RE: [Czuwaj] Re: System stopni instruktorskich (długie)

druzynowy w czarna13.pl druzynowy w czarna13.pl
Nie, 26 Mar 2006, 13:19:55 CEST



-----Original Message-----
From: "Adrian Łaskarzewski"
Sent: Saturday, March 25, 2006 3:54 AM

Analogicznie systemu stopni instruktorskich nie opracowujš, i oceny jego
przydatności bšdź szkodliwości dla organizacji nie dokonujš młodzi ludzie
którym tylko wydaje się, że wiedzš jak to ma wyglšdać. Tworzš to
doświadczeni instruktorzy, którzy właśnie dzięki temu doświadczeniu, własnej
mšdrości zbiorowej (zjazdu, RN, GK) i bieżšcemu kontaktowi z druzynami na
pewno lepiej wiedzš jakie formy działania zaproponować kadrze aby osišgnšć
cele ruchu.

Ja uważam, że WŁAŚCIWIE stosowany system st. instr. przygotowuje do tych
zadań. 

===
Maciek:

To ja jako jeden z "młodych ludzi" nie napiszę o sensie istnienia wymagań na
stopnie instruktorskie, lecz o ich stosowaniu. W tym bowiem, według mnie,
przyczyna problemów.
Będę się odwoływał do sytuacji w moim, nie najprężniejszym instruktorsko,
lecz liczebnie sporym hufcu. Jestem też głęboko przekonany, że pokazuje to
pewną prawidłowość w części hufców związku.

W moim hufcu aktualnie w KSI jest 3 działaczy harcmistrzów, ze stopniami
zdobytymi kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu oraz dwóch młodych, w miarę
świeżych podharcmistrzów (od niedawna).
KSI ma prawo prowadzić próby pwd. i phm.
W przeszłości dalszej próby prowadzone były poprzez realizację "karty próby"
opracowanej przez KSI według ścieżek rozwoju "kwatermistrzowskiej",
"wychowawczej" i jeszcze jakiejś tam.
W przeszłości bliższej prowadzone były poprzez indywidualne próby o bardzo
zróżnicowane próby. Od 5 do kilkudziesięciu wymagań. KSI wychodziła jednak z
założenia, iż premiować należy inicjatywę i "chęć". Otwierała więc i
zamykała próby bez jakiejkolwiek krytycznej analizy wymagań czy też ich
zmiany. Tłumaczono: "nie możemy narzucać standardów jak dobre hufce
warszawskie. Mamy swoją specyfikę". I tak produkowano przewodników i
podharcmistrzów, którzy o wychowaniu pojęcia nie mieli.
Nie jest to, rzecz jasna, wina probantów w żadnym razie. Im po prostu nikt
nie powiedział jak ma wyglądać próba.
Dzisiaj KSI przechodzi "reformę". Jednak w wiedzy, mentalności i rozumieniu
harcerstwa instruktorów hufca dokonane zostało kilkuletnie spustoszenie. Nie
mamy opiekunów, którzy są w stanie pokierować budowaniem poprawnej próby
przewodnikowskiej. Brakuje utożsamienia rozwoju instruktorskiego z
WYCHOWANIEM. Powtarzanie instruktor=wychowawca trafia w próżnię. W
niektórych próbach brakuje jakichkolwiek zadań dotyczących pracy z
harcerzami (!!!), wymaganie ukończenia kursu drużynowych budzi zdziwienie i
protesty zarówno opiekunów, jak i probantów. Często stopnie instruktorskie
rozumiane są jako kolejny stopień harcerski, który nie ma precyzyjnych
wymagań, więc nie wiadomo jak to ugryźć. Dajemy więc trochę technik
harcerskich, troche organizacji, "przeprowadzi zbiórkę" i jest.

Spotykam się z formułowaniem zadań jak następuje:
- rozwija własne zainteresowania w wybranej przez siebie dziedzinie (tak, to
wymaganie)
- Będę dbał o swoje zdrowie fizyczne i właściwie się odżywiał.
Itp. itd.
Oczywiście KSI ma w planach szkolenia dla opiekunów. Jednak obawiam się, że
nie jest to kwestia pojedynczych szkoleń, ale całej ścieżki rozwoju
instruktorów, którzy dzisiaj prowadzą próby młodych kandydatów na pwd, czy
phm. Następuje takie zamknięte koło, jak w środowiskach patologicznych.
Patologia wychowuje patologię.

Wnioskuję, że mój hufiec nie jest jedynym środowiskiem z takimi problemami.
Obawiam się, że w związku po prostu nie ma miejsca stosowanie jednolitych
standardów prób instruktorskich. Brak jest dbałości o poziom prób, a przede
wszystkim zrozumienia, że instruktor to wychowawca. Nie poświęca się
wystarczającej uwagi próbom harcmistrzowskim i podharcmistrzowskim. To od
instruktorów w tych stopniach zależy jakich będziemy mieć drużynowych.

Póki wychowanie, kształcenie i praca z kadrą będą ustępowały miejsca
zarządzaniu, wizerunkowi i finansom (jakże ważnym oczywiście, ale nie celom,
a środkom), dopóki standardy pozostawać będą na papierze, póty harcerstwo w
ZHP zatracać będzie swą wychowawczą rolę.

Może warto zastanowić się nad "uelitarnieniem" stopnia harcmistrza np.
poprzez powoływanie komisji jedynie harcmistrzowskich na szczeblu
ogólnopolskim, czy kilku w skali kraju? Może warto przenieść zdobywanie phm
do chorągwi, by poddać je zewnętrznej ocenie, a nie instruktorów danego
środowiska? 

Troche na szybko i nieskoordynowanie ;-)

Pozdrawiam,

Maciek Syska

P.S. Ciekawostka: Przy rozpatrywaniu jednej z prób, kandydat na instruktora
rękami i nogami broni się przed sugerowanym, przez KSI, kursem drużynowych.
KSI nalega. Kandydat na to: "Ale druhna X z Głównej Kwatery (znajoma
kandydata, z jednego z wydziałów programowych) powiedziała, że kurs
wychowawców kolonijnych zastępuje kurs drużynowych. A ja już ukończyłem kurs
wychowawców."



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj