[Czuwaj] Re: system stopni instruktorskich

"Adrian Łaskarzewski" adrian_2 w zhp.inet.pl
Pi±, 24 Mar 2006, 00:19:11 CET


W dniu 2006-03-23 o godz. 22:54 Janusz Sikorski  jsikorski w wp.pl napisał:

>Dnia 23-03-2006 o 15:06:17 <czuwaj-request w listy.czuwaj.net> napisał:
>
>> Czy stopnie instruktorskie pomagaj± czy przeszkadzaj± w funkcjonowaniu
>> organizacji?
>> A może zrezygnujmy z nich i pozostawmy jedynie funkcje- czyli przydziały
>> służbowe?
>
>> Seaskaut
>
>
>S±dzę że szkodz± i to bardzo...
>
>Nie wiem natomiast czy wła¶ciwym jest likwidacja stopni. S±dzę że system  
>powinien po prostu inaczej działać.
>Stopień powinien obrazować stopień rozwoju i umiejętno¶ci osoby go  
>posiadaj±cej. A jak jest ?

Tak właśnie jest, na pewno w hufcach Szczecin i Szczecin Pogodno.

>Znam kilka przypadków w których młodzi ludzie się buntuj± (i według mnie  
>maj± rację).
>W ramach próby maj± robić rzeczy które już robili wielokrotnie... Nie  
>bardzo wiem czemu ma to służyć, bo na pewno nie rozwojowi. 

Jeśli mają robić rzeczy, które robili wielokrotnie, to znaczy, że:
a) nie rozumieją idei systemu stopni i metody harcerskiej,
lub:
b) opiekunowie ich prób tego nie rozumieją,
lub, w najgorszym przypadku:
c) KSI w której otwierają próby nie rozumie systemu stopni i to już jest tragedia, która być może jest przyczyną negatywnego postrzegania przez Ciebie systemu stopni instruktorskich w ZHP.

Sedno problemu tkwi w tym, że zaplanowane w próbie zadania nie mają spełnić wprost tych kilkunastu opisanych w systemie stopni wymagań, mają za to stworzyć instruktora i potwierdzić jego kompetencje. Te kilkanaście punktów szczegółowych wymagań to tylko drogowskaz, czytać je należy w całości.
Pracując kilka lat w KSI Hufca Szczecin, a obecne od kilku lat w KSI Hufca Szczecin Pogodno NIGDY nie wymagałem, aby ktoś planował w swojej próbie zadanie nierozwojowe, rutynowe, które już wielokrotnie realizował.
"Każda próba powinna być indywidualna" głosi slogan, słuszny zresztą. Jeśli więc KSI przykłada jedną miarkę do wszystkich, to stwarza sytuacje patologiczne, jak ta o której wspominasz. Inna przecież będzie próba przewodnikowska 18-letniego przybocznego, dla którego raczej wszystko w próbie będzie nowością i okazją do rozwoju, a inna będzie próba 23-letniego początkujacego drużynowego, który zapewne miał okazję już kilka poważnych rzeczy na poziomie instruktorskim w swoim harcerskich zyciorysie dokonać.


>W dzisiejszym  
>świecie każdy swiadomy i myślący człowiek planuje swój rozwój... I ani  
>trochę do tego nie jest potrzebna próba, gdyż rozwój często baaaardzo  
>daleko odbiega od harcerstwa i ma się nijak do próby i wymagań. 

I tu się mylisz, i to bardzo. Próba jest potrzebna baaaardzo, ponieważ nie chodzi o rozwój człowieka w ogóle, tylko o przygotowanie młodego człowieka do pracy wychowawcy działającego w ZHP - czyli rozwój ścisle ukierunkowany człowieka postępującego wg standardów tej organizacji. Jest to zasadnicza różnica w stosunku do stopni harcerskich, które zakładają wszechstronny rozwój.
Jeśli ktoś planując swój rozwój baaaardzo daleko odbiega od harcerstwa i od wymagań próby, to znaczy, że po prostu nie po drodze mu z rolą instruktora, być może nie rozumie kim jest instruktor, i w takim przypadku nie powinien w ogóle otwierać próby. Nie znaczy to, że planuje swój rozwój źle - planuje go inaczej, wybiera inną drogę - nie instruktorską, i nie ma co go siłą zmuszać do bycia instruktorem.

Młody człowiek, decydując się na otwarcie próby instruktorskiej posiada bliższe lub dalsze wyobrażenie o tym kim instruktor harcerski jest. Układa więc swoje zadania tak, jak wydaje mu się, że będzie dobrze. Nie wie jednak, (bo i skąd ma wiedzieć, skoro dopiero się uczy) że powinien jeszcze oprócz tego co zaplanował, dodać do swojej próby jeszcze kilka drobiazgów, czasem bardzo istotnych, których obecność dopełni dopiero pełnego obrazu dobrze przygotowanego do pracy i kompetentnego instruktora. I o tych drobiazgach powienien poinformować go jego opiekun próby.
Ktoś, kto nie jest instruktorem, jest ostatnią osobą, która powinna określać co należy zrobić, aby tym instruktorem się stać.

Pytanie retoryczne: jaką mielibyśmy w ZHP kadrę, gdyby każdy instruktor realizował w próbach tylko takie zadania, jakie uważa za stosowne?

>I nie ma  
>to zwi±zku ze słabo¶ci± próby. Po prostu pracuj± bo czuj± że musz± i żadne
>wspomaganie nie jest im potrzebne.
>My¶lę że lepszym byłby system w którym okre¶lone byłyby wymagania dla  
>kolejnego stopnia. Czyli...
>Przewodnik musi umieć.... zrobić....
>I delikwent gromadzi pewnego dnia dokumentację idzie na spotkanie z  
>komisj± i mówi: potrafię i wiem... tu s± dowody... 

Zaprzeczasz sam sobie. Piszesz o tym, że w dzisiejszym świecie każdy świadomy i myślący człowiek planuje swój rozwój. Rzecz w tym, że nawet w wieku dwudziestu paru lat młodzi ludzie nie zawsze dobrze sobie z tym radzą. I tu naprzeciw wychodzi im właśnie system stopni, który pomaga im świadomie planować swój przy niebagatelnie ważnej pomocy i współpracy KSI i innych instruktorów. Stanowi element motywujący do podejmowania działań, których bez stopni nigdy by się nie podjęli, nie spróbowali. Proponowany przez Ciebie system tego wsparcia nie oferuje, wręcz przeciwnie - ktoś, kto nie planuje swojego rozwoju, a po prostu z dnia na dzień podejmuje różne działania harcerskie, nagle staje przed KSI, która ma potwierdzić pewnien stopień jego dojrzałości. Absurd.

>Komisja sprawdza i...  
>przyznaje stopień b±dĄ sugeruje jeszcze jakieś działanie.

...jeszcze jakieś działanie, które przy świadomie zaplanowanym rozwoju byłoby znane już przy otwarciu próby. Różnica jest o tyle istotna, że ewentualne braki uzupełnia się nie na końcu, niejako po wszystkim, tylko można zaplanować ich uzupelnianie w trakcie całej próby, nie w oderwaniu a w powiązaniu z innym zadaniami, przez staje się ona lepsza, bardziej przymyślana i właściwie rozplanowana.

>Zreszt± analogicznie powinien wygl±dać system stopni harcerskich...  
>harcerz rozpisuj±cy próbę .... Jak dla mnie stopień jest narzędziem  
>drużynowego a nie harcerza...

... co powoduje, że harcerz pod okiem drużynowego rozwija się, ale nieświadomie. Bawi się na zbiórkach, aż tu nagle dowiaduje się, że zdobył stopień.
Bawi się beztrosko i bezrefleksyjnie, bo nie wie, że ta zabawa ma jakiś cel i sens. Nie uczy się planowania, systematyczności, świadomości celów, zrozumienia sensu i potrzeby swojego działania... A drużynowy, nie indagowany przez podopiecznych o podpisy na karcie próby, budzi się któregoś dnia, stwierdzając, że przyszła pora przyznać kilka stopni... pisać można by długo.
Gdzie tu wzajemność oddziaływań? 


Druhu przewodniku HR Januszu Sikorski! Jak zdobyłeś swoje stopnie?
Czy, zgodnie z obowiązującymi wymogami, jesteś przeszkolony do funkcji drużynowego?
Jeśli tak, to czy uważałeś na zajęciach dotyczących metody harcerskiej, stopni, sprawności, znaków służb itp.?

Wybacz mocne słowa, ale albo prowokujesz (co Ci się udało), albo powinieneś poddać się reedukacji.

Pozdrawiam
hm. Adrian Łaskarzewski

>
>Pozdrawiam
>Janusz Sikorski
>
>-- 
>_______________________________________________
>Grupa dyskusyjna Czuwaj
>Czuwaj w listy.czuwaj.net
>http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
>-----------------------------------------------
>Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe





Więcej informacji o li¶cie dyskusyjnej Czuwaj