[Czuwaj] podziekowania za 1%

Witold Węgorkiewicz witek w harcerstwo.net
Czw, 6 Sty 2005, 22:37:40 CET


Czołem!

Mam pewną hipotezę na temat całej tej sytuacji z 1%, GIODO i
podziękowaniami. Pozwólcie, że ją wyłożę.

[Tomek] 
: Dlaczego inne organizacje moga dziekowac, 
: a my nie? Czy ktos zna odpowiedz na 
: to pytanie? Czy wszyscy lamia prawo, 
: a ZHP jako jedyna organizacja jest 
: praworzadna? Cos tu nie gra...

[Kowlak]
: Oczywiście pisaliśmy do GIODO i efektem 
: tej odpowiedzi jest właśnie nie wysyłanie 
: podziękowań.

Moim zdaniem mamy do czynienia z sytuacją której twórcy prawa zwyczajnie nie
przewidzieli. Co więcej - wydaje mi się, że GIODO nie ma racji. Nie jestem
prawnikiem, ale wydaje mi się, że:

1. O tym, że masz pełen dostęp do historii 
   swojego własnego rachunku bankowego 
   stanowi Prawo Bankowe.

2. O tym, że w historii rachunku są wszystkie 
   dane osoby wysyłającej przelew stanowi 
   ww. Prawo, plus jeszcze jakieś inne 
   regulacje, m.in. jest jakaś taka ustawa
   przeciwdziałająca praniu brudnych pieniędzy
   (obowiązek identyfikacji wpłacającego 
   pieniądze).

3. Wpłacający powinien (tu można się spierać)
   świadomość ww. faktów, a zatem...

4. ...można domniemywać, że wpłata gotówki 
   na rachunek ZHP w ramach 1% jest jednocześnie
   zgodą na administrowanie danymi osobowymi 
   przez bank oraz odbiorcę środków - który 
   na przykład będzie przechowywał swoje wyciągi 
   w szafie.

Argument, że nie można wysłać podziękowań ponieważ nadawca nie wyraził zgody
na przetwarzanie jego danych osobowych opiera się na błędnych założeniach, a
zatem -> można LEGALNIE wysłać podziękowania. 

Wysłanie podziękowań musi być zrealizowane w sposób zapewniający pełną
poufność danych osobowych darczyńców. Można zrealizować to samemu - z
zachowaniem stosownych procedur - bądź też zlecić to wyspecjalizowanej
firmie zewnętrznej. 

Nie wiem z kim konwersowaliśmy w GIODO, ale niewykluczone, że niekorzystna
dla nas opinia ma bardzo proste wyjaśnienie. Jeśli pismo trafiło do jakiegoś
urzędnika, to urzędnik odmówił, bo tak mu jest najwygodniej. 

Urzędnik który dostaje pismo w sprawie która budzi jego wątpliwości może
postąpić an trzy sposoby. Może się zgodzić, może odmówić, albo może
eskalować sprawę szczebel wyżej, pozbywając się odpowiedzialności. 

Zgoda zawsze wiąże się z ryzykiem - a darwinowska ewolucja promuje w
urzędach tych, którzy ryzyka unikają za wszelką cenę. 

Eskalacja również wiąże się z ryzykiem, bo żaden szef nie lubi kiedy zrzuca
mu się odpowiedzialność, zwłaszcza, że szef w urzędzie to ktoś, kto jest na
wyższym szczeblu drabiny ewolucyjnej - a co to oznacza - patrz wyżej.

Wreszcie można odmówić. Odmowa wiąże się co najwyżej z ryzykiem, że petent
będzie się burzył. A skoro petent się zazwyczaj nie burzy, tylko pokornie
łyka co mu się wciśnie - to mamy taki efekt, że nic nie możemy.

Moim zdaniem obowiązkiem GK jest burzyć się w tej sprawie. Oczywiście, po
upewnieniu się, że jest tytuł do burzenia się - co wymaga zasięgnięcia
opinii kogoś bardziej kompetentego niż ja. Mamy na liście - jak sądzę -
kilku prawników. Może ktoś potrafiłby wydać opinię prawną w tej materii?


Pozdrawiam,


Witek




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj