Re: [Czuwaj] Czy 10 pPH jest zgodny z metodą?

Michał Górecki g00rek64 w gmail.com
Śro, 11 Kwi 2007, 09:18:48 CEST


10-04-07, Program KChWlkp. <program w zhp.wlkp.pl> napisał(a):

> Nie  do końca rozumiem dlaczego nie jest skuteczne. Mam wrażenie ze od wielu
> miesięcy grupa instruktorów podnosi problem odmiennego od pozostałych
> punktów sformułowania punktu 10. Czyli rozumiem, ze jeżeli sformułujemy
> inaczej to będzie OK. Zamiast nie pije, nie pali zapiszemy że jest
> abstynentem i zrobi się fajnie, bo tak bardzo pozytywnie.

Nie wiem czy nie słuchanie argumentów wynika ze stopnia emocjonalności
dyskusji, czy z innych powodów. Było mi to w ostatnich dniach, (kiedy
na kilka dni błogo oderwałem się od internetu ;) wyrzucane, ale kurczę
to chyba nie tylko ja nie czytam dokładnie. A może to ja pisze
niedokładnie?

Spróbuję jeszcze raz wyłuszczyć kilka spraw, tak aby były jasne.

Nie twierdzę nigdzie że (przynajmniej obecnie, pewnie moje podejście
do sprawy bardzo ewoluowało) abstynencja sama w sobie jest złym celem.
I że nadużywanie alkoholu jest złe. W ogóle tego nie kwestionuję, tak
samo jak nie kwestionuję tego co pisał BP o nadużywaniu alkoholu. Czy
w cytatach Smyrwy nie widać tej różnicy? BP wyraźnie pisał o złym
wpływie alkoholui jednocześnie... pozwalając sobie na lampkę wina do
obiadu (Wędrówka ku Szczęściu, strony nie pamiętam).

I to jest ta kolosalna różnicą która on widział, a za którą my
spychamy wszystkich pijących. Bo tak jest łatwiej.

Ryszard pisanie, że "grupka instruktorów" chce tej zmiany jest sporym
nadużyciem. Tym bardziej jeśli jest to używane, a często się z tym
spotykam, w kontekście "grupka chcąca się napić". Grupka chcąca się
napić pewnie się napiła i żaden zapis jest w tym nie przeszkadza, nie
przeszkadzał ani przeszkadzać nie będzie.

Po pierwsze nie jest to mała grupka. Po drugie grupka ta nie składa
się z instruktorów chcących to zmienić po to, "by mogli się napić". Ja
w tej grupie nie jestem. I postrzegam tą zmianę trochę głębiej. Więc
nie chciałbym, aby sprawa była tak stawiana.

Mówimy cały czas o dwóch rzeczach - o twardym zakazie / nakazie, czy o
zakazie miękkim.

I tak, odważam się włożyć kij w mrowisko znajdujące się u podstaw
harcerstwa, bo na stulecie naszego ruchu właśnie na to jest czas. Na
zastanowienie się co działa, a co nie działa. I widzę, wyraźnie widzę,
co w założeniach ruchu było czymś złym, nieskutecznym. Za takie
narzędzie BP uważał twarde zakazy. Czy to źle że tak go pojmuję?

***

Wszelkie działania wychowawcze które tu przedstawiacie są dobre... I
ja je rozumiem. Ale są to działania do których twardy zakaz nie jest
mi zupełnie potrzebny.

Twardy zakaz, jak już pisałem, wpływa na zachowanie a nie na postawę.
A to ją powinniśmy kształtować. Naszym programem.

A o przykładzie osobistym też już pisałem nie raz. I po prostu chyba
inaczej go rozumiemy. Przykład osobisty nie oznacza "rób to co ja
robię", tylko "bądź taki jaki ja jestem". Dlatego całe szczęście nie
każdy instruktor musi powstrzymywać się od seksu, nie każdy instruktor
musi chodzić do szkoły i zdobywać oceny. Przykład osobisty to trochę
szersze pojęcie.

Zastanawiam się ile osób szafujących tym pojęciem, oprócz bycia
abstynentem, rzeczywiście daje przykład choćby... w rozwoju fizycznym.
Który, nawet bardziej od abstynencji, jest w dorosłym życiu przecież
potrzebny :) Ilu z druhów i druhen regularnie uprawia sport, spina się
do tego, żeby pobiegać, zgubić brzucha, czy utrzymać wysportowaną
sylwetkę...

***

I co do zgodności w WOSM, chociaż o tym napisze zaraz Smyrwie,
oczywiście że nie jest tak, że przekroczyliśmy twardą granicę WOSMu w
czymkolwiek. Chociaż byliśmy i jesteśmy blisko w kilku sprawach.

Kierunek czystości od używek jest dobrym kierunkiem i na pewno przez
resztę organizacji popieranym. Chodzi o stawianie twardych zakazów.
Zresztą z WOSMem rozmawia się o takich sprawach w jeden sposób.
"Pogadamy jak już skończycie się zmniejszać".

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj