[Czuwaj] No to co zamiast? - wyjscie z sytacji - dlugie
admiral
admiral w pomaranczarnia.org
Pią, 29 Wrz 2006, 23:04:16 CEST
Aleksander Senk napisał(a) w odpowiedzi Rafalowi:
>
> Sledzac dalej Twoj wywód widze, ze uznajesz dwie drogi:
>
>
> 1. Wychowujemy do abstynencji poprzez abstynencje.
> 2. Wychowujemy do umiarkowanego picia przez umiarkowane picie.
>
>
> Wydaje mi sie, ze to mocne uproszczenie.
>
> A chyba dostales dosyc jasne odpowiedzi:
>
> Nie zalezy nam specjalnie na wychowaniu ludzi, ktorzy cale życie będa
> abstynentami.
Ale ja bym pochopnie tego Rafalowego podzialu nie odrzucal. Wynika z
niego po pierwsze zgoda co do tego, ze hipokryzja, czyli mowienie
jednego oficjalnie, a robienie inaczej - jest zlem. I to warto
podkreslic, bo to jest cos, co wielu jak sadze z nas polaczy :), a
oprocz tego jest to nieslychanie wazne w kontekscie ostatnich wydarzen
politycznych w kraju..
Ale wracajac do podzialu. Zastanawiam sie nad pewnym wyjsciem z tej
sytuacji. A poniewaz kazano nam patrzec szeroko, to pozwolcie na moja
szeroka analize i nie palcie mnie na stosie, bo intencje mam szczere i
niewinne.
Diagnoza:
Minelo nascie lat od ostatniego duzego przewrtou i od rozpoczecia epoki
pluralizmu w organizacjach harcerskich. Jednak myslac nawet o czasach
przedwojennych, powojennych i wlasnie tych ostatnich latach w wolnej
Polsce ja jeszcze nie widzialem, aby harcerstwo bylo jednym ruchem
zgodnym co do idei. Jedni byli bardziej katoliccy, inni bardziej
swieccy, inni znow narodowi, inni europejscy, kosmopolityczni, kolejne
grupy to "elitarysci" i "masowcy", znow zjednoczeniowcy i "federalowie"
(bo federasci brzmi zdecydowanie gorzej ;)). Indianie i militarysci. To
takie przeciwstawne grupy, ale kazdy z nas ma pewnie po trochu z kazdego
z tych wymiarow. I laltwo sobie wyobrazic liczbe mozliwych kombinacji.
Wielokrotnie w ten sposob moglbym - stosujac swoja najlepsza wiedze i
doswiadczenie - laczyc sie w koalicje raz jedna osoba raz inna.
przykladowo na odcinku antymilitarnym w pelni popieram g00rka, ale w
sprawie 10. zdecydowanie mi blizej do Olka. Do tego podzialu jak latwo
sie domyslec wpisuje sie podzial Rafala: trzezwosc i abstynencja (Olek
co prawda probuje to komplikowac ;), ale zostawmy to na potem). No i co
z tego dla nas wynika, czy nie mozemy sie w niczym pogodzic? Tu jest
wlasnie wielkie niebezpiecznestwo. Wydaje mi sie, ze pomysl bysmy teraz
w tych wszystkich sprawach usiedli i opracowali kompromis (a jestem
wielkim zwolennikiem dialogow i kompromisow wogole), to chyba ciezko nam
bedzie wyjsc zadowoleni z takich rozmow i moga powstac koszmarki typu:
"ten Bog, to dla kazdego co innego znaczy", " jesli nie pic, to tez
powinno byc zeby sie nie narkotyzowac" etc. - tzw. zgnile kompromisy.
Otoz w trosce o jednosc mozemy niechcacy wszystkie te normy jakos
"usrednic", co w rezultacie moze spowodowac kolejne nieporozumienia,
czyli to czego boi sie Rafal, ze zostanie po staremu. Wtedy tez bedziemy
popadac w taka polityke: "teraz nam sie nie udalo tego i tego zapisac,
bo nie bylo klimatu..., ale na nastepnym zjezdzie sprobujemy znowy jak
sie nie uda, to opuszczam ta organizacje". Sam kiedys slyszalem tekst:
"o dwie roty nie mozemy walczyc, bo jak zaczniemy majstrowac przy PH, to
nam 'dziesiatke' zmienia". To wszystko sklania mnie do konkluzji, ze w
sprawach wartosci nadrzednych, czyli literalnego zapisu PH, to my sie
raczej nie dogadamy. I co z tym zrobic?
Oczywiscie nie zamierzam porzucac IDEI!!!
Ale moze na poczatek skupmy sie na tym, co nas laczy. Naprawde wydaje mi
sie, ze tu jest lepiej. Mamy przeciez unikalna metode a w niej:
pozytywność, indywidualność, wzajemność oddziaływań, dobrowolnością i
świadomością celów, pośredniość, naturalność, Przyrzeczenie i
Prawo,uczenie w działaniu, uczestnictwo w małych grupach, stale
doskonalony i stymulujący program. Acha i braterstwo, czyli konflikt
miedzy wiezami krwi, ktorych nie mozemy tak po prostu zerwac i
postepowaniem brata niezgodnym z naszym sumieniem. Czyz nie oto wlasnie
chodzi w braterstwie, ze mimo iz brat jest inny, zlodziej i
kryminalista, to jednak jest nasz brat i tego braterstwa nie mozemy sie
tak po prostu wyrzec... (to sie przyda dalej)?
Co do celow to w 95% tez raczej sie zgadzamy (oprocz tego dopisywania
wartosci chrzescijanskich w rozmaity sposob, vide dyskusje w ZHR). zaraz
ktos sie oburzy, ze mamy PH P. No tak, ale pomyslmy przecierz mamy tez
dekalog, mamy kodeks wedrowniczy. zatem moc wychowawcza tego moze tkwi w
tym, ze jest jasno napisany, i realizowany, a nie w tym ze jest jeden.
(Co wrazliwsi niech sobie lykna cos zanim dalej przytaja)
Moze zatem miejmy jedna metode, jedne cele, ale jednak rozne nieco
zestawy PH, za to przestrzegane sumiennie. Jakby to bylo mozliwe?
To juz bylo!!! Mamy strukture, organizacje, finanse wszystko po staremu,
ale zastrzegamy ze ta literalna tresc prawa, ktore musi wynikac jednak z
tradycji mozemy miec roznie. Ale oczywiscienie kazdy sobie. Pamietacie
KIHAM? Nie chce nikogo urazic tak prymitywnym porownaniem, ale to bylo
jednak takie srodowisko, ktore w psrawie wartosci zawarlo pewna
koalicje. A ta dziesiatka wyszywana na rekawach - wszystko bylo jasne.
Zdaje sobie sprawe, ze to byly inne czasy, ale jednak widze tu pewny
wzor. Czyli w sprawie tresci literalnej PH moznaby powolywac takie
specjalne kregi, bractwa, rpm-y, ktore zlozone z najznamienitrzych
autorytetow beda takim osrodkiem idei. Aby jednak sie odrozniac zawiesmy
sobie plakietke takiego ruchu i kazdy harcerz, ktory zobaczy ze czlowiek
z plakietka "ruch abstynentow" pije, od razu bedzie wiedzial co zrobic,
nie bedzie sie zastanaiwal "moze oni tam maja taki zwyczaj', tylko walil
prosto do SH. Troche upraszczam, ale takie wlasnie kregi ideowe beda tu
bardzo wazne. I taka samo wazne jest odroznienie. Przy calym szacunku do
innych organizacji, ale to przeceiz dziala bardzo skutecznie. Jak widze
kogos w takim samym zaielonym mundurze jak moj, a majacy tylko naszywke
ZHR,to od razu wiem, ze to jest (nie roztrzygajac, czy lepsze, czy
gorsze harcerstwo) - ta bardziej uduchowiona galaz harcerstwa. A tu
zgodze sie z tyi, co widzac mundur ZHP (czyli brak speczyficznej
aszywki) - wlasciwie wszystkiego moga sie spodziewac. Na argument, ze
nas wyrzuca ze skautingu odpowiem tyle, ze moze po prostu trzeba ich
przekonac, ze to dobry pomysl. Czyli podsumowaujac, nie luzna federacja
na wszystkich frontach, ale taki system (byle nie 'uklad' ;) )z silnymi
osrodkami ideowymi, ktore zajmuja sie wylacznie sprawami rozwijania i
kultywacji idei. A oprocz tego wyrazne oznaczanie swojego swiatopogladu,
i konsekwentne dazenie do jego wypalniania czynami. Oczywiscie trzeba od
razu zadac pytanie, jak odbywa sie przystepowanie do takiego bractwa,
czy cala druzyna, czy szczepy, hufce, ale tu chyba mozna sie jakos
dogadac, w koncu to maja byc osrodki nadzorujace, tylko myslotworcze...
Jeszcze jedna dygresja. Wydaje mi sie ze kryzys wladz w naszym kraju
polega w duzej mierze na odchodzeniu od zasad, pogladow, na rzecz zle
rozumianego kompromisu. Swiatopoglad przestaje sie liczyc, liczy sie
interes wladzy zwierzchniej w partii. Uwazam zatem, ze od malenkosci
powinnismy uczyc jasnego i precyzyjnego formulowania swoich pogladow ich
uzasadniania i realizowania w zyciu. i problem nie w wielosci tych
swiatopogladow, ale w ich niescislosci, niekonsekwencji w ich stosowaniu.
Taka sobie goraca mysl poszukujaca wyjscia z pata...
admiral
PS: moj zestaw: abstynencja, indianie, rota dla niewierzacych,
nie-betonowym bazom, bardziej - elitaryzm, skauci moga byc... etc ;)
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj