[Czuwaj] Re: Paczka Czuwaj, Tom 19, Numer 50

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Pią, 26 Maj 2006, 23:27:08 CEST


Marcin Bednarski napisał(a):

>Dnia piątek, 26 maja 2006 19:19, admiral napisał:
>
>  
>
>>I o to chodzi. Nie mowisz mu:  "Ja ci  powiem, co to jest  i masz tak
>>uwazac ". Mowisz, mu ze ty wierzysz, to wlasnie jest To. I dajesz mu
>>wybór! Ajesli on jeszcze nie wierzy, to odrzucisz go? Nie mozemy sie
>>dalej bawic, dopoki nie uwierzysz, albo dopoki nie zadeklarujesz, ze
>>wierzysz?
>>    
>>
>
>Mieszasz tu nieco, bo mój stosunek do dziecka, to nie to samo co dobrowolna 
>przynależność do stowarzyszenia. Ja się nie wyprę swojego dziecka, dlatego, 
>że jestem jego ojcem i to nakłada na mnie pewne obowiązki, których moim 
>zdaniem (inaczej niż we współczesnej kulturze, więc nie jest to uniwersalna) 
>nie mogę się wyrzec. Natomiast do organizacji nie trzeba przynależeć. 
>Czytałem niedawno w raporcie na temat dyskryminacji opublikowanym przez 
>Stowarzyszenie Lambda, że przejawem dyskryminacji homoseksualistów jest to, 
>że księża nie chcą im udzielać rozgrzeszenia. Tak jakby spowiedź była 
>obywatelskim obowiązkiem. Argumentujesz podobnie i wydaje mi się, że bez 
>sensu.
>
>  
>
Ale kosciol i wiara, to nie stowarzyszenie.
Ja w tym widze sens. Kluczem do dyskryminacji jest roznica pomiedzy tym, 
co czlowiek moze, a czego nie moze. Jesli zakladasz stowarzyszenie ludzi 
uwazajacych, ze kierowcy powinni jezdzic wolniej, czyli kazdy, kto tak 
uwaza, moze sie do niego zapisac, a ci co tak nie uwazaja nie moga sie 
zapisac, to  nie jest przejaw dyskryminacji. Natomiast stworzenie 
kryterium, na ktorego spelnienie nie masz  fizycznie szans moze byc 
takim przejawem. Np. stowarzyszenie kierowcow - mezczyzn,  
stowarzyszenie  naturalnych blondynek,  stowarzyszenie "niskich"  etc. 
Konieczna jest tez oczywisce chec jakiejs osoby nie spelniajacej 
kryterium do wstapienia do takiej , czy innej inicjatywy. W przypadku o 
ktorym piszesz prawdopodobnie owi homoseksualisci wychodza z zalozenia, 
ze to nie od nich zalezy ich orientacja seksualna, wiec nie powienni byc 
z tego powodu dyskryminowani. Nie chcac sie wdawac w watki 
seksualno-koscielne powiem, ze do cech, ktorych nie mozna zmienic na 
pewno zaliczylbym,  plec, wzrost, kolor skory, pochodzenie etniczne, 
niepelnosprawnosc, etc. I wracajac do naszego watku, czy wiara nie jest 
wlasnie tego rodzaju "cecha", ktora jest niezalezna od woli? Nie mozna 
kogos  - jak mowilismy -  zmusic do wiary, nie mozna tez SIE do niej 
zmusic. Jak pisalem, podobnie rzecz sie ma IMHO z miloscia.
Pociagne te analogie - rodzice pary sie dogadali, mieli takie prawo  - 
ale oni sie nie kochaja. I co maja na slubie powiedziec, ze slubuja 
sobie milosc? I jakos to bedzie, moze nawet kiedys sie pokochaja? A u 
nas: "Teraz to ja tego nie widze, ale moze kiedys, wiec na wszelki 
wypadek zadeklaruje wiare?" Nie sa to slowa rzucane na wiatr?

>Zresztą odnosząc się do Twojej interpretacji, to moim zdaniem dla trzylatka 
>pytanie: Co to jest (szare z uszami)? I odpowiedź słoń oraz pytanie: Co to 
>jest (wafelek w ręku księdza)? I odpowiedź Jezus Chrystus, ma jednakowy 
>status jeśli mówi to jego rodzic. Ja mu mówię co to jest, a on tak uważa i 
>już, przyjdzie czas to będziemy dyskutować...
>  
>
Nie chodzi znowu o trzylatka, tylko harcerza. I zdaje sobie sprawe, ze 
wiekszosc w tym wieku nie do konca rozumie o co chodzi. Ale moim 
marzenim jest wlasnie sprawic, by wiedzial. By jak mowi, ze "ma szczera 
wole sluzyc Bogu" - to wiedzial, co mowi. Zgodze sie tu z glosami, 
mowiacymi, ze zwlaszcza u mlodych nie ma co falandyzowac i mowic ze Bog, 
to rozne takie roznosci. Uwazam, ze wypowiedzenie swiadome powyzszego 
zdania jest mozliwe przez 10 latka. Zeby znaczylo dla niego chociaz 
tyle, ze istnije Bog, ktory stworzyl swiat, ktory ocenia wszystkie 
postepki, i kilka podstawowych prawd. Przeciez jesli 10 latek tego nie 
rozumie, to caly sakrament I Komunii jest bez sensu. I poniewaz sadze, 
ze ta prosta deklaracje moze i powienien rozumiec mlody harcerz, to 
*rowniez* powinien miec mozliwosc zlozenia przyrzeczenia bez Boga. W 
imie spojnosci slow i czynow. W imie tego, zeby nie bylo to pustoslowie. 
Zeby jak mowi "wierze" to wierzyl, a nie mowil. Zwracam tez uwage na to, 
ze to przeciez nie zamyka zadej ze stron drogi w kazda strone.

Pozdrawiam serdecznie,
Admiral


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj