[Czuwaj] Re: Paczka Czuwaj, Tom 19, Numer 50
Dominik Jan Domin
djdomin w biol.uni.torun.pl
Sob, 27 Maj 2006, 14:53:34 CEST
----- Original Message -----
From: "admiral" <admiral w pomaranczarnia.org>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Saturday, 27 May 2006 13:53
Subject: Re: [Czuwaj] Re: Paczka Czuwaj, Tom 19, Numer 50
> Marcin Bednarski napisał(a):
>
>>
>>Podonie rozumiem, to co mówi Dominik o Przyrzeczeniu. Harcerz może
>>zadeklarować szczerą wolę służby Bogu i potem z lepszym lub gorszym
>>skutkiem się z tego wywiązywać. Pytanie nie brzmi: Czy wierzysz?, tylko
>>Czy chciałbyś uwierzyć? To może być całkiem racjonalne. Chcieć uwierzyć
>>można zawsze bez względu na obecną kondycję. O ile więc obecna kondycja
>>harcerza nie zależy od niego, to składając Przyrzeczenie stwierdza on
>>tylko, że i w tej sferze chciałby się zmienić. Swój światopogląd będzie
>>kształtował samodzielnie, ale wyraża wolę co do kierunku tych zmian.
>>
> Ok, wiec to jest wlasnie sedno dyskusji.:)
> Miec wole sluzenia czemus, moza tylko wtedy, gdy o istnieniu tego czegos
> jest sie przekonanym.
Niekoniecznie. Sedno jest w słowie "przekonanym". Zaś nawet święci miewli
nieraz wątpliwości.
>Racjonalnosc IMHO zawartej tu mysli polega na tym, ze powiadam, nie chce
>sluzyc "w ciemno". Przyszla mi do glowy wlasnie idea "randki w ciemno".
>Choc byz moze nie wierze w istnienie boga, to na pewno widze jak wazna to
>jest sprawa dla rodziny, znajomych etc. Zatem jesli to taka wazna sprawa,
>to nie ma tu miejsca na "randke w cimno". Tak to widze. Nie chce by to byla
>pusta, czcza deklaracja, gdyz jesli ow bog isniteje i jest tak potezny jak
>mowia inni, to moglobym taka czcza deklarajca go "obrazic", lub obrazic
>jego wyznawcow.
Skoro wierzysz w konkretnego Boga - to nie ma mowy o randce w ciemno (choc
może nie dokońca - Boga poznamy "takim jakim jest" dopiero gdy przed nim
staniemy".
Zaś skoro obawiasz się "randki w ciemno" przy osobie z wątpliwościami -
polecam C. S. Lewisa "Ostatnia bitwa", a dokładniej słowa Aslana o nim i
Taszu, wypowiadane do młodego oficera z Kalormenu.
> No tak, ale ustalilismy, ze nie mowimy o nauce, tylko o wierze.
> Ja to widze tak, i w tym miejscu odpowiem rowniez Dominikowi.
> Uwazam, ze jest nauka - ktora rzadzi sie swoimi prawami, swoim aparatem
> pojeciowym, metodami dowodzenia. A wszystko po to by mowic o
> rzeczywistosci tu na ziemi, o doswiadczeniu, etc. Ale sprawy Boga nie
> wiazal bym z tak pojmowana nauka. Dominik napisal:
>
> [DJD]Mozna mieć odpowiednie nastawienie. Można WĄTPIĆ, a można ODRZUCAĆ.
> Nie znam podstaw żadnych do ODRZUCENIA Z PEWNOŚCIĄ istnienia Boga. I
> takich podstaw, w mysl obecnej popperowskiej filozofii nauki, nie ma i byc
> nie może. Amen.
>
> Hi, hi :)! Ja bym tu chetnie wmieszal Poppera, bo on wlasnie mowil na moja
> modle, a nie Twoja ;). Twierdzil bowiem, ze zeby uznac obowiazywanie
> jakiejs teorii "np. istnienia Boga" trzeba najpierw opracowac eksperyment,
> ktory bedzie mozna przeprowadzic, zeby dane twierdzenie zweryfikowac.
> Czyli wazny jest nie tyle wynik eksperymentu, co mozliwosc jego
> zaprojektowania. Z jego punktu widzenia teoria, ktorej nie da sie
> sfalsyfikowac, nie zasluguje a miano teorii. Czyli nie wazne czy Bog, jest
> czy nie - rozmowa o Bogu wychodzi od razu poza nawais nauki. Tu raczej
> popracia szukalbym w fenomenologii Schutza, Tischnera, niz w racjonalizmie
> Poppera.Tyle o Popperze.
O tym własnie mówię. Że rozmowa o Bogu jest poza nawiasem nauki.
Więc skoro ateista odrzuca Boga, bo nie jest udowadnialny naukowo... i nie
chce się dopuścić do głosu, że może istnieć Byt poza naszym poznawaniem - to
cóż, nie każdy musi byc harcerzem.
DJD
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj