RE: [Czuwaj] Harcerskie ideały

Michał Górecki g00rek64 w gmail.com
Czw, 22 Lut 2007, 20:23:42 CET


> -----Original Message-----
> From: czuwaj-bounces w listy.czuwaj.net [mailto:czuwaj-
> bounces w listy.czuwaj.net] On Behalf Of Darek Brzuska
> Sent: Thursday, February 22, 2007 8:03 PM
> To: Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy.
> Subject: Re: [Czuwaj] Harcerskie ideały

> Niechcący, bo nie to chyba miałeś, Michale, na myśli, powiedziałeś
> Marcinowi duuży komplement.
> Otóż najwłaściwszym rozstrzyganiem sprawy jest rozstrzyganie na
> poziomie
> drużynowego!
> 
> Co wygląda inaczej?
> Kto tu jest, do ciężkiej (...), dla kogo?
> Drużynowi dla organizacji czy organizacja dla drużynowych?
> Czy należy Twoją wypowiedź odczytać w ten sposób, że z punktu widzenia
> drużynowego nie należy oceniać organizacji?
> To po co komu taka organizacja?

Darku, ale ty mnie zupełnie nie zrozumiałeś.
JA zawsze stawiam na pierwszym miejscu drużynowych i często to powtarzam. Co
nie oznacza, że drużynowy może ot tak zacząć zarządzać całą organizacją. Po
prostu nie będzie potrafił ogarnąć problemów w tej skali. To jest zupełnie
inna kwestia.

> Możemy zmieniać. Wtedy będzie nam trudniej. Czyli wybierzemy gorszą
> drogę
> do celu, mimo że są inne, lepsze. Chodzi nam o wyczyn czy o osiąganie
> celu?

Jesteś inżynierem, więc łatwiej ci będzie to zrozumieć :) Chodzi o
znalezienie maksimum lokalnego funkcji jakości i ilości :]

> > Zawęża dyskusję do poziomu takich licealnych ambicji.
> Naprawdę musisz obrażać ludzi? Lepiej się od tego czujesz?

Jeżeli kogoś obraziłem, to przepraszam.
 
> > Kompletnie mnie grzeje czy będzie mi łatwiej czy trudniej.
> A ja, jako inżynier, wolę wybierać optymalne rozwiązania. BTW nie wiem,
> czy czasownika "grzeje" używasz w sensie pozytywnym czy pejoratywnym.
> 
> > To harcerze są w centrum zainteresowania.
> Święte słowa Waszmość Pana.

Grzeje = nie obchodzi mnie to.

> Rozumiem, że Tobie to przeszkadza. A możesz jakiś link do owego FPW? Bo
> ja
> nie dostrzegam problemu, mimo że pracuję w tzw. pierwszej linii.

Nie mam, jako paskudny liberał pewnie nie będę tam wpuszczony ;)
Z pierwszej linii problemu nie widać. Widać jak spojrzy się na całą
organizację i porówna na przykład z innymi (ał, ał, znowu odnosi się do
zgniłego zachodu! ;P )
 
> > Bo jak będziemy mieli wspaniałego, ideowego instruktora, to
> > wychowanie jakoś tak samo pstryk! :/ A to nie do końca tak...
> To poproszę, powiedz, jak lepiej wpływać na jakość wychowania niż
> poprzez
> kształtowanie wspaniałych, ideowych instruktorów. Jako drużynowy i
> wychowawca nowych instruktorów chętnie się tego dowiem.

Wspaniały, ideowy instruktor może być kiepskim wychowawcą. To chyba jasne.
Bo to nie wszystko. Znam też ideowych instruktorów, którzy są niestety tak
zafiksowani w świecie idei, że na "ziemię" czasu im nie starcza. To nie
będzie dobry instruktor. Choć oczywiście instruktor bezideowy będzie tak
samo do niczego.

Widzisz Darku, jak już ci napisałem. To dla mnie wszędzie szukanie
optymalnego rozwiązania.
Choć ta funkcja nie zawsze jest tak łatwa do opisania.

I jak już pisałem - ewaluacja, ewaluacja, ewaluacja.

Paweł Dobosz napisał w swoim (skądinąd bardzo fajnym) poście, że abstynencja
przyniosła w historii wiele złego. Nie wiem czy posunąłbym się tak daleko,
ale uważam, że należy zrobić podsumowanie tego co udało się osiągnąć.

I stawiać REALNE CELE. REALNE. Pierwsza zasada, której uczą na wszelkich
kursach, prawda?

Dla mnie ten cel jest nierealny. I ja wiem, że chodzi o to by króliczka
gonić ;) Ale z drugiej strony moja 1/4 wielkopolskiej duszy mówi "zejdź na
ziemię".

I dla mnie takim zejściem na ziemię jest stwierdzenie "nie ma możliwości
osiągnięcia stanu nawet 75% abstynencji wśród instruktorów bez wielkich
strat dla związku".

Więc tak, jeśli chcecie tak to nazwać, tą poprzeczkę należy obniżyć. Bo choć
piękna ideowo jest  w praktyce nierealna.

(Nie dla ciebie, ciebie czy ciebie. W skali MAKRO).

Hough.

g00rek




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj