[Czuwaj] Wychowanie [Harcerskie Ideały - zaczynamy powtorki :)]
Aleksander Senk
senk w post.pl
Wto, 20 Lut 2007, 00:53:03 CET
Marcin Bednarski napisał(a):
> Wydaje mi się, że ważniejszym czynnikiem jest zaufanie jakim wychowanek
> obdarza swojego wychowawcę niż idealne odzwierciedlenie wymagań wobec
> wychowanka w postawach wychowawcy. Wychowanek, który przekonał się, że na
> słowie wychowawcy można polegać, że jego prognozy się sprawdzają, że jego
> celem jest dobro wychowanka będzie w stanie zaakceptować także pouczenie: "Ja
> w Twoim wieku tak postępowałem i to było dla mnie bardzo dobre, doprowadziło
> mnie do miejsca, w którym teraz jestem". Wie, że są postawy właściwe dorosłym
> i postawy właściwe dzieciom.
Parasol... Spieralbym sie z Toba na ten temat. Ale jest juz pozno, wiec
sprobuje sie z Toba zgodzić i powiedziec tak:
Owszem, gdyby instruktor mogl powiedziec:
"Ja w Twoim wieku tak postępowałem i to było dla mnie bardzo dobre,
doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem" to moze by to cos
dalo, choc pozostaje kwestia, ze mniej niz gdyby sam byl abstynentem.
Ale zalozmy, ze daloby wystarczajaco.
To jednak musimy osiagnac sytuacje, w ktorej instruktor bedzie mogl tak
powiedziec. A na razie malo ktory moze. A proponowane rozwiazania jakos
nie powoduja, ze za 5 lat bedzie ich coraz wiecej.
(bo skoro teraz nikt nie moze, to nie bedzie uzywal tego argumentu... a
skoro bedzie pil, to jego nastepcy tez beda pili.. generalnie, bo
wyjatki pewnie sie zdarzą).
:)
> Wydaje mi się, że przed słowami "Mniejsze niż gdyby sami pili" powinieneś
> umieścić akronim IMHO.
IMHO nie bylo to konieczne.
>> Ale ile % takich rodzicow jest w Polsce?
> Nie wiem. Ty wiesz? Ja znam samych takich :) Może dlatego, że większość moich
> znajomych rodziców to byli harcerze.
Moze. Ludzie o podobnych pogladach trzymaja sie blisko siebie.
>> Wniosek juz wysnulismy podczas dyskusji w październiku:
>> Jezeli instruktorzy nie beda abstynentami, to utrzymanie w trzeźwości
>> (bez cudzyslowow) mlodziezy do 18 r.z. bedzie fikcja. Po prostu
>> przestaniemy oddzialywac na te sfere zycia mlodej osoby.
> Nie śmy, nie śmy. Pamiętam co wtedy pisał Krzysztof Ludwig i był to głos w
> dyskusji niezmiernie ważny, ale nie wydaje mi się, żebyśmy się co do tego tak
> bezdyskusyjnie zgodzili. Choć rozumiem ten pogląd, to ciągle nie wiem (albo
> już zapomniałem) dlaczego w tej sferze metoda nakazu nie działa, a w innych
> sferach działa.
Jezeli sie nie godzicie, to jednak warto byloby jakos zareagowac, skoro
to glos niezmiernie wazny. :)
Pytasz, czemu nakaz nie dziala w kwestii abstynencji, a w innych dziala?
Nie sadze, by on dzialal lub nie dzialal jakos specjalnie bardziej.
Ale jezeli wezmiemy na tapete przyrode, to:
1. Zapewne nie bedziemy jedynymi, ktorzy podkreslaja jej wartosc. To
temat modny, popularny i nawet jezeli instruktor ma jakies zaniedbania w
tej dziedzinie, to nie musi sie to przelozyc na to, ze harcerz w ogole
nie uslyszy o wartosci i znaczeniu ekologii, przyrody itp.
2. Jak juz pisalem: Abstynencja to podstawa do dalszej pracy w sferze
promowania wstrzemieźliwosci. Porownujac znowu do szostego punktu Prawa,
to instruktor nieabstynent to nie ten, ktory zlamal galazkę czy tez nie
zakrecil wody w kranie podczas mycia zebow. To instruktor, ktory w zyciu
nie byl w lesie. Jak wiec moze zaszczepiac innym milosc do przyrody?
To oczywiscie jakis przyklad przez analogie. Niedoskonaly.
pozdrawiam
olek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj