Re: [Czuwaj] Powyżej 1000m npm

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Pią, 10 Mar 2006, 10:53:24 CET


----- Original Message -----
From: "TOGRO.pl" <togro w togro.pl>
To: "'Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.'" <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Friday, March 10, 2006 8:57 AM
Subject: RE: [Czuwaj] Powyżej 1000m npm


> > -----Original Message-----
> > From: Grzegorz Skrukwa [mailto:greegors w icpnet.pl]
>
> > Obecne rozporządzenie nie jest niczym innym jak przejawem
> > korporatywizmu zawodowego, zjawiska typowego dla III RP.
> > Pozostaje mieć nadzieję, że się to zmieni.
> >
> > GS
>
> Goorek ma racje. Malo wiem o obozach wedrownych, bo nie organizowal ich
> nigdy.
> Wiec może nie powinienem się wypowiadac w ogole w tym watku.
> Jednak...
> - drazni mnie często podejscie roznych osob do przepisow konczace się
> zlowami: "nas to nie dotyczy".
> - mam nadzieje, ze przepisy się nie zmienia tak, ze każdy będzie mogl
wejsc
> z dzieciakami na Rysy nie przejmujac się tym, czy jest do tego
przygotowany,
> czy nie.

Nie domagam się zupelenej swobody  wchodzenia na Rysy z  "DZIECIAKAMI",
tylko przesunięcia granicy 1000 m na rozsądną wysokość, np. 1600 m.
Ograniczenia powinny dotyczyć wyłącznei turystyki typowo wysokogórskiej.
Tymczasem w obecnym układzie niemożliwe jest legalnie bez przewodnika:

- Przejście z grupą harcerzy z centrum Szklarskiej Poręby do Wodospadu
Szklarki czy Kamieńczyka (bo to już jest Park Narodowy)
- wejście ze Szklarskiej Poręby na Halę Szrenicką  (gdzie prowadzi prosta,
powoli wznosząca się szeroka droga
- wycieczka grzbietem Gór Izerskich, przebiegającym na wyoskości około 900
m, gdzie raz na krótki moment wchodzi się na 1000 m (Wysoki Kamień)
- wejście na Łysicę i Święty Krzyż (park narodowy)

> Może gory nie sa moim drugim domem. A może czasciej niż inni staram się
> zwracac uwage na bezpieczenstwo (inni nazywaja to utrudnianiem zycia :-)).

Poza tym o jakim niebezpieczeństwie my tu w ogóle mówimy? W górach w Polsce
ginie rocznie mnie więcej tyle osób, co przez jeden krwawy weekend na
polskich drogach. A najwięcej wypadków, złamań i wstrząśnień mózgu następuje
na stokach narciarskich, co z turystyką górską ma niewiele wspólnego.
Nie zamierzam ani trochę pomniejszać niebezpieczeństwa gór, ani nie uważam
się za wielkiego górskiego wygę. Nie zabierałbym grupy harcerzy na Rysy ani
zimą ani latem, nie szedłbym też zimą z harcerzami na Pilsko czy Babią Górę,
w Karkonoszach nie pchałbym się zimą w rejon Śnieżnych Kotłów itd. Również
zwracam uwagę na bezpieczeństwo częśćiej niż wiiększość znanych mi osób,
wolę zawrócić z wycieczki w górach spod szczytu niż ryzykować powrót o
zmroku, we mgle czy w silnym wietrze.

Uprawnienia przewodnika to de facto uprawnienia zawodowe. Potrzebne są
ludziom którzy z oprowadzania wycieczek żyją. I są tak skonstruowane by
tylko im się opłacało to robić. Tymczasem model turystyki z przewodnikiem
należeć już będzie coraz bardziej do przeszłości.
Powstał w XIX wieku, gdy górale oprowadzali damy w krynolinach i
dżentelmenów w tużurkach, opowiadając im anegdotki o zbójnikach i
niedźwiedziach.
Potem był potrzebny za czasów PRL gdyw góry jeździły wycieczki pracownicze z
FWP, złożone z uczestników którzy 1-szy raz w życiu widzieli góry ("proszę
wycieczki, oto Morskie Oko"). Przypomnę też że w czasach PRL mapy
turystyczne były bardzo niedokładne celowo ze względu na tajemnicę wojskową.
Dziś króluje turystyka górska znacznie bardziej samodzielna - jest coraz
więcej litetarury o górach, drukowane przewodniki zawierają mnóstwo
informacji, podają też informacje o czasach przejścia, o trudności trasy, na
mapach zaznaczane są niebezpieczeństwa np. lawinowe. Mapy turystyczne są o
wiele dokładniejsze i bardziej komunikatywne niż kilkanaście czy
kilkadziesiąt lat temu. W terenie jest o wiele bardziej rozbudowany system
informacji turystycznej -  są tablice informacyjne przy zabytkach, plansze z
infografikami przy wejściach do parków narodowych i rezerwatów, istnieje
coraz więcej scieżek dydaktycznych itd.

> Ja się nie znam na tym, czy to wystarzy, czy nie.
> Mysle tylko sobie, ze skoro nie ma ZADNEJ innej formy upewnienia się, ze
> ktos się zna na gorach, to wymyslono takie zabezpieczenie.
> Zgadzam się z Toba, ze może wystarczy jakas mlodziezowa odmiana
przewodnika
> gorskiego. Ale ona musi istniec...

Znów wracamy do problematyki ogólnej. Obecny system wręcz zachęca do tego
żeby 10 młodych ludzi pojechało sobie w góry jako Maciek, Kasia, Tomek,
Gosia, Patryk, Krzysiek, Kamila, Anka, Marzena i Rafał, i żeby udawali że ot
tak strzeliło im do głowy pojechać w góry i przypadkiem się spotkali w
Suchej Beskdzkiej na dworcu. A zniechęca ich do tego żeby zrobili to jako
Drużyna Wędrownicza czy jako Koło PTTK.
I tak właśnie się w praktyce najczęściej dzieje - w co to uderza? W
aktywność społeczną, w społeczeństwo obywatelskie, w chęć ludzi do
zrzeszania się

Zabezpieczenia: oczywiście ze powinny być. Ale na pewno inne niż obecne.
- przywrócenie przodownikom GOT PTTK prawa do prowadzenia wycieczek (tak jak
napisał Krzysztof, zdobcyie uprawnień przewodnika to jest realne dla
instruktora harcerskiego)
-ograniczenie ograniczeń wyraźnmie do gór typu wysokogórskiego i sezonu
zimowego, np. podniesienie granicy do 1600 m, tak żeby wyraźnie oddzielić
Tatry od pozostałych gór,
- podniesienie granicy grupy np. do 15 osób
- wprowadzenie obowiązku ubezpieczania się od NW na terenach górskich i być
może (choć to bardzo dyskusyjne) wprowadzenie odpłatności za akcje
ratownicze - powiązane z jednoczesnym zniesieniem większości ograniczeń

pozdrawiam
GS



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj