[Czuwaj] Re: pytanie w sprawie obozu

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Wto, 11 Kwi 2006, 11:28:02 CEST


Witaj Januszu,

W Twoim liście datowanym 11 kwietnia 2006 (11:00:32) można przeczytać:

>   No i mamy uwidocznioną różna filozofię obozowania.
> Dla jednych liczy sie obozowanie w trudnych warunkach (jak mówił pewien
> ogólnie znany Druh uważany przez wielu za twórcę harcerstwa - rzućmy naszą
> młodzież na łąki, pola i jeziora, niech tam w trudzie codziennej pracy
> hartują swoje dusze)Dla innych, miejsce, wycieczki, autokary .... A już za
> kuriozalny argument uważam podnoszenie faktu że obóz taki nie da się
> zatwierdzić w ZHP czy ZHR... Nie da się zatwierdzić ? To do diabła z
> takimi organizacjami. Trzeba jeździć jako np... Szkolny Klub Sportowy
> (zaprzyjaźniona drużyna wodna), Harcerski Klub Biegów Na Orientację
> (znajomy szczep), Obóż organizowany przez klub studencki (sam zdaje się
> tak pojade w tym roku).

Ja nie jestem za jeżdżeniem autokarami. Preferuję ciężarówki. Ale nikt
mi na to nie pozwoli, więc wybieram pociągi. I preferuję puszczaństwo
oraz prymitywizm. I jak tylko się da, wprowadzam to w życie. Godząc
obowiązujące przepisy z moimi dążeniami i oczekiwaniami przekazanych
mej opiece harcerzy.
Jestem w jakiejś organizacji, to jestem lojalny wobec obowiązujących w
niej wymogów. Mogę się z nimi nie zgadza ć, mogę dyskutować, próbować
wpływać na zmiany, ale dopóki jestem członkiem tego czy innego ZH...,
dopóty muszę przestrzegać obowiązujących w niej przepisów.
Jestem za tym, by obozy były tanie. I da się takie organizować nie
pomijając spraw, które muszą być kupione, zrealizowane, wykonane,
zgodnie z ogólnopaństwowymi przepisami. Obowiązującymi także Kluby
Sportowe, Koła Turystyczne czy Stowarzyszenia Szkolne.
Będę jednak protestował przed upowszechnianiem na naszej liście
dyskusyjnej, wśród członków której oprócz starych wyjadaczy są tez
młodzi instruktorzy i początkujący drużynowi, demagogii.
Demagogii przejawiającej się tym, że podajemy szczegółowe przepisy na
tani obóz, w których nie ma mowy o pewnych punktach (nie wiemy nawet
czy tanich, czy drogich), które są obligatoryjne. No i później jeden
drużynowy z drugim zorganizuje tani obóz: bez ratownika, bez sanepidu,
z wywozem nieczystości przez rodziców i transportem prywatnymi
samochodami.
W jednym przyznaję Ci rację. Gdy tak się chce robic obozy, to lepiej
niech one są już pod egidą Harcerskicho Klubów Jakichśtam nie
działających w strukturze żadnej organizacji harcerskiej. Wówczas, w
razie jakiejkolwiek wpadki można mieć nadzieję, że dziennikarz
obsmarowujący tę placówkę wypoczynku może nie powie "obóz harcerski".
Choć wątpię, ale to już inna sprawa...

> W imie czego mam zatwierdzać obóz w ZHP ? W imię
> tego by połowa dzieci nie pojechała bo ich nie stać na 600 zł ? A nawet
> jeśli zrobię akcje jedna i druga i zarobimy tą kasę ? to dlaczego mam ją
> wydawać ot tak... bo ktoś ma kaprys ?

A w imię czego w ogóle jesteś w takiej organizacji? Ja bym poszedł
dalej: nie podoba mi się zgodna z restrykcyjnym prawem organizacja
obozów (a może i inne sprawy), mówię do widzenia, nakładam czapkę i
wychodzę z takiej organizacji. Zbieram dzieciaki z osiedla, ze wsi, z
dzielnicy i sam pod jakąś tam egidą robię obóz. Nawet niech będzie się
nazywał harcerski, chociaż już tu kiedyś toczyła się dyskusja czy wszyscy
i zawsze mogą sobie nazywać jakieś zajęcia harcerskimi, a grupę młodzieży
harcerstwem.
W każdym razie opuszczenie szeregów organizacji i robienie obozów poza
nią jest moralnie zdrowsze niż tkwienie w organizacji, noszenie jej
mundurów i odznak, a obozowaniem w rakach Szkolnego Koła Piłki
Kopanej. To jakiś absurd!

> Harcerz jest oszczędny więc jeśli się da wyjechać za 270 zł to należy tak
> zrobić, a zaoszczędzoną kasę można wydać na wiele fajnych rzeczy, np na
> pomoc potrzebującym. Na koniec proszę o zastanowienie się PO CO SIĘ JEDZIE
> NA OBÓZ (w kontekscie MH) i jaki obóz lepiej spełni swoje cele wychowawcze
> ?.

No właśnie. I dlatego harcerz nie ucieka się do działań na granicy
prawa i bezprawia oraz wątpliwych moralnie i wychowawczo, tylko stara
się porozumiewać ze swymi władzami i z władzami państwowymi, by przy
obowiązujących przepisach dało się zrobić atrakcyjny obóz (jeżdżenie na
wycieczki autokarowe to taka sama skrajność programowa jak siedzenie trzy
tygodnie w leśnej głuszy i np. zywienie się tym co daje przyroda - pierwsze
to atrakcje dla mamlasów, drugie to hardcore dla wytrawnych wędrowników.
Najczęściej w drużynie mamy i jednych i drugich i program musi być
wyśrodkowany) za niewielkie pieniądze.


> Pozdrawiam

> Janusz Sikorski



-- 
Pozdrowienia,
 Piotr Giczela



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj