oraz o  
zasadach ochrony przed zagrożeniami informacja powinna obejmować w  
szczególności problematykę:

czynników środowiska występujących w miejscu wykonywania świadczenia, (a  
miejsca w przypadku drużynowego są baaardzo różne i czynniki zagrożeń też)
zagrożeń i ryzyka dla zdrowia, jakie mogą powodować te czynniki (czy ktoś  
słyszał na kursie drużynowych np. o lumbago, czy innych dziadostwach  
których może nabawić się drużynowy jeśli nie będzie przestrzegał  
określonych zasad ???).
Wolontariusz powinien być poinformowany w szczególności o:

występujących w środowisku wykonywania świadczenia czynnikach szkodliwych,  
uciążliwych i niebezpiecznych,
możliwości wpływu oddziaływania środowiska, w którym jest wykonywane  
świadczenie w szczególności niekorzystnych skutków zdrowotnych będących  
wynikiem zagrożeń występujących w środowisku lub związanych ze sposobem  
wykonywania świadczenia,
zdarzeniach wypadkowych i przyczynach je powodujących,
bezpiecznych i higienicznych warunków wykonywania świadczeń.

Aby był komplet informacji tej powinna udzielać osoba przeszkolona w tym  
zakresie. Jeśli w skali Organizacji nie rodzi to żadnych kosztów (powoduje  
jedynie zmiany w standardach kursów drużynowych i ewentualnie poszerzenia  
wiedzy i kompetencji komendantów hufców... To oki.


> Nie obraź się proszę, ale słowo *odszkodowanie* oznacza chyba coś innego,
> niż myślisz...

Znaczy dokładnie to o czym myślę. Ale fakt, to dosyć zawiła i  
skomplikowana kwestia wymagająca całego CS-a więc na razie sobie (i Wam)  
daruję rozkminianie tego:)

> To może się zdecyduj ? ?umowy wolontariackie? rodzą nowe koszty i
> zobowiązania Związku (czyli w tym wypadku hufca) wobec drużynowego czy
> stawiają w centrum komendę hufca? Bo to jakby sprzeczne...

Ani trochę. Stawiają w centrum komendę hufca... za pieniądze i czas hufca.  
Ot taki łamaniec. Więcej władzy, większe koszty. Bez źródeł ich pokrycia.  
Oczywiście czas ludzi z KH to też koszt...
Noo ale w końcu będą mogli "ścisnąć" tych złych drużynowych.

pozdrawiam

jsikorski


Więcej informacji o liście Czuwaj