[Czuwaj] O_brzydkich_rzeczach
Marcin Królikowski
zastepowy w gazeta.pl
Sob, 7 Kwi 2007, 11:37:49 CEST
Uff, odetchnąłem, bo myślałem że jestem w mniejszości. Nie śledziłem
ostatnio dyskusji na liście, bo obowiązki mi nie pozwoliły. Ale trafiłem na
posty dh Olka i Goorka.
Goorek w swoim znanym stylu udowadniał swoje racje. Jak zwykle, dla mnie
uwzględniasz swój punkt widzenie i tylko swój, nie biorąc pod uwagę
argumentów, być może słusznych, drugiej strony. Czyli cechuje Cię postawa -
"ja swoje wiem, bo jestem już długo w harcerstwie i tylko ja znam sposób na
uzdrowienie". To jest moje postrzeganie Twojej postawy. Czy słuszne? Kto
wie, może Ty sam to zweryfikujesz zarzucając mi nieznajomość Twojej osoby,
bądź czytanie wybiórczo Twoich argumentów. Zakładam, że to potrafisz :).
Czytając Twojego posta, którego kończysz słowami:
"P.S. A tym instruktorom dla których harcerstwo to w olbrzymiej mierze
duch, idea i emocje polecam wspólnoty religijne. Ja chciałbym, żeby
harcerstwo było traktowane jak organizacja wychowawcza, nie jak
religia. Może dlatego, że sam jestem Chrześcijaninem nie
Harcerianinem."
naszła mnie pewna refleksja. Kiedyś oglądałem film "Kamienne ogrody". Film
zdecydowanie antywojenny, choć nie pada w nim ani jeden wystrzał. Nie będę
streszczał filmu, bo to nie pora i miejsce ku temu. Jest taka scena - trwa
przyjęcie, na nim jest dowódca oddziału elitarnej jednostki, który przeżył
kilka wojen i zna jej bezsens. Wywiązuje się dyskusja pomiędzy nim, a jakimś
senatorem, który twierdzi że interwencja w Wietnamie jest słuszna (film się
dzieje w tym okresie). Pomimo przytaczania oczywistych argumentów przez
oficera, typu "bezsensu giną ludzi, szkoda sprzętu, pieniędzy, przelanej
krwi itp." senator nie daje się przekonać trwając w przekonaniu, że tylko on
ma rację. Oficer nie wytrzymuje i zaraz po słowach "Każdy ma jakieś zadanie
jak i dziurę w . (tu pada pejoratywne określenie pewnej części ciała)"
uderza go w twarz i odchodzi. Taką samą reakcję (chodzi mi o zdanie, nie o
uderzenie :), poczułem gdy przeczytałem post, a później zakończenie. Opadły
mi ręce i tylko na tyle było mnie już stać.
Goorek, skoro jesteś już taki "hej do przodu" ze swoimi teoriami, to
zapraszam do siebie, do Świnoujścia, do hufca, który ma 150 osób. Popracuj
trochę z nami, swoimi metodami, takimi europejskimi, skautowymi. Zobaczymy
jakie wnioski wyciągniesz. W hufcu, gdzie zbieranie składek urasta do
problemu rangi organizacji akcji letniej, a komendant hufca wraz z komendą
jawnie łamie prawo harcerskie i w twarz okłamuje harcerzy, to zobaczymy co
wymyślisz.
Teraz użyję Twojego ulubionego sformułowania :). Łatwo się mówi o problemach
Związku, siedząc na górze, w Warszawie. Wpadnij do nas, pogadamy sobie, jak
harcerz z harcerzem, bądź jak chrześcijanin z chrześcijaninem.
Wracając do pierwszego zdania. Czemu odetchnąłem? Bo przeczytałem post dh
Olka i dh Darka. W pracy mi powiedzieli, że skoro nie piję i jestem
harcerzem, to wyginę jak dinozaury. Miło jest wiedzieć, że nie będę sam
ginął, a jeszcze mogę zachować się jak Rejtan (żarcik taki :).
P.S.1 Co do herbaty z rumem - cytując przesłany na listę kabaret - piję ją
wtedy, gdy chcę poderwać starego marynarza :).
P.S.2 A tak poza tym to ja jestem miły harcerz i lubię i szanuję wszystkich
harcerzy z ZHP jak i ZHR i innych organizacji (ale nie przenoście mnie na
siłę do innej, bo nie lubię jak ktoś robi mi coś na siłę :) i dlatego
składam Wam wszystkim życzenia.
Rozkicanego zająca, uśmiechów bez końca.
Wody w butach i w koszyku -
jajek smacznych i bez liku.
Babki dorodnej i smakowitej i niech te święta
będą nadzwyczaj obfite!
Pozdrawiam
Marcin Królikowski
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj