[Czuwaj] Apele na obozach wedrownych

Michał Górecki g00rek w wp.pl
Pią, 25 Mar 2005, 11:03:57 CET


Aleksander Senk napisał(a):

>No wlasnie.
>Jak jest z apelami na obozach wędrownych Waszych druzyn?
>Są?
>W tradycyjnej formie - zbiorka w szyku apelowym, odliczanie, meldowanie,
>spiewanie hymnu?
>  
>
Obóz wędrowny sam z siebie narzuca pewną naturalność. Czasami po prostu 
nie ma jak zrobić apeli, nie ma jak zrobić innych spraw. Nie ma miejsca, 
czsu, pogody...

Ale to dyskusja trochę głębsza IMHO i wynikająca wogóle z ilości takich 
spraw w drużynie wędrowniczej (no tak, na wędrowny nie musi jechać 
wędrownicza, ale ja mam zboczenie więc o tym będę pisał ;)

Ja prowadząc drużynę miałem cały czas w głowie słowa Roberta Bokackiego 
o wędrownictwie, a pisał on tak:

"Drużyna wędrownicza, w odróżnieniu od drużyny harcerskiej powinna 
wystrzegać się wszelkiego rodzaju formalizmów. Wszelka sztuczność w 
kontaktach międzyludzkich w wędrownictwie musi być zwalczana. 
Formalności, papierki, biurokracja są domeną ludzi dorosłych. Obce są 
natomiast naturze młodzieńczej. Wyjątek stanowią wymagane przez władze 
Związku dokumenty (książka pracy i finansowo-gospodarcze). 
Dokumentowanie własnej działalności drużyny wędrowniczej powinno 
przybrać jak najbardziej neutralne formy, a kierownictwo drużynowego i 
mechanizmy demokratyczne powinny funkcjonować bez zbędnych procedur i 
instytucji."

oraz

"Myślę, że porzucenie metod wojskowych w pracy wędrowniczej jest nader 
pożądane z wychowawczego punktu widzenia. Zmusza bowiem do zdwojonej 
odpowiedzialności każdego wędrownika za siebie i za drużynę jako całość, 
buduje prawdziwie braterskie więzi oparte na wzajemnym zaufaniu, pomocy 
i przyjaźni. Dość musztrowania i stawiania na baczność, dość chodzenia z 
przytupem na lewą nogę, do lamusa harcerskiej historii rozkazy i apele. 
W zamian za to krąg jako szyk obrzędowy, kronika, w której zapiszemy 
wszystko, co dla nas ważne, wspólne decyzje i podejmowane próby. Jako 
naturalny mobilizator działania-chciałbym krzyknąć to, jak głośno 
potrafię: _Wędrownictwo to samowychowanie do wolności, a nie szkoła 
kadetów._ Nauczmy wreszcie wolności siebie i uczmy jej naszych bliźnich. 
Malowniczość obrzędów to walor, który zawsze ściągał do harcerstwa ludzi 
pragnących przeżyć niezwykłych."

Stąd prawdę mówiąc apele nie są i nie były u nas nigdy częste tak czy 
inaczej :)

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj