RE: [Czuwaj] rozwój liczebny
Michał Górecki
goo.listy.dyskusyjne w 4zywioly.pl
Czw, 22 Cze 2006, 18:38:27 CEST
> -----Original Message-----
> From: czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net [mailto:czuwaj-
> bounces w listy.czuwaj.net] On Behalf Of Aleksander Senk
> Sent: Thursday, June 22, 2006 5:30 PM
> To: Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.
> Subject: Re: [Czuwaj] rozwój liczebny
> Nasza, moja, odpowiedz jest prosta: nie obnizamy wymagan ideowych.
> Staramy sie szukać nowych sposobow dotarcia i pozyskania ludzi, ktorzy
> zafascynuja sie tą ideą.
>
> A nie: zmieniamy zasady, upraszczamy wymagania, żeby łatwiej było nam
> zdobywac ludzi.
>
> Ale pamietam też Grodecką: rzeka, ktora rozlewa sie szeroko jest płytka...
Tak, tak, tak. Każdy ją pamięta. Ale czy to nie jest tak, że poprzeczka
postawiona zbyt wysoko jest jeszcze gorsza? Czy nie powinniśmy regulować
wysokości poprzeczki DO NASZYCH CELÓW?
Wszystko jest narzędziem, które ma pomagać nam ten cel osiągnąć.
A co ze środowiskami w których czeka się na krzyż 4 lata? One mają wysoko
postawioną poprzeczkę, też ideową. Bo ktoś nie zasłużył. Czy realizują cel?
Czy mogą zmienić wysokość poprzeczki?
> Zadałem tez kilka pytan o kwestie picia od strony metodycznej:
> tzn. jak instruktorzy, ktorzy nie sa abstynentami, wyobrażają sobie w
> praktyce działanie na rzecz abstynencji nastolatkow (chocby czasowej -
> do 18.r.z.).
Tak samo jak wyobrażają sobie tłumaczenie im szkodliwości przygodnego i
przedwczesnego seksu. Choć pewnie w dużej mierze go uprawiają.
Jeśli założeniem jest szkodliwość alkoholu na organizm nastolatka, a nie
szkodliwość alkoholu w każdej ilości, także na dorosłego, to jest to do
spełnienia.
Seks nie jest szkodliwy. Wręcz przeciwnie. Przygodny seks z 14 latkami w
roli głównej jest w pewnym sensie szkodliwy dla nich - emocjonalnie,
psychicznie.
> Czy może mowisz, że to, ze ktos pije uwazane za symbol nierealizowania
> pozostałych ideałów harcerskich?
>
> Ja bym sie az tak daleko nie posunął.
> Uważam jednak, że korelacja między piciem alkoholu (tą zwykłą lampką
> wina do obiadu), a podejsciem charakteryzującym sie wybiorczym
> traktowaniem PH i chęcią jego zmieniania jest duża.
> Duża, ale oczywiście niepełna. Znam przeciez instruktorow, ktorzy od
> czasu do czasu sie napiją, ale wiekszosc innych wartości realizują na
> bardzo wysokim poziomie.
>
No widzisz ja widzę odwrotne korelacje.
Bardzo często osoby głośno deklarujące totalną abstynencję (najchętniej 10kę
wyszyłyby nie na lilijce, ale na plecach ;) są bardzo nieharcerrscy w innych
punktach. Najczęściej niebraterscy, mało pogodni, zacietrzewieni, krzykliwi,
apodyktyczni. Oczywiście nie zawsze! Ale widzę taką zależność...
Powiem więcej - jeśli miałbym przypomnieć sobie autorytety harcerskie, takie
na wycięgnięcie ręki, które znam, znałem, to chyba w pierwszej 10tce byłoby
tyle samo abstynentów co nie abstynentów. Albo może nawet mniej tych A.
Ale po co nam takie przykłady, skoro nie stoją za nami żadne badania ;)
> Wiec moze jednak to nie sama abstynencja, a jednak podejscie do tego, po
> co jest harcerstwo i czym ono tak naprawde jest, dzieli tak bardzo?
No właśnie może właśnie to?
I jeszcze jedno. Nawet jeśli uznamy, że coś z zasady nie powinno być
zmienione, to czy po 100 latach nie możemy przyznać się do porażki?
Spytam inaczej, jaki realny procent abstynencji wśród instruktorów uważamy
za nasz cel, za optimum. Czy jesteśmy to w stanie osiągnąć? Czy nie jest
tak, że zawsze będzie to margines i jest to tak naprawdę utopia?
pozdrawiam
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj