[Czuwaj] O_brzydkich_rzeczach

Darek Brzuska brzuska w mp.pl
Pią, 6 Kwi 2007, 19:02:20 CEST


Andrzej Rolewicz napisał ciekawy list, który przeczytałem z dużą  
przyjemnością. Ponieważ jednak, jak słusznie zauważył, nie we wszystkim  
się zgadzamy, to ja swoje trzy grosze też wtrącę:

> Bo zgadzamy się przecież w tym, że:
(...)
Zgadzamy się, potwierdzam

> A teraz to, w czym się (chyba) nie zgadzamy :
> - nasz wychowanek, harcerz w swoim dorosłym, post-harcerskim życiu
> powinien być abstynentem, czy nie ?
Moim zdaniem lepiej tak. Choć mi nie przeszkadza, gdy jestem na imprezie w  
gronie byłych harcerzy i instruktorów, i ekipa pije. Im z kolei nie  
przeszkadza, że ja nie piję.

> Moim zdaniem - lepiej nie. Podam kilka przykladów - dla jasności :
> - podczas uroczystości 80 rocznicy urodzin babci lepiej jest wznieść  
> toast czerwonym winem, a nie wodą mineralną
A to dlaczego? Zwłaszcza, że połowa dorosłych gości to kierowcy, którzy  
muszą bezpiecznie odwieźć do domu drugą połowę dorosłych gości, nie  
uzględniając wszakże jeszcze małoletnich wnucząt. Więc niech czerwone wino  
pije co najwyżej ta druga połowa.

Może ja jestem z jakiejś dziwnej rodziny, ale na imprezach rodzinnych typu  
ślub, chrzciny, komunia, pogrzeb, urodziny i na tym podobnych spotkaniach  
kierowcy z reguły nie piją wcale. Co więcej, odbywają się całkiem udane  
imprezy i spotkania rodzinne bez kropli alkoholu. Myślę że mimo to jakoś  
zasługujemy na miano Polaków.
Żeby było jasne, spośród kierowców harcerz to tylko ja, a z całej  
kilkudziesięcioosobowej rodziny w służbie czynnej sztuk jeszcze ze  
dwie-trzy. Siostrzyczka czasem listę czyta, to może potwierdzi.

> - nie wiem, czy lubisz rybę z grilla, ale jeśli tak, to lepiej jest  
> podac do niej kieliszek białego wina, niż napoje składające się z  
> aspartamu, cytrynianu trójsodowego i innych tajemniczych, prawdopodobnie  
> nieobojętnych
> dla zdrowia substancji. Lepiej pod każdym względem: smakowym,  
> zdrowotnym, kulturowym...
Co do względu smakowego - wierzę Ci na słowo. Natomiast co do zdrowotnej i  
kulturowej wyższości etanolu, alkoholi wyższych i ich estrów oraz całej  
reszty składników białego wina, wątpię i nie dostrzegam. Ale to temat  
raczej dla smakoszy i medyków.

> - chodząc z przyjaciółmi (od dawna pełnoletnimi) po górach, po przyjściu  
> do schroniska warto po założeniu suchych ciuchów wypić herbatę z rumem
Z przyczyn kulturowych czy zdrowotnych :-)? Co do kulturowych, no cóż. Mam  
szacunek dla odmiennych kultur, w zamian domagam się szacunku dla tej, w  
której mnie wychowano. Co do przyczyn zdrowotnych, zapytam medyków. Ale  
pewnie masz rację.

> - przed wejściem do sauny (co zwykle ma miejsce raz w tygodniu) dobrze
> jest wypić piwo
Pewnie masz rację.

> Otóż pragnąc takich zachowań u moich wychowanków, logiczne jest
> że sam w ten sposób postępuję, dając siebie za przykład.
Otóż ja nie widzę szczególnej wartości w zachowaniach przytoczonych prez  
Ciebie, więc nie będę ich promował.

> Bez sensu jest uważać, że czymś dobrym jest wypić lampkę wina
> podczas urodzin babci - a jednocześnie wznosić toast wodą.
Wypić lampkę wina podczas urodzin babci jest czymś obojętnym, pod  
warunkiem że nie będę prowadził samochodu wracając z urodzin. A tak BTW,  
to czy babcia będzie zdrowsza lub dłużej pożyje od tego, że ja przyswoję  
porcję etanolu, choćby i najsmaczniejszego? To jakaś magia? Zabobon?  
Rytuał odpędzający złe moce? ;-)

> O wiele większy wpływ niż na harcerzy, mamy na własne dzieci, nieprawdaż?
(...)
> Chciałbym, aby córka - w dorosłym życiu zachowywała umiar
Co do mojej - też chciałbym, choć będzie mi jeszcze bardziej miło, jeżeli  
zachowa model, który
> promuję własnym życiem.
Więc tutaj, Andrzeju, różnimy się zachowaniami, które chcemy przekazać  
dzieciom.
Co nie znaczy, że Twój pogląd uważam za niewłaściwy.

> Nie ma żadnej sprzeczności w tym, ze sam wypijam, a jej zabraniam.
> Nie ma nic niewłaściwego w stwierdzeniu: "Alkohol osobom niepełnoletnim
> szkodzi, nie powinieneś jeszcze pić, mimo ze ja to robię"
Prawda, święta prawda.

> Nie ma (tym bardziej) nic niewłaściwego w tym, że instruktor mówi
> swoim harcerzom: "Harcerz nie pije, nawet nie próbuje alkoholu, nawet
> jak nikt nie widzi", a jednocześnie nie ukrywa faktu, że nie jest  
> abstynentem.
Gdybyś nie napisał "tym bardziej", to bym się może i zgodził. Może i można  
w ten sposób wychowywać. Ja uważam, że jednak skuteczniej, prościej i  
łatwiej jest wychowywać przykładem osobistym.
To działa. W obie strony. Zaważyłem, że często palą ci instruktorzy,  
których drużynowi też palili.


> W dorosłym życiu, abstynencja nie jest bardziej pożądaną postawą, niż  
> umiar. raczej odwrotnie.
No... ostatecznie... niech będzie...

Choć mi dzięki PH jest łatwiej przestrzegać prawa (nie harcerskiego, tylko  
np. kodeksu pracy) gdy w firmie zdarzy się impreza z poczęstunkiem  
alkoholowym. PH mi w tym pomaga. Ja nie piję. A _wszyscy_ "umiarkowani"  
mają problem, gdy przełożony częstuje. A ja nie mam problemu i szanują  
mnie za to.

To tyle różnic między naszymi poglądami.

Pozdrawiam świątecznie.

Darek

-- 
Używam programu pocztowego Opery: http://www.opera.com/mail/



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj