[Czuwaj] Rada drużyny a Wędrowniczy Krąg Rady

Michał Górecki g00rek w wp.pl
Pią, 30 Gru 2005, 14:25:15 CET


Zbigniew M. Stafiński, Zdzich napisał(a):
> Witam serdecznie,
>
> Na początku, życzę wszystkim wszystko dobrego w zbliżającym się Nowym 
> Roku. Niech Wasze noworoczne postanowienia i plany spełnią się.
>
> Proszę o wypowiedzi na temat Rad Drużyn i Wędrowniczych Kręgów Rady. 
> Chodzi mi w szczególności, abyście podzielili się Waszymi 
> doświadczeniami z pracy z danym ciałem. Być może zauważyliście pewne 
> mechanizmy,  które negatywnie wpływają na pracę - warunki sprzyjające 
> działaniu Rady Drużyny, bądź Wędrowniczemu Kręgu Rady.
> Na ostatniej zbiórce konstytucyjnej zostałem wybrany przez mych 
> towarzyszy ZHPowskiej podróży na lidera - drużynowego. Zastanawia mnie 
> mechanizm działania Wędrowniczego Kręgu Rady, nie działałem nigdy w 
> takowym, a z tego co o nim wiem i co widziałem w zaprzyjaźnionych 
> drużynach wędrowniczych jest to dobre rozwiązanie ze względu na rozwój 
> samorządności w drużynie.
>
> Proszę o refleksje, uwagi na ten temat.
Prawde mówiąc z Kręgiem Rady sptokałem się tylko i wyłącznie w metodyce 
zuchowej, ale opowiem trochę o Radzie Drużyny i drużynie wędrowniczej 
jako takiej.

Przede wszystkim należy rozróżnić dwa typy drużyn wędrowniczych:

a.) Drużyna mała - 9-15 osób.
b.) Drużyna duża 15 i więcej osób.

Podział czysto z głowy, więc nie sugerujcie się liczbami.

W praktyce jest to jaśniejsze - drużyny małe działają zazwyczaj w 
miastach, szczególnei w tych, gdzie są szczepy. Trudno bowiem zebrać 20, 
czy więcej wędrowników z obszaru działania jednego wielkomiejskiego 
szczepu - u nas na przykład działa szczep przy szczepie.

Drużyny duże działają często tam gdzie nie ma szczepów, także w małych 
hufcach, gdzie nierzadko są jedyną ekipą wędrowniczą.

Drużyny te pracują zupełnie odmiennie. W przypadku a.) to zazwyczaj 
"elitarna" grupa, także niefromalna, bardzo zgrana i jednorodna. Nie 
działają zastępami (bo co tu dzielić), ewentualnie dzielą się w razie 
potrzeby na patrole zadaniowe. To drużyna wędrownicza w "starym" 
rozumieniu (sprzed reformy pionów wiekowych).
Do takiej druzyny trzeba się przyzwyczaić, ja przez długi okres czasu 
narzekałem że mam mało harcerzy w drużynie, ale własnie w tym siła. 
Ekipa taka może bardzo się zgrać, jest to też poręczna ilość wyjazdowa - 
zazwyczaj wyjeżdza na wędrówki około 8-9 osób - w sam raz do przedziału, 
czy minibusa.
Ale w takiej drużynie powinna panowac jak najszersza demokracja 
bezpośrednia. Bo co tu wydzielać?

Ja mocno forsuję system profesji w takiej ekipie. Każdy członek drużyny 
powinien mieć swoją działkę, która się zajmuje - to coś więcej, niż 
zwykła funkcja. I tak w mojej drużynie ochmistrzyni zajmowała się zawsze 
jedzeniem na wędrówkach, bankier sprawami pieniędzy, a transporter jak 
sama nazwa wskazuje załatwiał transport. Obóz wędrowny to był pikuś ;) 
Istnieje więcej profesji, których nazwy i zakres obowiązków ogranicza 
tylko fantazja. Co ważne - w takiej drużynie niepotrzebny jest 
przyboczny, bo po co? Każdy członek drużyny jest za coś odpowiedzialny, 
więc dla przybocznego nie ma już roboty. Tym bardziej, że tradycyjne 
stosunki przyboczny<-> reszta świata, w drużynie wędrowniczej raczej nie 
mogą miec miejsca ;)

***

W drużynei dużej, która często pracuje zastępami (które mogą mieć 
specjalności) rzeczywiście bezpośrednie podejmowanie decyzji może być 
trudne. I być może warto stworzyć Krąg Rady, czy też Radę Drużyny. Ale 
byłbym z tym bardzo ostrożny. Podstawą wędrownictwa jest współudział 
każdego członka w życiu drużyny - pełny współudział. Więc jak najwięcej 
decyzji podejmowałbym gremialnie.

Warto także zaznaczyć, że część decyzji powinna leżeć w gestii 
druzynowego. Demokracja nie polega przeciez na tym, że o wszystkim 
decyduje się wspólnie, tylko przyjmuje się okreslone zasady.

I tak ja prowadząc spływ kajakowy powiedziałem, że chciałbym, aby na 
wodzie wszyscy najpierw wykonywali moje polecenia, a później - przy 
brzegu - ewentualnie zgłąszali sprzeciwy, czy wątpliwości. Wszyscy się 
na to zgodzili, i dopiero później rozpoczeliśmy spływ.

["co powiedział stary wilk - powiedział" - jedna z dewiz Wigierczyków :) ]

***

Trzecia opcja o której zapomniałbym to drużyna wielopoziomowa. 
Wędrownicy, co wynika z metodyki, powinni w takiej drużynie tworzyć 
osobny zastęp. ale ten zastęp tez pewnie będzie miał niewiele osób, więc 
nie ma sensu tworzyć w nim dodatkowych bytów. Chyba że wędrowników jest 
znacznie więcej. Ale to wtedy już nie zastęp, powinni oni utworzyć 
osobną drużynę.

pozdrawiam
g00rek

P.S. Nie omawiam śląskiego  "wymysłu", czyli 100 osobowych drużyn 
wodniackich podzielonych na załogi, bo to dla mnie nieporozumienie. 
Drużyny te powinny być przekształcone w szczepy, a załogi w drużyny :P


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj