[Czuwaj] Apele na obozach wedrownych

Aleksander Senk senk w post.pl
Pią, 25 Mar 2005, 11:12:26 CET


From: "Michał Górecki" <g00rek w wp.pl>

> Obóz wędrowny sam z siebie narzuca pewną naturalność. Czasami po prostu
> nie ma jak zrobić apeli, nie ma jak zrobić innych spraw. Nie ma miejsca,
> czsu, pogody...

No, ale czy to kwestia pragmatyki, czy tez...

> Ale to dyskusja trochę głębsza IMHO i wynikająca wogóle z ilości takich
> spraw w drużynie wędrowniczej (no tak, na wędrowny nie musi jechać
> wędrownicza, ale ja mam zboczenie więc o tym będę pisał ;)
> Ja prowadząc drużynę miałem cały czas w głowie słowa Roberta Bokackiego
> o wędrownictwie, a pisał on tak:
[ciach]

No wlasnie :-)

Mi takze apel w egalitarnej ekipie, liczacej te 7-12 osob, niepodzielonej na
zastepy, wydaje mi sie czyms zupelnie sztucznym.
Ale dyskutowalismy o tym ostatnio na warsztatch wędrowniczych i zdania byly
troche podzielone...

Ale gdy juz apel (drużyny, nie mowie o uczestnictwie w innych) ma byc - a
widze pewnie 5-7 takich sytuacji w roku - to w jakiej formie?
Normalnego szyku? Czy moze w formie odczytania rozkazu i odspiewania hymnu w
kręgu?

pozdrawiam
olek






>
> "Drużyna wędrownicza, w odróżnieniu od drużyny harcerskiej powinna
> wystrzegać się wszelkiego rodzaju formalizmów. Wszelka sztuczność w
> kontaktach międzyludzkich w wędrownictwie musi być zwalczana.
> Formalności, papierki, biurokracja są domeną ludzi dorosłych. Obce są
> natomiast naturze młodzieńczej. Wyjątek stanowią wymagane przez władze
> Związku dokumenty (książka pracy i finansowo-gospodarcze).
> Dokumentowanie własnej działalności drużyny wędrowniczej powinno
> przybrać jak najbardziej neutralne formy, a kierownictwo drużynowego i
> mechanizmy demokratyczne powinny funkcjonować bez zbędnych procedur i
> instytucji."
>
> oraz
>
> "Myślę, że porzucenie metod wojskowych w pracy wędrowniczej jest nader
> pożądane z wychowawczego punktu widzenia. Zmusza bowiem do zdwojonej
> odpowiedzialności każdego wędrownika za siebie i za drużynę jako całość,
> buduje prawdziwie braterskie więzi oparte na wzajemnym zaufaniu, pomocy
> i przyjaźni. Dość musztrowania i stawiania na baczność, dość chodzenia z
> przytupem na lewą nogę, do lamusa harcerskiej historii rozkazy i apele.
> W zamian za to krąg jako szyk obrzędowy, kronika, w której zapiszemy
> wszystko, co dla nas ważne, wspólne decyzje i podejmowane próby. Jako
> naturalny mobilizator działania-chciałbym krzyknąć to, jak głośno
> potrafię: _Wędrownictwo to samowychowanie do wolności, a nie szkoła
> kadetów._ Nauczmy wreszcie wolności siebie i uczmy jej naszych bliźnich.
> Malowniczość obrzędów to walor, który zawsze ściągał do harcerstwa ludzi
> pragnących przeżyć niezwykłych."
>
> Stąd prawdę mówiąc apele nie są i nie były u nas nigdy częste tak czy
> inaczej :)
>
> pozdrawiam
> g00rek
> --
> _______________________________________________
> Grupa dyskusyjna Czuwaj
> Czuwaj w listy.czuwaj.net
> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
>




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj