ODP: [Czuwaj] Ciaganie do kosciola; bylo:Nasz wizerunek + patriotyzm

Dominik Jan Domin djdomin w biol.uni.torun.pl
Śro, 4 Maj 2005, 10:07:48 CEST


> -----Wiadomość oryginalna-----
> Od: czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net 
> [mailto:czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net] W imieniu Andrzej Rolewcz
> Wysłano: Saturday, April 30, 2005 10:05
> Do: Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.
> Temat: [Czuwaj] Ciaganie do kosciola; bylo:Nasz wizerunek + patriotyzm

> W Prawie i Przyrzeczeniu - fundamencie z ktorego wyrasta 
> harcerskie wychowanie - mamy sluzbe Bogu na pierwszym miejscu.
> (W zasadzie jest to jedyne miejsce, bo dlugo trzeba by 
> szukac, jak w praktyce harcerstwo mialoby rozwijac duchowa w 
> znaczeniu: religijna strone osobowosci harcerza).

Niestety - tak. Podręczników skautowania jest mało, a większość z tego, co
sie zachowała, to czasy powojenne. Strona ZWDiR też bardziej odstrasza, niż
zachęca.

> Ja osobiscie rozumiem te sytuacje tak:
> Wprowadzono Boga (ponownie) do harcerskiego wychowania wbrew 
> powojennej tradycji harcerstwa otwartego "dla wszystkich - 
> bez względu na przekonania religijne". Wiekszosc instruktorow 
> (no moze juz nie w tej chwili) - skladala inne Przyrzeczenie 
> - swieckie w charakterze. 

Którą to "tradycję" wprowadzono WBREW zasadom skautowym (imperialistycznym).


Problem jest szerszy: Wychowanie z Bogiem czy bez Boga - a może z Bogiem
albo przeciw Bogu?

Smok, ojciec kłamstwa, namieszał i ludzie uwierzyli, że można być z Bogiem
na stopie prywatnej, bez wychowania w duchu miłości Boga i ludzi...

> Czy dobrze rozumiem, ze zmiany w harcerstwie (ZHP) maja 
> jednak nastapic - jednak droga ewolucyjna - nie poprzez nakaz 
> chodzenia do kosciola czy modlitwy, ale poprzez 
> wypracowywanie od podstaw pewnych zwyczajow/tradycji/metod.

Względnie powrót do starych zasad, zwyczajów i metod.

> Dlatego (wg mnie) w obecnym - przejsciowym - okresie 
> dopuszczalne jest zarowno zachecenie (w formie np. gawedy na 
> sobotnim ognisku ) harcerzy do uczestnictwa, albo aktywnego 
> uczestnictwa w niedzielnej mszy - jezeli druzynowy tak 
> "czuje"; jak i sytuacja gdy przyprowadza sie harcerzy pod 
> kosciol i oglasza: "kto na msze to do srodka - kto nie ma 
> ochoty ten na lody" jezeli przekonania druzynowego nie 
> pozwalaja mu naklaniac innych do czynnosci religijnych.
> Natomiast co ma byc po tym przejsciowym okresie - tego nikt 
> nie wie - "sie zobaczy, co wyrosnie"
> Czy dobrze mysle, czy sie myle ?

Okres przejściowy - to jak u kobiet - pojawia się regularnie co miesiąc i
nie zanika.

Okresy przejściowe - IMHO - to patologia, z której jak najszybciej należy
wyjść. Określić cel, "to, co ma byc po okresie przejsciowym" - i zabrać się
natychmiast do roboty. Mamy już 16 lat okresu przejsciowego. Ile jeszcze?

Bez lodów dla tych, którzy nie idą do kościoła. Bo jakim prawem wierzący
mają być KARANI za wybór Boga? Bez atrakcyjnych zajęć, za to z opcją służby
zastępczej za tych, co chcą iść, ale np. mają służbę w kuchni czy na warcie.

Z normalnymi zajęciami, z normalnymi tradycjami, z wiarą jako normalnym
elementem życia, nie czymś skrzetnie ukrywanym lub obowiązkiem szkolnym, od
którego są wakacje.

Być może szerzej, przed wakacjami będzie na ten temat coś w "Czuwaju", ale
tom już od Redaktora Naczelnego i ZWDiR zależy.

Pozdrawiam

Dominik Jan Domin




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj