Re: [Czuwaj] wybory delegatów

Radek Topolski r_topolski w poczta.onet.pl
Czw, 19 Maj 2005, 03:40:43 CEST


From: "Paweł E. Weszpiński" <pew8 w o2.pl>


> Gdzieś w tym wątku przewija się sprawa ograniczania lub nieograniczania
demokracji. Ja poszedłbym dalej i nazwałbym ten problem problemem wolności
wogóle. Bo przecież, upraszczając, ograniczanie demokracji to forma
ograniczania wolności.
(ciach)

Druhu Pawle - bardzo piękne słowa.

Ale...

Miałem się nie odzywać, niestety zacząłem "wymiękać" po lekturze
kilkudziesięciu ostatnich postów :-(
Jestem lekko przerażony sposobem rozumienia demokracji na tej liście.

Problem z demokracją polega na tym druhu Pawle, że jej wprowadzanie to JEST
forma ograniczenia wolności. Gdy ograniczamy demokrację - to dajemy więcej
wolności (pod warunkiem że nie zastępujemy demokracji innym systemem
władzy).

Mówimy o wyborach.

Wybory są nieodłącznym elementem demokratycznej formy rządów. Miarą
demokratyzmu wyborów jest ich tzw. czteroprzymiotnikowa realizacja.
- powszechność
- równość
- bezpośredniość
- tajność

Powszechność - mamy trochę z nią problemów w związku. Daleko nam do
cywilizowanych ideałów głosu dla każdego dorosłego członka naszej
organizacji, bez względu na wiek, płeć, funkcje, stopień.
Ale ten wątek akurat nie o tym.

Równość - tu problemu nie ma. Każdy ma jeden głos i o tej samej wadze. Choć
tu i ówdzie np. komendant hufca ma "równiejszy" głos bo to on wskazuje tzw.
"kandydata hufca"

Bezpośredniość - tego w praktyce prawie nie uświadczamy :-(((
Zamiast bezpośredniości mamy: prawybory w hufcu (w którym miejscu przewiduje
to ordynacja ????). Ja na wspomnienie instytucji "kandydata na kandydata" -
dostaję dreszczy - młodsi tego na szczęście nie pamiętają.
Otóż okazuje się że na zjazd nie może kandydować każdy kto ma bierne prawo
wyborcze - może tylko ten kto został "wybrany przez hufiec". A gwałcenie
tego miernika demokratyzacji wyborów nazywamy - braterstwem i miłością.

Czy nam się to podoba czy nie:
delegatów wybierają REJONY a nie HUFCE !!!
Jasne - można zmienić ordynację - ale teraz ona stanowi właśnie tak i to
jest prawo które nas obowiązuje.

  Michał Górecki (który pragnie mieć głos równy i bezpośredni) napisał:

> Pełna demokracja i harcerski duch nie polegają natym, że "nasi trochę,
> wasi trochę", a na tym, że jeśli praga południe wystawi na prawdę
> "trzech wspaniałych" a nasz hufiec wręcz przeciwnie :) to ja chcę
> głosować na tamtych.

Na co odpowiada mu parasol:

>Ale świat G00 jest trochę bardziej skomplikowany niż zuchowa gawęda :|

Tak masz rację parasol, współczesny świat kieruje się zasadami demokracji, a
one są "skomplikowane" do zrozumienia, czasem bolesne, czasem mało
braterskie. Bo czy wymiękasz czy nie - o tym kto zostanie wybrany decyduje
liczba głosów, a nie liczba tych którzy na zbiórkę wyborczą nie przyjdą
(choć pośrednio oczywiście oni też "głosują" swoją absencją), lub wcześniej
zawarte układy pomiędzy "starszyzną".

Pozwólcie, że w ogóle nie skomentuję sytuacji gdzie dwóch komendantów ustala
że dwa mandaty podzielimy "między siebie" a tylko o ten trzeci zawalczymy
demokratycznie. (cytuję z pamięci)
I nie ważne jest, jak szlachetne hasła tym ustaleniom towarzyszyły.

Zasada tajności
 - jakoś się trzyma w ZHP. Ale wielu chciałoby głosowania jawnego - może po
to aby potem szykanować tych którzy oddali głosy na nie "swojego" kandydata
?

Piątym przymiotnikiem, są dwa przymiotniki: większościowe i proporcjonalne.
Póki co mamy ordynację większościową - co faworyzuje większe hufce w każdej
sytuacji. Ale standardy demokracji to akceptują. Można natomiast pomyśleć
kiedyś o ordynacji proporcjonalnej - aby i małe hufce miały swój głos.

Kwestia "znania" i "nie znania" kandydata. Jeśli ktoś chce kandydować - musi
prowadzić swoją kampanię wyborczą - nie w swoim hufcu lecz w swoim okręgu
wyborczym czyli - rejonie. To również standard demokracji.

A teraz druhu Pawle mam taką propozycję:

Zawieśmy demokrację na kołku, przyjmijmy braterstwo i miłość i rozwiążmy w
ten sposób dylemat wyborczy jednego rejonu w chorągwi łódzkiej:

8 hufców (1 - "wielkomiejski", 3 - "podmiejskie", 4
"bardzodalekopodmiejskie")
2 mandaty
Co gorsza w każdym hufcu są wartościowi instruktorzy którzy chcieliby
odpowiadać osobiście za Związek na zjeździe.

Jakie ma druh propozycje wyjścia z tej sytuacji ?
A może ma ktoś inny jakieś pomysły - aby nie wyszło brzydko i demokratycznie
?

Przepraszam za ironiczny ton i długi post. Wiem że wychowujemy w zgodzie z
zasadą braterstwa. Ale i wychowujemy do demokracji. Niestety, po lekturze
postów zaczynam wątpić w to że nasi harcerze zrozumieją zasady
demokratycznych wyborów - a w końcu to oni będą decydować kiedyś czy żyć
będziemy pod rządami "Samoobrony" czy "Unii Wolności" (cytat z pamięci).

radek




-- 
No virus found in this outgoing message.
Checked by AVG Anti-Virus.
Version: 7.0.308 / Virus Database: 266.11.12 - Release Date: 05-05-17



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj