[Czuwaj] Czy 10 pPH jest zgodny z metodą?

smyrwa w poczta.onet.pl smyrwa w poczta.onet.pl
Wto, 10 Kwi 2007, 12:21:17 CEST


Ja tu też rzadko się odzywam, trochę z braku czasu. Ale co i raz czytając
posty nt. 10 punktu Prawa mam chęć włączenia się w dyskusję.

 

Mój druh z warszawskiego Zacisza G00rek wciąż powołuje się na metodę
skautową i Baden-Powella. Ja nie pierwszy raz mam wrażenie, że w dyskusji
naszej nieprzypadkowo i dość wybiórczo przywołuje się Baden-Powella i nikogo
więcej (poza Kantem może, który gdy chodzi o sprawy harcerskie i skautowe
jest autorytetem co najmniej dyskusyjnym). A co z tymi tekstami B-P, w
których jednoznacznie wypowiadał się przeciwko paleniu i piciu skautów i
instruktorów skautowych (patrz niżej)?

 

Bo na sprawę można spojrzeć inaczej niż tylko przez pryzmat pozornego
niezgodności tego zakazu z metodą skautową: to właśnie my, polscy harcerze,
jesteśmy wierni zalecanej przez Baden-Powella (patrz niżej) abstynencji!
Nawet jeśli w większości narodowych organizacji skautowych z niej
zrezygnowano - cóż to za argument? Duża część ruchu skautowego po prostu
schodzi z drogi wyznaczonej przez jego twórcę!

 

A jeśli mamy odnosić się do pomysłów zrodzonych we współczesnym skautingu, w
jego nurcie wyznaczanym przez WOSM lub też skautową większość, to może
trzeba też znowu postawić pytanie, wokół którego też już kiedyś krążyliśmy:
czy jesteśmy skautami, czy harcerzami, i czy skaut - to to samo co harcerz.
Kiedyś mówiono (chyba nie tylko u nas w szczepie), że harcerstwo = skauting
+ niepodległość. Ergo, że harcerstwo to skauting, ale też coś więcej.
Skauting plus. Wkład własny Polaków. Krzyż harcerski wzorowany na polskim
odznaczeniu wojskowym, filareci, nawiązania do rycerstwa, powitanie
"czuwaj", Zawisza Czarny, rogatywki, itepe. Formalnie zresztą w statucie od
ostatniego zjazdu mamy "ZHP działa zgodnie z zasadami, celami i metodą
wprowadzonymi przez założyciela skautingu Roberta Baden-Powella i
rozwiniętymi przez Andrzeja Małkowskiego" (§2 ust. 1). Więc nie jesteśmy
tacy sami jak inni skauci. Choć jesteśmy skautami. Nie to, że lepszymi
skautami. Jesteśmy skautami z pewną specyfiką. Z rozwinięciem. Z lokalnym
kolorytem. Życie w naszej szerokości i długości geograficznej miało i ma
swoje reperkusje, trzeba było inaczej rozłożyć pewne akcenty. Stąd nie
lojalność względem królowej i kraju tylko służba Ojczyźnie/Polsce.
Brytyjczycy nie musieli zabiegać o istnienie swojego państwa, o swobodę
mówienia po angielsku, poznawania własnej historii. Jeśli istniał u nich
problem pijaństwa to mogli mieć pretensje do samych siebie, względnie do
rządu Jej Królewskiej Mości.

 

Ja mam wątpliwości czy dobrze robimy bezkrytycznie przyjmując dorobek i
pewne osiągnięcia światowego skautingu, a właściwie głównie WOSM czy WAGGGS,
które są tylko częścią tego skautingu, a pomijanie tego naszego polskiego
wkładu, pewnej narodowej specyfiki i, wyszydzanej przez pewną część
dyskutantów, tradycji. I tak jak w początku lat 90. bardzo chciałem, abyśmy
powrócili do struktur skautowych (plakietki drużyn w naszym szczepie w
tamtych latach miały obowiązkowo skautową lilijkę albo żeńską koniczynkę),
życzyłbym sobie, byśmy znaleźli umiar i równowagę między naśladowaniem
światowych skautów a byciem polskimi harcerzami.

 

Zakaz picia alkoholu w Prawie Harcerskim nie wziął się znikąd. Dla
przypomnienia niżej parę (myślę dość wartościowych) cytatów z dostępnej
skautowej i harcerskiej literatury. I jak już zakaz ten wpisano, był on
zakazem, a nie zaleceniem czy miękką sugestią. I zwróćcie uwagę, przez
kiladziesiąt lat jakoś nie podnoszono tego, że jest on niezgodny z metodą
skautową czy harcerską. No więc jak to jest?

 

Ano tak to, że nie traktowano go jako zakaz bez sensu. "Nie wystarcza sam
zakaz, trzeba koniecznie rozumnie go uzasadnić i pomagać do przestrzegania
go własną wolą" - pisał Andrzej Małkowski. Wątpliwości jakie mogą nasunąć
się przy toaście na 80. urodzinach babci rozwiewał dawno ks. Lutosławski:
"Każdy szczerze Wam uwierzy, że zdrowie jego wodą jeszcze serdeczniej
pijecie, niż winem, gdy będzie widział w Was wzór życia skautowego i
prawdziwą miłość".

 

I być może właśnie tego rozumnego uzasadnienia i woli w 96. roku istnienia
harcerstwa nam jakoś brakuje.

 

Smyrwa


----------
PS. Kącik historyczny:

 

"Much of the poverty and distress in the world is brought about by the men
getting into the habbit of wasting their money and time on drink. And a
great deal of crime, and also of illness, and even madness, is due to the
habit of drinking too much.
The old saying, "strong drink makes weak men", is a very true one.
It would be simply impossible for a man who drinks to be a Scout. Keep off
liquor from the very first, and make up your mind to have nothing to do with
it. Water, tea, or coffee are quite enough drinks for quenching your thirst
or for picking you up at any time, or, if it is very hot, lemonade or a
squeeze of lemon are much better refreshment."
(Robert Baden-Powell "Scouting for boys",
http://www.thedump.scoutscan.com/s4b.html, wcześniej w tekście jest też o
szkodliwości palenia)

 

"Jest poprostu rzeczą niemożliwą, aby człowiek, który pije, mógł zostać
skautem. Odrzuć napoje alkoholowe od samego początku i tak pokieruj twemi
myślami, ażeby do alkoholu już nie wracały. Woda, herbata czy kawa są
zupełnie wystarczającemi napojami dla ugaszenia pragnienia albo dla
orzeźwienia się kiedykolwiek, znacznie też bardziej od napojów alkoholowych
orzeźwia gorąca limonada albo sok cytrynowy."
(Robert Baden-Powell "Skauting dla chłopców", tłumaczenie za Andrzejem
Małkowskim "Jak skauci pracują")


"Wobec niezdawania sobie przez wszyskich sprawy, czy tylko na ćwiczeniach
nie wolno palić i pić, Naczelna Komenda Skautowa ogłasza, że skaut nie może 
n i g d y  (ani na ćwiczeniach, ani poza niemi) palić papierosów ani pić
napojów alkoholowych. Skaut, któryby nie stosował się do tego, musi być z
organizacji wykluczony."
(postanowienie Naczelnej Komendy Skautowej z listopada 1911 r., za A.
Małkowskim, "Jak skauci pracują")


"Nieraz wam mówiono o szkodliwości dla zdrowia nałogów picia i palenia;
picie szczególniej stałe, codzienne, nawet w małych ilościach ma następstwa
nieobliczalne dla zdrowia i dla samych pijących i ich dzieci. Ale
szkodliwość dla zdrowia tych nałogów nie jest jedyną, i może nie jest
najważniejszą przyczyną, dla której należy się ich wyrzec. (...) Główną
racyą tej zaciętej walki z alkoholem i tytoniem jest ich szkodliwość
społeczna. Tak samo co do hazardu - sama gra w karty, sama w sobie, nie jest
w niczem gorsza od bardzo wielu innych; ale doświadczenie nam pokazuje, że
żadna inna gra, ani żadna inna trucizna takich strasznych skutków za sobą
nie pociąga w społeczeństwie, jak gra w karty i alkohol, a po części także
palenie. (...)
Żyjemy w społeczeństwie, w którem użycie alkoholu, tytoniu i kart - jest,
rzec można, powszechne. Stąd też skaut jest narażony na walkę z sobą z tego
tytułu. Musi ją prowadzić wytrwale i stanowczo, ale przytem z wielkiem
opanowaniem i delikatnością. Nie powinniśmy się nigdy popisywać swoją
abstynencyą, zwracać na nią uwagę, ani najlżejszym choćby znakiem dawać
ludziom do zrozumienia, że jesteśmy doskonalsi od nich, bo nie palimy, nie
pijemy i nie gramy w karty. (...) Z drugiej strony, gdy was zapytają,
powinniście módz z całą prostotą i delikatnością, ale jasno i stanowczo
powiedzieć, dlaczego wy jesteście abstynentami. (...)
Nieraz możecie się znaleźć w takiem położeniu, że Wam ktoś, mający władzę
nad Wami, rodzice np., każą się napić, albo siąść ze sobą do gry. Mogą to
chcieć zrobić, by wypróbować Was, czy dobrze rozumiecie waszą abstynencyę i
czy nie bierzecie bałwochwalczo środków za cel. Gra wasza może też czasem
być potrzebna dla zabawienia starszego jakiegoś krewnego, który w chorobie
np. niczem innem zająć się nie może. Z jakichkolwiek względów by Was to
spotkało, jasnem jest, że jako skaut musicie rozkaz spełnić. (...) Możecie,
i nawet powinniście, przekonać się, czy jest to rzeczywiście rozkaz, wbrew
waszemu obyczajowi skautowemu, czy też może tylko propozycja, która może być
cofnięta, jeśli przedłożycie, że Wam to sprawia wielką przykrość, bo
sprzeniewierzacie się przez to prawu skautowemu; ale jeśli chodzi o rozkaz,
musicie go spełnić (...).
Natomiast zupełnie nie zwalnia Was od abstynencyi prosta uprzejmość
towarzyska albo uroczystość rodzinna. Naodwrót - to są właśnie próby ogniowe
dla waszej woli - i korzystajcie z nich, by ani przed żartami, ani drwinami,
ani naleganiami jej nie ugiąć. Ale róbcie to z całą uprzejmością i
delikatnością, z wielką prostotą, powołując się na to, że jako skaut
jesteście takim obyczajem związani, a nie wdawajcie się w długie dyskusye i
szczególniej nie nadrabiajcie butą ani szorstkością (...). A każdy szczerze
Wam uwierzy, że zdrowie jego wodą jeszcze serdeczniej pijecie, niż winem,
gdy będzie widział w Was wzór życia skautowego i prawdziwą miłość."
(Jan Zawada [ks. Kazimierz Lutosławski] "Czuj duch!", 1913, pisownia
oryginalna)


"Człowiek, który ma zwyczaj pić piwo, wino lub wogóle napoje alkoholowe
codzień w silnych dawkach, nie przedstawia w skautowaniu najmniejszej
wartości, w każdej zaś innej pracy przysparza bardzo mało pożytku."
(Robert Baden-Powell "Aids to scouting", tłumaczenie polskie za Andrzejem
Małkowskim, "Jak skauci pracują", 1914)


"Od tego bezwzględnego zakazu zwalnia skauta chwilowo (podobnie jak członków
towarzystw abstynenckich) tylko rozkaz lekarza albo praktyka religijna.
(...)
Alkohol i tytoń oraz spokrewnione z nimi ogłupiające karty i upadlająca
rozpusta zapisały się strasznemi zgłoskami na grobie naszej Ojczyzny - i do
dziś ciągle każdą pracę narodową u nas paraliżują (choć nie wielu sobie to w
pełni uświadamia). Człowiek, który pali albo pije, staje się niewolnikiem
swego nałogu, i nie zawiera przesady zdanie, że chętniej wyrzeknie się
życia, niż swego nałogu. Bo też - według słów lekarza - alkohol i nikotyna
są truciznami nerwów i woli; czynią one z człowieka niedołęgę, którego wola
jest za słaba, ażeby bez pomocy z zewnątrz wyleczyć go z choroby; tylko
wielka ideja albo wola narzucona przez innych może wzmóc odwagę palacza czy
pijaka i wyleczyć go z jego nałogów; zresztą odwaga do tego przychodzi
dopiero z trwogi, kiedy życie zaczyna dopiero przelewać się na drugą
stronę... (...)
Również wszyscy nasi oficerowie skautowi, którzy przystępując do pracy
skautowej byli niewolnikami tytoniu czy alkoholu, powinni dla Sprawy uczynić
ofiarę ze swoich nałogów i zostać abstynentami. Gdyby tego nie uczynili,
żywy przykład słabości natury i woli ludzkiej stanowiłby dla znajdujących
się pod ich komendą skautów poważną przeszkodę w urzeczywistnianiu ideałów
skautowych w całym życiu.
Nie wystarcza sam zakaz, trzeba koniecznie rozumnie go uzasadnić i pomagać
do przestrzegania go własną wolą. (...)
(...) Rząd rosyjski, chcąc osłabić tężyznę narodu polskiego, starał się
szerzyć demoralizację w naszym kraju po r. 1831 i później. Dużo o tym mówi
historia i spółczesne pamiętniki. Podobnie i zabranego do Petersburga
potomka ostatniego księcia Gruzji otoczono ludźmi, którzy od 12 roku życia
podsuwali mu myśli rozpusty i wszelkich nadużyć, chcąc doprowadzić go do
zniedołężnienia i zwyrodnienia. - Pamiętaj, że każdy krok twój do nałogów,
które osłabiają tężyznę ciała i ducha, jest krokiem do niewoli narodu; każde
zwycięstwo moralne, jest pracą dla Polski!"
(Andrzej Małkowski "Jak skauci pracują", 1914)


"Całe prawo harcowe (a więc też i zupełna wstrzemięźliwość od alkoholu i
tytoniu) obowiązuje oczywiście nietylko harcerzy, lecz i harcmistrzów. W
szeregach harcowych nie może być rozdźwięku między słowem a czynem. (...)
Harcerz polski ślubuje zupełną wstrzemięźliwość od alkoholu i tytoniu z
trzech przyczyn. Po pierwsze, chce przez to być zdrowszym, wytrwalszym i
zdatniejszym do służby Ojczyźnie: po drugie, chce wypróbować i wzmocnić swą
siłę woli przez wyrzeczenie się narkotyków, do których będzie bardzo często
nakłaniany przez kolegów, a nawet przez starszych; po trzecie swoim
przykładem chce oddziałać na innych, zwłaszcza zaś na lud, wśród którego
alkohol i tytoń pochłaniają znaczną część zarobku, w zamian dając nędzę,
choroby i zwyrodnienie.
Alkohol jest szkodliwy w każdej postaci, choćby najlżejszego wina lub piwa.
Szkodzi on nietylko pijakom (jak sądzili nasi ojcowie), lecz nawet tym,
którzy go używają w bardzo małej ilości. (...) Statystyka chorób i
śmiertelności dowiodła, że alkohol, nawet ťmiernieŤ użyty, powoduje różne
choroby i skraca życie. U ludzi wreszcie słabszego charakteru,
ťumiarkowanieŤ zamienia się wkrótce w pijaństwo, niszcząc szczęście
rodzinne, majątek, prowadząc do zbrodni lub obłąkania.
I na tę truciznę wydają ludzie w samej Polsce 500 milionów koron rocznie!
Nie brak w naszych dziejach pięknych wzorów wstrzemięźliwości. I tak, król
Jagiełło, Wielki książę Witołd, jeden z najlepszych hetmanów naszych, Jan
Tarnowski, pijali tylko wodę. Po grunwaldzkiej zaś bitwie Jagiełło kazał
wylać ogromne zapasy wina, przez Niemców na uczczenie spodziewanego
zwycięstwa nagromadzone."
(Mieczysław Schreiber, Eugeniusz Piasecki, "Harce młodzieży polskiej", 1917)


"Harcerz stroni od trucizn szkodzących ciału i duszy. Chce zachować zdrowie
i siły dla siebie i dla dobra ogółu; pragnie dawać dobry przykład drugim;
przyczynić się do szerzenia zasad wstrzemięźliwości, a przez to do
zmniejszenia spustoszeń pośród szerokich warstw narodu"
(hm. Henryk Glass, Komentarz do Prawa Harcerskiego).


"Mimo, że problemu czystości i wstrzemięźliwości dotyczy ostatni punkt Prawa
Harcerskiego to jego realizacja stanowi punkt wyjścia do kształtowania
harcerskiego stylu życia. Nie było przypadkiem, że kiedy Kręgi Instruktorów
Harcerskich im. A. Małkowskiego podjęły w latach 1980-81 przewodnictwo w
odrodzeniu idei harcerskiej to wezwały przede wszystkim do przestrzegania
tego punktu, którego złamanie jest tak widoczne, a jeżeli dopuszczą się tego
instruktorzy - tak niewychowawcze. Stąd na instruktorskich lilijkach
pojawiła się ťdziesiątkaŤ.
Mroczne siły, które w ciągu ostatnich dwóch wieków dziejów naszego narodu
próbowały podkopać jego niezawisłość i tożsamość używały do tego bardzo
prostego sposobu - propagowano styl życia opartego na ťużywaniu uciech tego
świataŤ, maksymalne ułatwienie dostępu do alkoholu. Skutki takich działań
mamy okazję obserwować do dnia dzisiejszego, a można stwierdzić, że zjawisko
to nasila się wraz ze wzrostem frustracji społecznej i pogarszaniem warunków
ekonomicznych. Dzisiaj zupełnie oczywistym dla harcerzy powinno być
utrzymanie postawy zdecydowanie przeciwnej używaniu alkoholu i narkotyków, a
biorąc pod uwagę szkodliwość dla zdrowia także przeciwnej paleniu tytoniu.
Konsekwencją takiego rozumowania musi być  p o t ę p i e n i e  dla osób
będących w harcerstwie, a nie przestrzegających zasady abstynencji - droga
dla takich ludzi jest jedna: zdjęcie krzyża harcerskiego, zdjęcie
munduru..."
(Wojciech Hausner, "O Prawie Harcerskim przy ognisku", 1993)


"Harcerz dba o zdrowie, nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych,
nie ulega żadnym nałogom, nie próbuje używania narkotyków, pomaga innym w
zwalczaniu nałogów. Abstynencję traktuje jako ważny element troski o
zdrowie, o hart ducha, o opanowanie słabości własnego charakteru."
(hm. Stefan Mirowski, Komentarz do Prawa Harcerskiego", 1996)

 


 


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj