[Czuwaj] O_brzydkich_rzeczach

Andrzej Rolewicz harc38 w op.pl
Pią, 6 Kwi 2007, 14:23:11 CEST


Drogi Olku !
Dyskutujemy tu sobie o abstynencji już od lat ;)

Nie chcąc powtarzać tego, co już sobie powiedzieliśmy spróbuję pójść o krok dalej...


Bo zgadzamy się przecież w tym, że:
a) harcerze nie powinni wcale spożywać alkoholu
b) niedopuszczalne jest (wręcz patologiczne) wypicie choćby małego piwka
przez instruktorów, pełnoletnich, po ciszy, w ustroniu własnego namiotu
podczas obozu
lub podczas innej harcerskiej imprezy, z udziałem młodzieży lub bez.
c) każdy przypadek upicia się lub uzależnienia u osób dorosłych, nieharcerzy jest zjawiskiem zdecydowanie negatywnym

A teraz to, w czym się (chyba) nie zgadzamy :

- nasz wychowanek, harcerz w swoim dorosłym, post-harcerskim życiu
powinien być abstynentem, czy nie ?
Twoim zdaniem (jak rozumiem) lepiej tak.
Moim zdaniem - lepiej nie. Podam kilka przykladów - dla jasności :
- podczas uroczystości 80 rocznicy urodzin babci lepiej jest wznieść toast
czerwonym winem, a nie wodą mineralną
- nie wiem, czy lubisz rybę z grilla, ale jeśli tak, to lepiej jest podac do niej
kieliszek białego wina, niż napoje składające się z aspartamu, cytrynianu trójsodowego i innych tajemniczych, prawdopodobnie nieobojętnych
dla zdrowia substancji. Lepiej pod każdym względem: smakowym, zdrowotnym, kulturowym...
- chodząc z przyjaciółmi (od dawna pełnoletnimi) po górach, po przyjściu do schroniska warto
po założeniu suchych ciuchów wypić herbatę z rumem
- przed wejściem do sauny (co zwykle ma miejsce raz w tygodniu) dobrze 
jest wypić piwo
-bedąc z zoną na wycieczce autokarowej np. do Wiednia i mając perspektywę
3 godzin na Praterze (takie wesołe miasteczko) - najlepsze co
mogę zrobić to zasiąść (z żoną) przy lampce czerwonego wina zamiast 
(w moim wieku) szaleć te 3 godziny na karuzelach.

No dobrze - powiesz - po co podajesz te wszystkie przykłady ?
Otóż pragnąc takich zachowań u moich wychowanków, logiczne jest
że sam w ten sposób postępuję, dając siebie za przykład.
Bez sensu jest uważać, że czymś dobrym jest wypić lampkę wina
podczas urodzin babci - a jednocześnie wznosić toast wodą.

O wiele większy wpływ niż na harcerzy, mamy na własne dzieci, nieprawdaż ?
Podczas tych babcinych urodzin dzieci nie dostają (przynajmniej u nas)
alkoholu. Dzieci z pewnością czerpią wzorce zachowań ze swoich
rodziców, dlatego nie jest obojętne czy poprzestanie się na tej jednej lampce
czy też po wypiciu wina organizuje się wyprawę do pobliskiego sklepu...
Chciałbym, aby córka - w dorosłym życiu zachowywała umiar
i taki model zachowania promuję własnym życiem.
Nie ma żadnej sprzeczności w tym, ze sam wypijam, a jej zabraniam.
Nie ma nic niewłaściwego w stwierdzeniu: "Alkohol osobom niepełnoletnim
szkodzi, nie powinieneś jeszcze pić, mimo ze ja to robię"
Nie ma (tym bardziej) nic niewłaściwego w tym, że instruktor mówi
swoim harcerzom: "Harcerz nie pije, nawet nie próbuje alkoholu, nawet
jak nikt nie widzi", a jednocześnie nie ukrywa faktu, że nie jest abstynentem.
Daje im przyklad swoją postawą w ten sposób, że podczas obozu
w upalny dzień, gdy w przydrożnym sklepie jest jedynie piwo - nie pije
razem ze swoimi wychowankami. Mimo, że nie jest abstynentem.
Lub prostszy przykład - podczas 20 dni na obozie nie wyskakuje "za potrzebą"
do wiejskiego sklepiku ...

W dorosłym życiu, abstynencja nie jest bardziej pożądaną postawą, niż umiar.
raczej odwrotnie. Świadczą o tym doniesienia naukowe, Autorytety (Biblia, BiPi :)
oraz własne, życiowe doświadczenie. 
Podawany przez ciebie przykład negatywnych skutków pijaństwa
jest nie na miejscu, gdyż ani nikt tu pijaństwa nie promuje, ani nie praktykuje.
(Co innego jeśli praktykuje - wtedy powinniśmy mu - co oczywiste - pomóc
wyjść z nałogu. )

Na koniec jeszcze jedno.
Po kilku kąśliwych uwagach o instruktorach, którzy sobie nie potrafią
piwka odmówić - taki byłem zniesmaczony całą tą wrzawą, że jestem
aktualnie abstynentem i tego piwka sobie odmawiam. 
To jest jedna z tych brzydkich rzeczy z tematu postu.
Andrzej.


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj