[Czuwaj] Re: Czy nasze dzieci są bezpieczne na koloniach?
Janusz Sikorski
jsikorski w wp.pl
Wto, 8 Sie 2006, 19:52:33 CEST
Dnia 08-08-2006 o 13:31:51 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:
Ja również w tym roku pojechałem do lasu. Ze względów
prawno-organizacyjnych pojechaliśmy z Szymonem Dąbrowskim i Jego byłą
drużyną (to ten gość od warsztatów pionierskich w Gieczu). To był strzał w
10 (naszą harcerską 10 ;) ) Obóz rozbiliśmy w Lesie nad jeziorem Tuczno
koło Międzychodu. W sumie było nas 60 osób rozbitych w 2 podobozach. Wodę
pitna dowoziłem osobówką a do mycia braliśmy z jeziora. Gotowaliśmy na
piecu który sami postawiliśmy z jakichś starych cegieł. Glinę wykopaliśmy
na pobliskim żwirowisku :) . Prycze, sienniki, itd to oczywistość, latryna
też z jedynym zastrzeżeniem że musi być trzyosobowa (osobno kuchnia,
damska i męska) i to w zasadzie tyle. Kontrola obozu tzn. pani z sanepidu,
policjant, strażak i strażnik leśny nie wniosła praktycznie żadnych
zastrzeżeń (poza tym że gary mają być przykryte prześcieradłami) tydzień
później pani z kuratorium pod dużym wrażeniem :D. I tyle. Same plusy, zero
minusów. Dzieciaki strasznie się polubiły z Poznaniem, a Szymon jest po
prostu wielki... ot prawdziwy harcerz. W przyszłym roku chyba też razem
pojedziemy tyle że zgłosiło się kolejne środowisko które strasznie chce z
nami jechać :D więc pojedziemy razem ...
Dla podsumowania, na marginesie dyskusji o kosztach stwierdzam:
Obóz 21 dni koszt 450 zł w tym przejazd (ludzie z Poznania płacili 400)
Pieniędzy nie zabrakło, a nawet coś tam zostało. Stawka założona 10 zł
dziennie była nie do przejedzenia... wyszło 8 zł. Zaopatrzenie na targu, w
biedronce i w polomarkecie, za zaoszczędzoną kasę dzieci pojechały do
stobnicy i do MRU (przejażdżkę samochodem pancernym to długo będą
pamiętać).
Pozdrawiam
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj