[Czuwaj] Gorka czy dolek, czyli o seksie, gimnazjach i awangardzie (niezbyt krotkie)

[Marcin Skocz]

Nie cytuję, bo każdy może list Olka przeczytać w dogodnej chwili, a ponieważ 
Olek widać cierpi na bezsenność, to dużo mądrości przelał w wiele słów i w 
efekcie nie wiem nawet jak to pociąć, żeby krótko móc odpowiedzieć...

Po pierwsze - dziwna jest teoria sinusoidy i powiązania z tym upadku Rzymu. 
Może upadek ten byl akurat efektem wysokiego morale? Nie dyskutując o tym 
(choć zawsze możemy założyć listę do takich dyskusji), wydaje mi się, że 
zarzucając g00rkowi uproszczenie, sam nie idziesz w inną stronę.

Przede wszystkim nie zaczynajmy o koedukacji. Jeśli nikt nie ma nowych, 
wspaniałych i rewolucyjnych argumentów, to i tak do niczego nie dojdziemy. Z 
punktu widzenia celów mamy dowody że jedne i drugie drużyny mogą realizować 
swoje cele. Tak samo mogą też ich nie realizować. I proponuję na tym 
poprzestać a skupić się na temacie - czyli co z seksem i całym jego 
otoczeniem w harcerstwie?

Kto prowadził na ten temat zbiórkę ze swoją drużyną? Może są jakieś dobre 
materiały do pracy z harcerzami (a jeszcze lepiej instruktorami?)? Bo jeśli 
nie, jeśli wiele dyskusji kończy się stwierdzeniem, że seks przedmałżeński 
to grzech - to chyba widzę symptomy głębokiego problemu. Póki co, ZHP nie 
jest organizacją religijną i należy się szacunek także osobom nie 
podzielającym tej wizji. Pamiętając o tym, spróbujmy stworzyć katalog zasad, 
które mogłyby być przydatne w naszym działaniu.

Z zasad wymienionych przez Patrycję kilka daje się przenieść na nasz grunt. 
Np. zasada nie przebywania sam na sam w namiocie, traktowana jako zalecenie, 
a nie dogmat, mogłaby być świetnym początkiem listy.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie całkowitego braku dotyku w relacjach 
interpersonalnych. Może jesteśmy kulturą bardziej dotykową niż anglicy?

Kończąc na tym, żeby nie wyjść poza zapowiedzianą krótką wypowiedź, 
pozdrawiam i życzę dobrych snów :-)
Marcin Skocz