[Czuwaj] Skautem, ale przede wszystkim harcerzem
Witold Pietrusiewicz
smyrwa w poczta.onet.pl
Wto, 7 Lut 2006, 01:08:41 CET
No i znowu G00rek mnie prowokuje :-) Będzie długo, ale treściwie - mam
nadzieję.
Tak na serio, to długo się zastanawiałem, czy wysłać to na listę czy na
priva. Lubię Michała, ale ma on to do siebie, że polemika z nim może
przybrać nieoczekiwany obrót. Ale wytoczył przeciw mnie ciężkie działa,
włożył w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem, przekleił
etykietkę. Wyjaśnienie należy się wszystkim, którzy traktują jego zdanie
poważnie. Bo G00rek myli się i to w wielu sprawach.
Michał Górecki napisał(a):
> Oczywiście Witku. [w harcerstwie] Istnieje wiele elementów rdzennie
> polskich. Tak jak w skautingu mongolskim istnieje wiele elementów
> rdzennie mongolskich
Zły przykład. Z pewnością nie aż tyle. W Mongolii (i jeszcze pewnie
kilkunastu krajach między Łabą a Pacyfikiem) historię skautingu liczą od
15, może 16 lat. My wkrótce będziemy obchodzić stulecie. Po mongolsku
skaut jest skaut. Po polsku - harcerz.
http://n2zgu.50megs.com/MONG.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Mongoliyn_Skautiyn_Holboo
> Zastanawia mnie twoja wiedza, która pozwala stwierdzić jednoznacznie,
> że żaden z innych ruchów skautowych nie jest tak oddalony od rdzenia i
> przetkany elementami lokalnymi jak nasz. ;))
> [...]
> I na prawdę Witku nie wydaje mi się, aby twoja wiedza o innych ruchach
> skautowych pozwalała ci takie twierdzenia wygłaszać. Chyba że się mylę :]
> [...]
> Mam niejasne wrażenie że posługujesz się niejasną, stereotypową wizją
> skautingu tak często przywoływaną przez osoby należące mniej lub
> bardziej do ruchu harc-romantycznego. Ciekawi mnie skąd czerpiesz
> wiedzę o ruchu skautowym i do czego tak na prawdę konkretnie się
> odnosisz? Bo ruch ten jest tak niejednorodny, że odnoszenie się do
> niego w ten sposób musi prowadzić do strasznych uproszczeń i przekłamań.
Ja nigdy nie stwierdziłem, że uważam ruch skautowy za jednorodny. W
dodatku sam kilkakrotnie również Tobie wykazywałem jego różnorodność,
choćby w obrębie samego harcerstwa, w samym ZHP.
Co do mojej wiedzy i uprawnień: nawet funkcja komisarza zagranicznego,
której Ci gratuluję, nie daje Ci patentu na nieomylność. Co do skautingu
mongolskiego nie okazałeś się ekspertem. Przykro mi to stwierdzić, ale
ponieważ się znamy dość blisko, z jednego hufca, i może innym nie
wypada, pozwolę sobie na wyrażenie olbrzymiego niepokoju - życzę Ci, byś
nie był kolejną osobą, która doszła do wniosku, że z funkcją spłynęły na
nią wszelkie mądrości harcerskiego i skautowego świata. Do czorta,
G00rek, otwórz się na inne poglądy i dopuść je na racjach równych Twoim!
Zaprzestań ciągłego publicznego przypinania łatek, klasyfikowania ludzi
do nurtów i wartościowania. A skoro przyjdzie Ci reprezentować polskie
harcerstwo na forum światowym, miej je przed oczami w całej jego
wielobarwności i różnorodności!
Nie powiedziałem nigdzie, że żaden z ruchów nie jest jak nasz przetkany
lokalnymi elementami. Powiedziałem, że nasz jest bardzo, i że jest to
IMHO fajne. I dodam jeszcze, że jest to opinia nie moja, bo o wiele
znaczniejsi instruktorzy tak uważali i pewnie wciąż uważają.
Nie powiedziałem nigdzie, że jesteśmy oddaleni od rdzenia. Bo nie jesteśmy.
Zaprzestań, proszę, przypisywania innym wypowiedzi, których nie wygłosili.
Wiedza? Cóż, nie jestem może aż tak bywały w świecie jak Ty (bez
ironii), ale ze skautami za granicą i w Polsce parę razy rozmawiałem
przy różnych okazjach (np. to jest do udowodnienia - kiedyś zrobiłem
wywiad z wysokimi przedstawicielami WOSM i WAGGGS, to było w dawnym
chorągwianym pisemku "Na szlaku" jak trwały nasze intensywne starania o
powrót do światowego skautingu). Trochę też po internecie choćby łażę,
kiedyś uczyłem się esperanta, zaglądam np. na esperanckie strony
skautowe. Trochę książek czytam, czasopism. Np. w "Leksykonie
harcerstwa" pod redakcją hm. Olgierda Fietkiewicza, hasło "harcerstwo",
strona 138, czytam:
"pol. młodzieżowy ruch społ.-wych., zapoczątkowany w 1910-11, wywodzący
się ze skautingu i określany pierwotnie jako skauting pol., skauting na
ziemiach pol. Przeszedł na przestrzeni dziejów istotne zmiany ideowe,
metodyczne, organizacyjne, kształtując się jako oryginalne zjawisko pol.
kultury narodowej". Zwracam uwagę na to drugie zdanie: istotne zmiany i
oryginalne zjawisko w polskiej kulturze narodowej.
I odpowiedź Haralda Hendriksa z WOSM na moje pytanie z wywiadu, o którym
wspomniałem:
- Macie już wyrobione zdanie, jak wygląda harcerstwo w Polsce. czy jest
w nim coś szczególnego, co by je odróżniało od skautingu w innych krajach?
H.: Tak, styl obozowania. I właśnie przywiązanie do tradycji.
Najważniejszą rzeczą w waszej pracy są obozy. Kładziecie na ich
zorganizowanie, na przygotowanie, największy nacisk. Imponuje nam też,
że są długie. Na Zachodzie przeciętny obóz trwa tydzień, czasem -- jeśli
wiąże się z nim wyjazd gdzieś dalej, do innego kraju -- dwa tygodnie. A
są drużyny, które w ogóle nie wyjeżdżają na obozy.
Dla mnie te słowa holenderskiego skauta są znamienne. Wolę tak, jak jest
u nas. Uważam, że czego jak czego, ale obozów, przynajmniej sporej ich
części, nie musimy się w skautowym świecie wstydzić.
Aha, a słowa o przywiązaniu do tradycji - Harald nie odwiedził naszego
hipertradycyjnego ;-) szczepu, tylko kilka innych środowisk. I takiego
przekonania nabrał po zwizytowaniu tych kilku.
O wyjątkowości harcerstwa (nielubiany przez niektórych aspekt
historyczny, ale wciąż nie do pominięcia) napisałem też wcześniej:
>> skala zorganizowanego udziału harcerzy, nie tylko Szarych Szeregów, w
>> konspiracji podczas II wojny nie ma precedensu w żadnym innym kraju,
>> w żadnej innej organizacji skautowej!),
i na poparcie tego kolejny cytat z "Leksykonu", hasło "Historia
harcerstwa", s. 162:
"Po napaści hitl. Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 harcerstwo wzięło
aktywny udział w obronie kraju; był to jedyny w czasie II wojny świat.
wypadek udziału organizacji młodzieżowej w wojnie." Dalej jest o Szarych
Szeregach, o Organizacji Harcerek, o Harcerstwie Polskim, o "Wigrach", o
harcerstwie w obozach koncentracyjnych (Ravensbrueck, Oświęcim), o
harcerstwie na obczyźnie.
> A na "abstynencję" nie mamy monopolu, Szwedzi też mają podobnie jak my
> "zakaz" picia i palenia i podobnie jak u nas jest on tam utopią :)
> Funkcjonuje o tyle lepiej, że kultura picia (a może nie picia) jest w
> Szwecji o wiele wyższa, ale o tym pewnie wiecie.
Temat rzeka, było już o tym wiele razy, ale powracasz, więc i ja. Bądź
tak dobry i nie pisz o abstynencji w cudzysłowie. Znam harcerzy i
instruktorów, dla których nie jest to utopia. Dla mnie też nie. Nie
paliłem nigdy, nie piję zupełnie od kilku lat (przedtem też prawie
wcale), nawet w sylwestra, a wychowałem się w samym centrum warszawskich
Szmulek i funkcjonuję całkiem normalnie.
A co do niższej u nas kultury picia - tym bardziej nie jest to dla nas
usprawiedliwieniem. Nie rozumiem Twojej logiki: też udajemy, że nie
pijemy, tylko nam nie wychodzi, bo u nas jest niższa kultura picia?
Szwedzi także udają, ale im to udawanie wychodzi (uchodzi?), nikt się
nie czepia, bo u nich pije się kulturalnie? Ech, porażka!
Polacy piją więcej niż Szwedzi. W Polsce, podobnie jak w innych krajach
Europy środkowej i wschodniej spożycie alkoholu wzrasta, w Szwecji
spada. W Polsce jest o połowę więcej niż w Szwecji wypadków drogowych
spowodowanych alkoholem. Produkty alkoholowe są odpowiedzialne za około
9% przypadków zachorowań w państwach Europy, a szkody powodowane przez
alkohol są szczególnie wysokie w jej wschodniej części. Koszty związane
z używaniem alkoholu ponoszone przez społeczeństwo, ocenia się na 2-5%
produktu krajowego brutto (PKB). Wystarczy? Jak nie wystarczy, odsyłam
do danych z strony europejskiej WHO
http://www.euro.who.int/alcoholdrugs/ctryinfo/ctryinfo) oraz strony
PARPA: www.parpa.pl (w prawej kolumnie Alkohol w Europie). **
>> Jeśli będziemy salutować jak skauci, ubierać się jak skauci, obozować
>> jak skauci, palić jak skauci, niewiele w nas zostanie z harcerstwa.
> Już salutujemy jak skauci :) Bez nakrycia głowy.
A w nakryciu wciąż jak żołnierze. Nawet jest takie zdjęcie, jak Ty tak
salutujesz! :-P
http://pragapolnoc.zhp.pl/galeria/displayimage.php?album=29&pos=15
(drugi od prawej, w żółto-czerwonej chuście)
> Jeszcze raz przywołujesz wątek "obozowania jak skauci", choć to
> stwierdzenie tak mało konkrente jak "jesteś gruby jak Polak".
> A jeśli chodzi o palenie. No cóż. Znam takie drużyny skautowe, którym
> nie życzę, aby "paliły jak polscy harcerze". Bo musieliby wogóle
> zacząć palić :)
A ja nie znam. A znam takie, w których skauci palą i nie widzą w tym
niczego złego. A nie tak uczył Baden-Powell. O obozowaniu - odsyłam do
wywiadu z Hendriksem, patrz wyżej.
> Witek.
> Czasami mam wrażenie, że to właśnie ty jesteś typem idealnym w
> opisanym przez nas nurcie harc-romantycznym. I nie będę chyba wiele
> odbiegał od realiów jeśli powiem że romatyzm wogóle bardzo cię
> pociąga. Prawda?
> Nie chcę wartościowac, ale takie są fakty. Lubujesz się w historii,
> zwracasz uwagę przede wszystkim na to co BYŁO.
> To wartościowe, ale niestety odmienne od mojego spojrzenia. [...]
> Szanuję historię, ale nie godzę się, aby stałą ona na pierwszym
> miejscu. Miejsce jej jest w muzeum - choćby tak wspaniałym i
> interaktywnym jak Muzeum Powstania Warszawskiego, niemniej jednak - w
> muzeum. A od udawania przedwojennych harcerzy są brygady rekonstrukcyjne.
"My, G00rek. W opisanym przez nas nurcie..." :-)
Ten nurt Cię nieustannie nurtuje :-D Nie wiem czy to w porządku, że
klasyfikujesz mnie do jakiegoś nurtu, któremu przypisujesz wsteczniactwo
i zacofanie. To nie bardzo po skautowemu i nie po harcersku :-)
Wierz mi, są sprawy, w których działam niestrudzenie pozytywistycznie i
pragmatycznie. A romantyzm owszem, pociąga mnie. W ogóle różne rzeczy
mnie pociągają.
To, że lubuję się w historii, to przesada. Miałem z niej słabą czwórkę.
Ale zapamiętałem pewną rzymską maksymę: historiam nescire hoc est semper
puerum esse (nie znać historii to pozostać na zawsze dzieckiem).
> RUCH musi pozostać RUCHEM - ciągle się zmieniać, dopasowywać i szukać
> nowych torów. Inaczej pozostanie skostniałą organizacją.
Ależ, G00, ruch to nie to samo co organizacja! (na szczęście). Z
koniecznością zmian się zgadzam prawie bezwarunkowo. Warunek jest jeden:
o ile nie są to zmiany prowadzące donikąd. Takie, przez które staniemy
się bezkształtni, bez wyrazu i charakteru. Takie, przez które
wyzbędziemy się naszej harcerskiej tożsamości na rzecz bezkrytycznego
przyjęcia rozwiązań propagowanych współcześnie przez WOSM, a nie
uwzględniających naszych lokalnych uwarunkowań, problemów, specyfiki,
zwyczajów, kultury. Globalizacja ma swoje zalety, ale trzeba być
świadomym jej wad. Również globalizacja skautowa. Dlatego, jak w
temacie: skautem, ale przede wszystkim harcerzem!
Czuwaj!
Smyrwa
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj