Re: Re[2]: [Czuwaj] chorągiew zachodniopomorska

Sławomir Waś slawek w wasie.pl
Wto, 17 Kwi 2007, 22:30:12 CEST


> From: "Sławomir Waś" <slawek w wasie.pl>
> > Załuje, że druh ze Świnoujścia przeforsował przerwe w Zjeździe, bo już
dziś > > mógł się zacząć proces uzdrawiania Chorągwi. Zwłaszcza, że
gruntownie > > uswiadomiliśy delegatów, że moga dzis liczyc tylko na
siebie...

Anna Miszczak:
Zawsze mogliśmy i bedziemy pewnie dalej mogli liczyć tylko na siebie. Naiwne
wydawało mi się oczekiwanie na pomoc zwłaszcza finansową władz> wyższych.>
Myślę, że byliśmy i jesteśmy tego świadomi.> Gdyby tajemniczy Ktoś (Ktoś -
bo ciągle- i w cudzysłowiu, poprzez ironię,> sarkazm i inne zabiegi słowne
traktuje się temat rozliczenia osób> odpowiedzialnych za wszystko, co teraz
ma swoje apogeum) kiedyś reagował tak > jak powinien na błędne posunięcia,
czy raczej brak działania naszych władz > chorągwianych, gdyby ktoś
sprawował realną kontrolę, rewidował, analizował > bilanse, pociągał do
odpowiedzialności, a moze właśnie pomógł, kiedy nasza > choragiew nie
zabrnęła jeszcze za daleko - nie zostalibyśmy dziś sami z tym > wszystkim.
Ale przeciez nie kala sie własnego gniazda...
> No to dziś mamy już wieeelką ... I lepiej dla wielu jej nie ruszać.
> Gdyby wszystko było jasne już dawno - i zła sytuacja finansowa
> Zachodniopomorskiej i jakie próby jej polepszenia były dotychczas>
wykonywane - też może byłoby inaczej. A teraz?
> Teraz zacznie się nie proces uzdrawiania, ale napierw etap politykierstwa
w > imię własnych ambicji, sympatii, ambicji swego środowiska, ratowania
dobrego > imienia środowiska,  tradycji i ratowania Matki Naszej Chorągwi.
Padnie > dużo wielkich słów. Zjazd wybierze nowe władze. Niekoniecznie
lepsze. Może
> kolejny raz te same osoby będą nam przewodzić, albo wytyczać niby nowe >
szlaki w> Radzie Chorągwi. Już tak było na ostatnim zjeździe -
październikowym. Twarze > się nie zmieniły. Zmieniła się tylko część
zajmowanych miejsc. Drobne > przetasowania. Dlaczego nie miałoby byc tak po
raz kolejny?
> Bo skoro jesteśmy już nauczeni liczyć na siebie- to może część z nas >
wybierze to, co jest wygodniejsze w kontaktach międzyludzkich  - "dobre dla
> mnie i mojego środowiska"? Może nie kompetencje będą sie liczyły, lecz >
lekkośc rozmowy na przyszłej odprawie i to, że nowy komendant nie "czepia>
się" pewnych kwestii? Sama zaczynam sie juz nad tym zastanawiać... :(
> Próbowało się nam do niedawna wmawiać, że wysokie zadłużenie jeszcze z lat
> 90-tych > to nasz wspólny nie tylko problem, ale i wspólna wina. I że my
musimy wziąć > za długi odpowiedzialność.  I - jak wyszło na przedzjazdowych
spotkaniach - > najlepiej podać dokładne wytyczne jak problem
> rozwiązać. Bo wtedy odpowiedzialność sie rozłoży?
> A to nie jest tak.  To tak nie działa. I komendanci hufców oraz część
> bardziej doświadczonych delegatów wie to z własnego doświadczenia.
> Członkowie zjazdu sie zmieniają. Postanowienia również. Ale problemy >
niekoniecznie. Ileż uchwał zjazdowych jest nierealizowanych.I znów do nich >
wracamy.
> I teraz też nic sie może nie zmienić- choć Zjazd Choragwi pobawi sie, >
wybierze nowe władze, podejmie decyzję, że to czy tamto sprzedajemy, aby >
mieć czyste konto na przyszłość. A znów przyjdzie ktoś z poprzedniej linii >
myślowej- i wszystko zostanie jak było. Bo wygodniej, bo ktoś "nie umie", bo
> ktoś nie pomyślał, bo ktoś głosował - jak miał wypisane na kartce przez
> kogoś mądrzejszego...> A my dalej będziemy mogli liczyć tylko na siebie.W
bardziej optymistycznej > wersji - bedziemy mogli czasem liczyc na siebie
jako hufce nawzajem.> Dla części z nas- jak myślę- nic nowego. Może tylko
znów ktoś nas uświadomi,
> jaką szansę możemy lub mogliśmy mieć. Dobre i to. Ale dziękuję za >
uświadomienie...
> Pozdrawiam
> Anka Miszczak
> komendantka Hufca Szczecin

Troszkę nie do końca potrafię odczytać wydźwięk tej gorzkiej wypowiedzi. Co
prawda zastrzegałem się na Zjeździe, że po moim wystąpieniu delegaci nie
będą mnie lubieć, bo nie lubi się osób mówiących prawdę bez ogródek, a
jednak chcę wierzyć, że to nie do mnie Druhna ma pretensje :-)

Pojechałem na Wasz Zjazd, by wskazać osobę odpowiedzialną za stan Choragwi.
Zrobiłem to, a Wy postąpiliście słusznie odwołując go z funcji. Ale ruch
należy do Was! To Wasze środowisko musi postawić osobę odpowiedzialną za
jego stan przed Sądem Harcerskim, a potem może i powszechnym. Oczywiście
równe prawa ma w tym względzie Zarząd organizacji.

Zarząd, który z dnia na dzień coraz bardziej się kompromituje. Oto Naczelnik
udziela pełnomocnictwa do kierowania Wasza choragwią
dopiero co odwołanej druhnie. Co z tego, że tylko z tej choragwi nie spłynął
spis harcerski, co z tego, że trzeba nowych ludzi na trudne czasy... To jest
niestety przykład tragicznej kontynuacji. Czegoś, co należy wreszcie
przeciąć mieczem Damoklesa. Bo przecież ta sama Druhna Naczelnik w chwale
żegnała Waszego poprzedniego komendanta Chorągwi. W takiej chwili przypomina
się, że także druhna Naczelnik jest w prostej linii kontynuatorką
poprzedniej GK słynnego druha Maślanki. Tej GK, która także nie umiała
korzystać z narzędzi nadzoru nad Chorągwiami. Która zafundowała nam idee-fix
osobowości prawnej jednostek bez pomysłu na przekazanie majątku itp. itd.

We mnie już też przelała się czara goryczy. Ale to nie powód do poddawania
się. To motywacja do dalszej pracy! Zasady demokracji są trudne, ale
zaakceptowalismy je będąc w Związku.
Ludziom, którym zalezy na zmianach pozostaje poszukiwanie większości.
Czego i Druhnie i sobie życzę!
SW



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj