[Czuwaj] Autorytety

Aleksander Senk senk w post.pl
Pią, 27 Kwi 2007, 22:04:20 CEST


"Dominik Jan Domin" <djdomin w biol.uni.torun.pl> napisał(a):

>> Nie wiem, czy pamietacie, ale ostatnio autorytety starych czasów 
>> tępiono w początkach PRL.
>> A po co?
>> Po to, zeby wprowadzić nowe, własne.
>> Czy w IV RP tępi się autorytety III RP ze sprzeciwu wobec samej
>> "instytucji" autorytetu?
>> O naiwni, ktorzy tak myślą...
> Ani PRL, ani IV RP nie tepi autorytetu ze sprzeciwu wobec autorytetu, 
> tylko po to, aby wprowadzić własne.

Kurczaki, DJD... :)
Jestes urodzonym polemistą!
Nawet jak piszesz to samo, co Twoj przedmowca, to w taki sposob, ze sam 
zaczyna sie zastanawiac, co ostatecznie napisał...

>> A własnie w taki sposób w harcerstwie przedstawiamy autorytety:
>> Jako ludzi, których WARTO słuchać i naśladowac.
>> A nie ktorych TRZEBA słuchać i naśladowac, bo byli nieomylni.
> Tak? Olek, w wielu środowiskach właśnie jest tak, ze są to osoby, które 
> TRZEBA słuchać, bo inaczej się jest potepionym teraz i na wieki wieków.

Doskonale Cie rozumiem, ale czemu w tych wypowiedziach nie widać walki z 
wypaczeniem, tylko walkę z zasadą?

Namawianie do słuchania autorytetów - Mirowskiego, Kamińskiego, 
Małkowskiego i innych - jest namawianiem do poznawania ich poglądów, do 
szukania i rozumienia ich źródeł. Jest namawianiem do postawy szacunku 
wobec tego, co sprawdzone, do ludzi, którzy mieli ogromna wiedze, 
doswiadczenie i zarazem pokorę. 
Jest też - mniej lub bardziej delikatnym - uczeniem, ze wbrew swojemu 
najglebszemu przekonaniu 14-16-18-20-...? (w roznym wieku to przekonanie 
sie konczy...) latek niekoniecznie zrozumiał już wszystko i posiadł całą 
możliwą wiedzę.

Taka postawa jest jedną z tych, które harcerstwo mialo wyksztalcac w 
ludziach. Tak juz na stałe.

To zupełnie coś innego niż wymaganie slepego posłuszenstwa wobec kazdego 
żądania swojego komendanta/druzynowego/szczepowego itp. Bo co to za 
autorytety? To - w najlepszym przypadku - eksperci od metodyki, programu 
czy innego elementu stanowiącego fragment harcerstwa.

Wrzucanie do jednego worka uczenia pokory wobec wlasnych pogladow i 
szacunku do poglądów osób, ktore wiele wiedzialy i wiele umialy, 
polaczonego z intelektualnym wysilkiem nad zglebianiem ich doswiadczen z 
nakazem slepego posluszenstwa jest pomyłką.
Nie wiem do konca, z czego wynika to połączenie, a nie chcę snuć 
publicznych rozważań.

Ale jak w jednym liscie czytam, że "nikt nie neguje autorytetów", a potem 
kolejne kpiny ze słów tychże (o uświęceniu mówił przeciez Broniewski, a 
potem jeszcze parę innych postaci duzego kalibru) to przypomina mi sie 
jedna ze złotych mysli g00rka, ktora brzmiala c.a. tak:
"Szanuje historie i uwazam, ze jest wazna, ale jej miejsce jest w muzeum".

A jak do tego dorzuci sie jeszcze parę przeinaczen (np. upór, ze PH to 
tylko narzędzie) i jednostronnego spojrzenia (szkoda, ze g00rek nie pisze, 
kiedy zaczyna sie problem w sytuacji, gdy pokazujemy ludziom, ze pewnych 
ludzi nazywamy autorytetami, ale ich zdanie to zlewamy rowno i bez szacunku 
/znamy to, nie?/) to robi sie juz bardzo... wesolo.

Reasumując:
1. Slepemu posluszenstwu wobec lokalnych kacykow - mowmy nie.
2. Pokorze wobec wlasnej wiedzy i szacunkowie wobec poglądów osób od nas 
mądrzejszych - mowmy tak.
Rowniez mowmy "tak" szacunkowi wobec poglądów, ktorych nie rozumiemy, 
ktorych konsekwencji odrzucenia nie znamy i dla których nie mamy rozsądnego 
zamiennika.

Jezeli obie postawy wrzucac będziemy do jednego worka z kolejną chwytliwą 
nazwą, to będzie to nstepny przykład tego etykietkowania w najgorszym 
stylu. Etykietkowania, ktore spycha wszystkich myslących inaczej na pozycje 
oszołomów i ekstremistow, ktorzy niewiele rozumieją z metody, idei i celów 
harcerstwa.

pozdrawiam
olek






Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj