Re: [Czuwaj] Obrzędowość

Grzegorz greegors w icpnet.pl
Czw, 21 Kwi 2005, 10:57:02 CEST


----- Original Message -----
From: "Dominik Jan Domin" <djdomin w biol.uni.torun.pl>
To: "'Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.'" <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Tuesday, April 19, 2005 2:27 PM
Subject: ODP: [Czuwaj] Obrzędowość

> - osobiście nie śmiesza "żelazne punkty" w stylu epoki, czyli: festiwal
> piosenki słowiańskiej, festiwal piosenki tolkienowskiej, festiwal piosenki
> dzikiego zachodu (bo jest tradycja na zorganizowanie festiwalu piosenki)

Z dobrym obozem powinno być tak jak z dobrą zbiórką - coś nowego i coś
starego.
Jeżeli ludzie lubią festiwale piosenki na obozie, co roku ktoś nowy się
realizuje w ich przygotowaniu i prowadzeniu, to czemu by miało ich nie być?

> - albo obrzędowść na cały obóz, albo w ogóle - po co robić obóz indiański,
> jesli w planie są "manewry techinczo--obronne" z painballem itp. ??

Indianie też nieźle strzelali z broni palnej (a często mieli lepszą niż
kawaleria US Army) więc nawet paintball da się ubrać w indiańską fabułę (ze
słowiańską czy rycerską byłoby gorzej...;-)

> I insza uwaga - obrzędowość może również wyrastać z drużyny, z jej
> codziennego życia - wszak drużyna puszczańska - indiańska może mieć zawsze
> obozy indiańskie, i to bez żadnego apelu na baczność (herezja, ale IMHO
> zbędne sa te apele), a drużyna komandosów... sami wiecie co.

Moje  środowisko ma zawsze co 4-ty obóz w stylistyce indiańskiej

> Ważne, aby np. nadawanie imion indiańskich na obozie nie weszło w konflikt
> ze zwyczajem środowiska nadawania mian, bo dzieciom może się pomylić jedno
z  drugim. Aby "pasowanie na rycerza" nie wesżło w konflikt z dołaczeniem do
> elitarnego grona "rycerzy" w szczepie. I.T.D.

To prawda, trzeba na to uważać, z tym że wydaje mi się że ludzie mający
imiona puszczańskie (indiańskie) na ogół sa już na tyle świadomi co jest
czym, że się im nie pomyli. Oni już raczej wiedza co jest stałą
obrzędowością środowiska i jakie ma to znaczenie, a co jets przebieranką na
jeden obóz. A nowicjusze na ogół też nie mają takich problemów, bo  obrzędy
w "elicie" drużyny (kręgi puszczańskie itd.) z natury chyba raczej są
skierowane do wewnątrz tej elity a nie do zewnątrz, Nie choidzi przeciueż  o
to by się chwalić na lewo i prawo stałym imieniem indiańskim, ale by być
świadomym odpowiedzialności wynikającej z tworzenia "kręgosłupu drużyny".

> Natomiast obrzędowość - jako taka - może doskonale wypełniac program (stąd
> polecałem linki do oferty komercyjnej, pare postów wyżej), a walory
> wychowawcze - przechodza i zakamuflowane w treści, i w FORMIE tegoż.

Oczywiście ze tak, i te linki są ciekawe. U nas w ZHP czasem rzeczywiście
obóz jest "indiańskim" czy "rycerskim" tylko z nazwy, a za tą nazwą kryje
się program a la "czarne stopy".  Natomiast tak bogatej pod względem
materiałowyum czy krajoznawczym jak Kompas oferty nie jesteśmy w stanie
stworzuć na obozie za 500 złotych na jaki stać porzeciętnego harcerza.
Oczywiście mozemy się porównywać do bogatszych, ale porównajmy też naszą
ofertę do biedniejszych - nawet przeciętny obóz harcerski z tak sobie
zrealizowanym programem "rycerskim" czy "indiańskim" jest chyba lepszą
alternatywą niż gdyby dziecko miało spędzić wakacje pod betonowym blokiem
chodząc najwyżej na półkolonie w domu kultury (wycieczka do zoo, podchody,
dwa ognie i ognisko z kiełbaskami).



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj