[Czuwaj] Nasz wizerunek + techniki harcerskie
Grzegorz Skrukwa
greegors w icpnet.pl
Czw, 28 Kwi 2005, 13:52:10 CEST
----- Original Message -----
From: "Dominik Jan Domin" <djdomin w biol.uni.torun.pl>
To: "'Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.'" <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Tuesday, April 26, 2005 10:55 AM
Subject: ODP: [Czuwaj] Nasz wizerunek
> Mysle, że są trzy rzeczy do określenia:
>
> 1. oferta na wejście - jako kto się prezentujemy młodziezy - narybkowi?
Jako
> organziatorzy szkolnych klubów europejskich? Jako military commando?
Wydaje mi się, że nie powinniśmy udawać małych komandosów, nie powinniśmy
jednak też prezentować się jako szkolne kółko historyczne, geograficzne,
przyrodnicze czy wiedzy o społeczeństwie, jako szkolny klub wiedzy o UE,
jako kółko nauki gry na gitarze, stowarzyszenie zabaw i pląsów itd.
----- Original Message -----
From: "Michał Górecki" <g00rek w wp.pl>
> Jeśli miałbym tworzyć obraz naszego wizerunku tak jak tworzy się perfumy
> to pewnie skorzystałbym z nuty specjalnościowej (niekoniecznie wojskowa,
> w sensie wyczynu - coś jak ratownictwo, TOPR, itd), nuty przygody (las,
> puszczaństwo, lesne bytowanie), nuty turystyki (góry, wycieczki, rajdy),
> nuty historycznej oraz nuty wojskowej (czy to szare szeregi i historia,
> czy też nowoczesne wojsko). Pewnie stopień nasilenia tych nut w
> "zapachu" każdej drużyny będzie inny - to fakt.
Z tym się tylko można zgodzić i podpisać oboma rękami.
pozostaje tylko kwestia "jak"
bo kwestia ile czego w jakiej proporcji powinna być uzależniona od
zainteresowań członków danej drużyny (oraz uprawnień, zaplecza, kadry,
sprzętu itd.). Byle nie robić nic sztucznego, nic infantylnego, a zarazem
nie obiecywać nic
na wyrost.
W II RP wizerunek harcerstwa starszego od 1930 roku był w dużym stopniu
kreowany i wzorowany na powieści Marii Rodziewiczówny "Lato leśnych ludzi".
Dziś ta powieść jest zupełnie anachroniczna, ale wtedy spełnila swoje
zadanie i pozwoliła stworzyć wizerunek mniej militarny niż ten z 1914 czy
1918.
Tak naprawdę w bardzo dużym stopniu harcerstwo nadal "myśli" tą książką
nawet sobie nie zdając z tego sprawy.
Jak się nawet pobieżnie spojrzy jakimi wizerunkami się próbują posiłkować
dziś drużyny, to widać m.in. ns. stylizacje w różnych proporcjach:
- historyczne Wojsko Polskie (AK, PSZ na Zachodzie, ułani II RP)
- współczesne WP i US Army
- mit Bieszczadów, "Kraina łagodności", tzw. studencka turystyka z lat 60-80
- sporty ekstremalne, rajdy przygodowe
- himalaizm, polarnictwo
- Indianie Ameryki Płn.
- średniowiecze historyczne
- światy fantasy i RPG
- współczesne służby ratowniczo-medyczne
Myślę, że bardzo by się przydała taka książka jaką kiedyś był "Obrzędowy
piec" Marka Kudasiewicza tylko zupełnie napisany od nowa, z uwzględnieniem
ostatnich 25 lat., z uwzględnieniem doświadczeń różnych drużyn w Polsce z
ostaniego okresu, a także kodyfikujący pewne punkty wspólne harcerskiej
tradycji.
O ile pamiętam "Piec" bo już dawno go nie miałem w rękach, to były tam też
pomysły na nabór, na prezentację drużyny harcerskiej w szkole itd.
Przydałby się też podręcznik harcerskich zajęć w terenie - taki czysto
techniczny, nie metodyczno-wychowawczy.
Kiedyś napisałem o tym na forum ZHP i zostałem prawie wyśmiany
"Jak to?! po co ci książki?! pewnie jesteś kiepskim instruktorem i nie masz
pomysłów?! poszukaj dobrych drużyn w Polsce i ich popytaj jak oni to robią"
Sorry, ale na takich odpowiedziach daleko nie zajedziemy.
W latach 1980tych i jeszcze 90tych wiele drużyn używało KIHAM-owskiego
systemu stopni i sprawności (książeczka ze 100 sprawnościami)
tam był w dużym stopniu zawarty kanon technik harcerskich, w zasadzie w
oparciu o te regulaminy można było układać cały plan pracy. Dzięki temu
drużynowy nie będący orłem, ale w miarę dobrym rzemieślnikiem , jakoś mógł
sobie radzić.
Dziś mamy zestaw wymagań na stopnie bardzo otwarty, nie tworzący żadnego
kanonu "technik harcerskich". Kładzie większy nacisk na poszukiwania w
różnych kierunkach, a nie na
konkretne umiejętności. Oczywiście to bardzo dobrze, bo
w dzisiejszych czasach określanie ile węzłów trzeba umieć na wywiadowcę, a
ile na ćwika, byłoby absurdem.
Efekt jest jednak taki że z jednej strony gubi się gdzieś prawdziwe
puszczaństwo i przygoda, poszukujemy trochę na ślepo i po omacku
inspiracji - raz paramilitarnych, raz w bractwach rycerskich itd., a na
najniższym poziomie wciąż pokutują nieśmiertelne szyfry gaderypoluki i
nadawanie morse'a chorągiewkami.
Jeżeli w ciągu ostatniej dekady ukazało się około 15
poodręczników/poradników survivalu różnego typu
od Mearsa i Pałkiewicza, poprzez poradnik SAS, do opartej zupełnie o
polskie realia i doświadzenia książki. K. Kwiatkowskiego
"Survival po polsku"
Przegląd ich można znaleźć na tej stronce:
http://www.zielonakuchnia.prv.pl/
To dlaczego nie powstają analogiczne książki skierowane do harcerzy?
W końcu survivalowców chyba jest mniej od harcerzy, więc odbiorcy chyba by
się znaleźli...
Bardzo cenna była książeczka którą kiedyś miałem - niestety komuś pożyczyłem
i mi nie oddał :-(((
może ktoś ma do sprzedania lub oddania??
pt. "Szkoła harców" Pawła Wieczorka o ile pamiętam - jest to obecnie jeden z
autorów na portalu "Pobudka"
To był poradnik organizowania gier terenowych na obozie
Zanika chyba niestety gra terenowa jako forma pracy, robi się tylko biegi.
Chyba także dlatego, że zrobienie dobrej gry terenowej wymaga pewnych
umiejętności logistycznych, zgrania czasu i przestrzeni, takiego opracowania
zadań dla uczestyniczących zespołów, by były wykonalne choć nie łatwe. Poza
tym pewne techniczne procedury stosowane w dawnych grach terenowych np.
"bitwy na szyszki" są dziś śmieszne w dobie paintballu itd. Oczywiście taki
poradnik jak robić gry terenowe też musiał by być dziś napisany od nowa z
uwzględnieniem realiów XXI w.
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj