[Czuwaj] Re: harcerstwo a prawo...
Janusz Sikorski
jsikorski w wp.pl
Czw, 9 Mar 2006, 19:10:53 CET
Dnia 09-03-2006 o 17:56:15 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:
> Idac tym tropem:
> - zlikwidujmy strzezone kapieliska, bo nie stac nas na ratownikow WOPR,
> - zlikwidujmy wycieczki autokarowe, bo nie stac nas na zawodowych
> kierowcow
> i licencjonowane firmy przewozowe,
> - zlikwidujmy pomoc medyczna, bo nie stac nas na zatrudnianie lekarzy.
> Jeśli ktos jest tak dobry, ze nie potrzebuje przewodnika, to niech zrobi
> sobie papiery przewodnika i nie będzie musial zatrudniac nikogo innego.
> Ja bardziej bym się martwil o tych, co sa tak madrzy, ze nigdy nawet nie
> zagladaja do przepisow...
> Tomek
Widzę że zupełnie nie wiesz o czym piszesz :(
Wszystko ma swoje granice a określenie wymagania posiadania przewodnika na
wysokości 1000m npm jest po prostu kretyńskie. I taki jest fakt. Chodzę z
dziećmi po górach od ponanad 20 lat... i 1000 m jest niczym. Pewnie że i
na wysokości 1200 m może się zdażyć sytuacja groźna (np. załamanie pogody)
ale tak naprawdę sytuacje te pojawiąją się często powyżej 1500 m. A
właśnie ta różnica 500 m jest kluczowa. Bo są to prawie całe Beskidy.
Które oprócz 3 czy 4 miejsc są górami bezpiecznymi. A co do zagrożenia....
cóż wystarczy że wyjdę z dziećmi pół godzinki za miasto w las... i już
może kilkoro z nich nie wrócić... bagna i cieki wodne załatwią sprawę. Czy
w związku z tym mam sobie brać na każde wyjście do lasu przewodnika?
A co do robienia uprawnień to niestety trzeba mieć kiedy. Zobacz sobie
program kursu i oceń czy ktoś kto pracuje, ma rodzinę i zajmuje się
harcerstwem da radę to zrobić. Lobby przewodnikowskie zapewniło sobie nie
tylko zlecenia ale również to by konkurencja nie była zbyt duża.
pozdrawiam
Janusz Sikorski
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj