[Czuwaj] O muzyce słów kilka
Michał Górecki
g00rek64 w gmail.com
Pią, 24 Sie 2007, 10:20:53 CEST
Chciałem napisac coś o Kielcach, ale mój szanowny przedpiśca Rafał S.
zrobił to całkiem sprawnie i trudno się z nim nie zgodzić.
Chciałbym więc napisać tylko troszkę o wątku muzycznym.
Będę nieobiektywny - mówię z góry. Po pierwsze dlatego, że o gustach
sie nie dyskutuje. Po drugie dlatego, że po prostu to ja mogę sie nie
znać.
Ale jako osoba muzycznie jakoś tam rozwinięta od iluś tam lat, a także
osoba jednak co nieco zorientowana w gustach muzycznych dzisiejszej
młodzieży (tak, tak, tej paskudnej młodzieży z dużych miast) coś tam
wiem i coś tam napiszę.
A więc powiem szczerze (choć oberwie mi się za to) festiwal kielecki w
swojej formie już za czasów kiedy to ja byłem zwykłym podzastępowym,
był symbolem kiczu.
Wyznaczał jeden z nurtów (ech, on znowu o nurtach pisze) który nam
zupełnie nie pasował. Po jednej stronie patos i jękliwe nuty lekko
przeterminowanych piosenek patriotycznych (tworzących ze zwykłego
zapalenia świeczki sygnał dla lotnika o zrzucenie paczki), po drugiej
radosne harco-polo epatujące kolorowym kiczem, niczym harcerska wersja
Davida Bowie.
Podczas gdy "na gitary" wchodził SDM, WGB, Robert Kasprzycki, różne
szanty, EKT Gdynia i setki zespołów których nazw nie wymienię, wiele
oficjalnych harcerskich imprez serwowało właśnie tą kolorowa papkę,
przy której realizowały sie panie/druhny
nauczycielki/drużynowe/dyrektorki domów kultury radośnie podrygujące w
rytm hołubców wyczynianych przez ich pociechy.
To straszna masakra, bo poza harctrixem piosenki te nie miały żadnej
szansy na obronienie się. A u nas trwały i trwały.
Druhny przerzucające rytmicznie ciężar z jednej nogi na drugą, w
świeżo zakupionych mundurach, sztuczna do granic możliwości
choreografia... Zazwyczaj jeszcze brak męskiego wokalu, i bardzo
ubogie instrumentarium.
Na tym tle wyróżniały się jedynie Wołosatki ze swym lekko
swingująco-jazzującym repertuarem, choć ze sposobem śpiewania i
słowami piosenek wpisujące się w nurt wyjących harcerek.
Głównym problemem tego typu wykonań jest to , że są... NIEAUTENTYCZNE!
To wszystko jest takie sztuczne, zbudowane od podstaw i nienaturalne
jak obóz harcerski do sesji zdjęciowej rozbity na trawniku przed
blokiem.
***
Ja wiem, że mogę sprawić, że niektórym będzie przykro. Wszak te osoby
tez ciężko się przygotowywały, ćwiczyły, stoi za tym ileś pracy. I
chwała im za to. Ale jeśli kobieta, po 3 godzinnym przygotowaniu się
wystąpi na balu w kreacji uważanej za szczyt obciachu, to nikt jej nie
oszczędzi.
Mamy dziesiątki tysięcy młodych ludzi w naszej organizacji. Mamy wielu
uzdolnionych muzyków. Grających pewnie na wszelkich możliwych
instrumentach. A puszczamy takie knoty, że masakra.
Najpierw płyta "Klasyczne przeboje wszechczasów" o której już pisałem
tu na liście. Teraz oficjalna płyta zlotowa. MASAKRA!
Taneczna wiązanka? Gdzie? Na dancingi dla emerytów? Kto ma przy tym
tańczyć, dzisiejsza młodzież? GDZIE pytam? W klubie? Na domówce? Na
zbiórce??
W rytm "Płonie ognisko w lesie?" Tej piosenki już nawet moi rodzice
nie śpiewali na zbiórkach... Ona jest bardziej biesiadna niż harcerska
od kilkudziesięciu lat!
***
Żeby nie było, że tylko narzekam. Krótko i na temat. Piosenki
"wyprodukowane" przez Śląsk. Pełen szacun. Mam nadzieję, że znajdą się
szybko na płycie. Będę pierwszym kto je kupi, za pieniądze.
a tu kolejna próbka:
http://www.wrzuta.pl/audio/aYM7tLxmy6/podbijamy-kielce
Podbijmy Kielce i wyzwólmy je z kiczowatego klimatu radosnego
harco-polo. Marzy mi sie festiwal harcersko-górski z prawdziwego
zdarzenia. Na wysokim poziomie... Bo festiwale harcerskie mogą trzymać
poziom, pamiętam choćby warszawski Bumerang.
pozdrawiam serdecznie
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj