Re: [Czuwaj] Ruch mlodych dla mlodych - bylo: Wędrownicy na Zjezdzie
Grzegorz Skrukwa
greegors w icpnet.pl
Czw, 21 Kwi 2005, 17:23:40 CEST
----- Original Message -----
From: "Marcin Skocz" <hrskocz w harcerstwo.net>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Thursday, April 21, 2005 4:37 PM
Subject: Re: [Czuwaj] Ruch mlodych dla mlodych - bylo: Wędrownicy na
Zjezdzie
>
> > Rety !!
> > Dlaczego musimy ?
> > Kto chce ?
>
> Dlatego że tożsamość organizacyjna i spójność wizji dla całego związku
jest
> decydującym czynnikiem dla prawidłowego trwania związku.
> Co więcej - powoli robi się nas mniej i mniej.
To prawda, ale nie powstrzymają tego pomysły utopijne i demagogiczne.
>Współczesna młodzież ma wiele
> alternatyw i wobec zgrzybiałych struktur które krępują rozwój i działanie
> woli pobawić się w survival albo pójść pojeździć na desce (uproszczenie
> celowe).
To też prawda, tylko że jak 16-latek idzie skakać na desce i sobie złamie
przy tym nogę, to jego problem. Tak samo jak się bawi w komandosa w
nieformalnej grupie rekonstruującej US Marines.
Ale jak idzie na rajd harcerski i tam sobie złamie nogę, to jest to
problem instruktora.
To nie zgrzybiałość struktur ZHP przede wszystkim ogranicza naszą
atrakcyjność, tylko presja biurokracji państwowej, wymogi ustaw i instrukcji
państwowych..
Wędrownicy i instruktorzy mający do czynienia tylko z wędrownikami może nie
dostrzegają tego problemu, bo obóz wędrowny dla 9 wędrowników można zrobić
na dziko, nie przejmując się sanepidem, kuratorium, VATem i euronormami o
zaokrąglonych podłogach w kuchniach.
Jeżeli jednak robisz stały obóz dla 50 zuchów i harcerzy, to już wygląda to
inaczej i bez tych "zgrzybiałych struktur" albo inaczej: bez wchodzenia w
rolę okropnego nauczyciela carskiego co musi pilnować przepisów i siedzieć
nad papierkami, nie da rady.
> Kto chce - to ciekawe pytanie. Wiem na pewno że ja bym chciał. Chciałbym
> żebyśmy skończyli z wizją wychowawców i wychowanków i wrócili do
pierwotnej
> wersji wzajemności oddziaływań i opcji starszego brata zamiast nauczyciela
> carskiego, która to opcja jakby nie patrzyć funkcjonuje i ma się dobrze w
> wielu miejscach w organizacji.
Tu też należy zacząć od doprowadzenia do zmian ustaw dotyczących wypoczynku
dzieci i młodzieży, sportu, rekreacji i turystyki itd., a także ustaw o
rachunkowości (np. kwestia VAT na obozach się kłania), o stowarzyszeniach i
wielu innych.
Ale to trudne i wymagałoby na początek chociażby odpowiedzenia się jakoś w
dyskusji o IV RP,
a tego nasz Związek którego honorowym protektorem jest obecny prezydent, nie
jest w stanie zrobić.
> Kto chce - to jedna strona. Ważne jest jednak również kto nie chce - a
tutaj
> lista jest długa. Potem na mój argument w dyskusji, że istnienie hufca
Góra
> (rozwiązany na szczęście) nie ma sensu jak tam są 2 drużyny, z czego jedna
> działa, dostaję odpowiedź - ale komendant robi duże pieniądze i pożycza
> chorągwii.. To nie jest jedyny przykład - ale chodzi o regułę a nie
> przykłady.
Istnienie pseudohufców nie ma nic wspólnego z cenzusem wiekowym w czynnym
prawie wyborczym.
Ograniczając czynne prawo wyborcze jakimkolwiek cenzusem wiekowym,
pozbawiłoby się prawa głosu setki dobrych ideowych instruktorów pracujących
na codzień z młodzieżą, a tacy komendanci hufców będący de facto szefami
spółek "Stanica sp. z o.o." znaleźli by szybko sposoby na obejście tego.
Cenzus wiekowy to prosty sposób na rozwalenie komisji rewizyjnych, komisji
kształcenia i stopni, szczepów, namiestnictw itd.
> Potrzebujemy zmian, potrzebujemy idei a nie praktycznych, wypranych z idei
> relatywistów, którzy szafują hasłami jedynie.
Święta racja.
Tylko ze idea "nie wierz nikomu po 30-tce" tak jak napisał Viking, jest już
nieświeża.
> Harcerstwo jest dla ludzi młodych. Nie dla wychowawców - ale dla
> wychowanków, jeśli chcesz koniecznie pozostać przy takiej formule.
> Dorośli mogą pobawić się w politykę w partiach, zrealizować potrzebę
służby
> w stowarzyszeniach i władzach lokalnych albo i wojsku jak mają ochotę.
> Dzieci i młodzież mają się tego nauczyć w harcerstwie.
Od kogo? Od siebie nawzajem? To albo nauczą się reguł rządzących gangami
szalikowców, albo reguł rywalizacji jak w amerykańskich college'ach o tytuł
kapitana drużyny baseballowej i tytuł pierwszej cheerleaderki. Polecam film
albo powieść "Władca much".
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj